Kolejna kompromitacja Janusza Korwin-Mikkego. Jak reagować na takie wypowiedzi?
„Dzieci chore umysłowo do szkół wprowadza się celowo, aby obniżyć poziom edukacji. Nie może być tak, że my godzimy się na bredzenie idioty. Posyłanie idioty do szkoły to jest katorga dla tego debila” – to, cytowane przez „Gazetę Wyborczą”, słowa Janusza Korwin-Mikkego, które miały paść 30 stycznia 2016 r. podczas jego spotkania ze studentami jednej z prywatnych szkół wyższych w Poznaniu. To już kolejna taka wypowiedź tego polityka. Pytanie jednak, komu bardziej one szkodzą – osobom z niepełnosprawnością czy ich autorowi. I drugie pytanie: jak reagować na takie wypowiedzi?
„Jesteśmy oburzeni tym, co mówi Janusz Korwin-Mikke! To skandal, że działające w Polsce uczelnie i instytucje organizują spotkania z człowiekiem, który nie kryje swoich obraźliwych poglądów wobec osób z niepełnosprawnością! To już kolejne haniebne i upokarzające zachowanie JKM! Prosimy udostępniajcie ten post – niech stanie się on przestrogą dla wszystkich, którzy zapraszając do siebie JKM dają przyzwolenie na wygłaszanie sądów i opinii, które są niedopuszczalne i tak obraźliwe w stosunku do osób z niepełnosprawnością intelektualną!!!” – napisali w komentarzu na profilu Integracji na Facebooku przedstawiciele Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym.
To zaledwie jeden z wielu głosów oburzenia, które odezwały się po kolejnej tego typu wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego. Czy warto w ogóle odnosić się do niej merytorycznie?
Ekspert: to nie ma sensu
Zdaniem ekspertów, zajmujących się na co dzień problematyką osób z niepełnosprawnością, wypowiedź ta świadczyć może nie tylko o zdecydowanych i agresywnych poglądach europosła Korwin-Mikkego, ale też o jego ignorancji. Jeśli już zagłębić się w tę wypowiedź, nie wiadomo też, o jaki rodzaj niepełnosprawności mu właściwie chodziło – o osoby chorujące psychicznie, z niepełnosprawnością intelektualną czy po prostu osoby z niepełnosprawnością.
- Jeżeli traktujemy to sformułowanie szerzej, to wychodzi to, co zawsze – Korwin-Mikke nie ma pojęcia, o czym mówi – podkreśla dr Paweł Kubicki, ekonomista i socjolog ze Szkoły Głównej Handlowej, naukowo zajmujący się problematyką niepełnosprawności i edukacji włączającej. – Jeżeliby unikać różnorodności w szkołach, to do szkół należałoby posyłać jedynie dzieci z klasy średniej o odpowiednim wzroście i wyglądzie. To nie ma absolutnie sensu, gdyż różnorodność jest naturalna dla człowieka. Tu nie ma materiału do dyskusji. W szkole włączającej, integracyjnej czy nawet w zwykłej podstawówce uczą się różne dzieci i jest to standard edukacji – dodaje naukowiec.
Czym skorupka za młodu nie nasiąknie...
Co więcej, ta wypowiedź może świadczyć o tym, że prezes partii KORWiN nie rozumie tego, na co się cały czas powołuje – prawa naturalnego.
- W społeczeństwie, w życiu, w pracy zawodowej i podczas zakupów spotykamy różnych ludzi – tłumaczy dr Kubicki. – Ta różnorodność nikomu nie przeszkadza, a do tego intelektualnie i poznawczo nas wzbogaca, ponieważ sposobem na wzbogacenie myśli jest poznanie różnych poglądów i zachowań oraz ich przepracowanie i przemyślenie. Różnorodność jest przypisana człowiekowi i jest stanem naturalnym. Dla ludzkiego umysłu, doświadczenia, życia codziennego i pracy zawodowej radzenie sobie z różnorodnością jest niezbędne. Zawsze i wszędzie będziemy spotykać różnych ludzi i różne sytuacje. Jeśli nie nauczymy się różnorodności w szkole, będziemy zachowywać się jak Korwin-Mikke.
Zdaniem dra Kubickiego, gdyby prezes Korwin-Mikke zdobył wiedzę na temat różnorodności w szkole, dziś rozumiałby, że świat i człowiek swoje bogactwo i doniosłość zawdzięcza temu, jak bardzo się różnimy.
Praktyka przeczy twierdzeniom
O braku wiedzy Janusza Korwin-Mikkego świadczy też praktyka dnia codziennego. Przykład choćby Zespołu Szkół w Łajskach (woj. mazowieckie), gdzie wprowadzona została edukacja włączająca, najlepiej świadczy o tym, jak bardzo europoseł się myli. W szkole tej uczą się obok siebie dzieci o różnym stopniu sprawności, a placówka ta może pochwalić się sukcesami na polu naukowym i artystycznym oraz wspaniałą atmosferą.
- W każdej klasie powinna być co najmniej jedna osoba z niepełnosprawnością. Owszem, na początku może to wyglądać tak, że pozostali uczniowie opiekują się nią i traktują może nawet jako klasową maskotkę, ale z czasem i oni przekonają się, że ich koledzy z niepełnosprawnością mogą być fajnymi kolegami i dobrymi uczniami. Osoby z niepełnosprawnością powinny być wtapiane w społeczeństwo – mówił w wywiadzie dla naszego portalu wybitny neurobiolog, prof. Jerzy Vetulani.
Dziewiętnastowieczne poglądy
Z każdą kolejną wypowiedzią Janusza Korwin-Mikkego na temat osób z niepełnosprawnością pojawia się coraz więcej głosów, że tego polityka zwyczajnie trzeba ignorować, bo jego celem jest jedynie wywoływania wokół siebie jak największego szumu.
- To jak w tym dowcipie: jeżeli próbujemy dyskutować z kimś na niskim poziomie, to ten ktoś sprowadzi nas do swojego poziomu i pokona doświadczeniem – mówi dr Paweł Kubicki. – Janusz Korwin-Mikke jest mistrzem w obrażaniu ludzi i robieniu wokół tego szumu medialnego. Próba bicia się na jego polu dostarcza mu tego, czego on najbardziej pragnie: rozgłosu.
Podobnego zdania jest Joanna Grabarczyk z Fundacji Projekt: Polska, koordynatorka kampanii HejtStop.
- Janusz Korwin-Mikke w przeszłości udzielał podobnych wypowiedzi na temat dzieci z niepełnosprawnościami – podkreśla. – Korwin-Mikke jest znany z udzielania wypowiedzi kontrowersyjnych. Można powiedzieć, że pełni w debacie publicznej rolę podobną do „trolla” w dyskusji na forum internetowym. W swoich poglądach odtwarza archaiczne stwierdzenia, negując cały dorobek rozwoju praw człowieka w demokratycznych państwach XX wieku. Widać to chociażby w zdaniu poprzedzającym nieszczęsną opinię na temat edukacji integracyjnej – według Janusza Korwin-Mikkego celem edukacji powinno być utrwalanie ról płciowych i przygotowywanie uczniów i uczennic do pełnienia ról typowych dla patriarchalnych struktur społecznych.
Jej zdaniem nie ma niczego dziwnego w tym, że w tej koncepcji nie ma miejsca dla praw osób z niepełnosprawnościami.
- W darwinizmie społecznym, którego wyznawcą jest Korwin-Mikke, nie ma miejsca dla osób „słabszych”, odmawia się im prawa dążenia do realizacji swoich celów czy choćby od dania im szansy na jakikolwiek start w życie społeczne, którego podstawą jest uczestniczenie w powszechnym systemie edukacji – objaśnia przedstawicielka Projektu Polska.
Postaw tamę hejtowi
Joanna Grabarczyk zauważa, że choć poparcie dla tego typu poglądów wciąż jest w Polsce nieznaczne, to trzeba z całą stanowczością się im sprzeciwiać. Jak?
- Kiedy publicznie zostanie ogłoszona tego typu wypowiedź, należy przede wszystkim obnażać absurdalność tego typu stwierdzeń – podkreśla. – Musimy również być wyczuleni na ryzyko przenoszenia tego typu postaw na zachowania w grupach rówieśniczych. Zdajemy sobie sprawę, że dzieci z niepełnosprawnościami są narażone na przemoc ze strony swoich rówieśników. Tym bardziej naganne jest publiczne wypowiadanie stwierdzeń, które mogą usprawiedliwiać niechęć czy wręcz nienawiść wobec nich.
Joanna Grabarczyk ubolewa jednocześnie nad brakiem odpowiednich środków karnych w polskim prawie.
- Niestety, na gruncie Kodeksu karnego niepełnosprawność nie należy do przesłanek chronionych – mówi.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Komentarz