Dostępność. Jeszcze dekadę temu pojęcie to kojarzyło się przede wszystkim z barierami architektonicznymi. Dziś staje się jednym z kluczowych wyzwań rozwoju współczesnych społeczeństw.

Na tle Europy Polska w wielu obszarach uchodzi za lidera w zapewnianiu dostępności przestrzeni publicznej. Dworce, lotniska czy urzędy coraz częściej zaprojektowane są tak, że rampa, winda, szerokie drzwi czy kontrastowe oznakowanie stają powszechnym standardem, a nie szlachetnym wyjątkiem.

Czy podobną pozycję możemy osiągnąć w sferze dostępności cyfrowej? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć uczestnicy debaty „Sztuczna inteligencja i technologie wspierające dostępność”, zorganizowanej w ramach konferencji „Różnorodność dostępności” przez Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.

Telefon w roli przewodnika

– Dzisiaj smartfon staje się głównym narzędziem dostępności, najbliższą niepełnosprawnym rzeczywistością – zaznaczył na początku spotkania Marcin Staszewski, dyrektor Departamentu Rozwoju Sieci w Sieci Badawczej Łukasiewicz. – Jako osoba niedowidząca, nie mógłbym wykonywać swojej pracy i normalnie funkcjonować, gdyby nie aplikacje i narzędzia wspomagające, które mam zawsze pod ręką w telefonie.

W Polsce z niepełnosprawnościami żyje nawet 5 milionów osób, w Europie ponad 100 milionów. Globalny rynek technologii asystujących – narzędzi, które ułatwiają codzienne życie – wart jest dziś 26 miliardów dolarów, a w ciągu kilku lat się niemal podwoić. Dostępność to zatem również przestrzeń dla innowacji, inwestycji i nowych produktów.

Paneliści byli zgodni, że możliwości, jakie niesie ze sobą współczesna technologia dla milionów osób z niepełnosprawnościami, są ogromne. Sztuczna inteligencja i przetwarzanie języka naturalnego mogą wspierać komunikację osób mających trudności z mówieniem, a także upraszczać i streszczać skomplikowane teksty dla tych, którzy zmagają się ze zrozumieniem kontekstu.

Język – można prościej, można więcej

Idąc dalej, jedna z osób przysłuchujących się dyskusji zwróciła uwagę, na pilną potrzebę stworzenia narzędzia do tłumaczenia pism urzędowych, które cechuje język „potwornie zgostniały”. Choć podejmowane są próby jego upraszczania, to wciąż brakuje pozytywnych doświadczeń w tłumaczeniu na język uproszczony, dostosowany do osób z ograniczeniami poznawczymi – dla których nawet tzw. prosty język urzędowy pozostaje barierą.

Jednym z najtrudniejszych wyzwań jest automatyczne tłumaczenie polskiego języka migowego (PJM). – Moglibyśmy wytrenować model, który będzie tłumaczył na żywo, tak jak robią to inne systemy oparte na deep learningu. Do tego potrzebujemy jednak odpowiednio dużych i dobrze opisanych zbiorów danych – deklarowała podczas spotkania dr Barbara Probierz, wicedyrektorka Łukasiewicz – Instytutu Cyberbezpieczeństwa i Sztucznej Inteligencji (Łukasiewicz – AI).

Problem polega na tym, że takich danych dziś po prostu nie ma. Nie istnieją zasoby, w których treści w języku polskim byłyby zestawione jeden do jednego z treściami w PJM. A

bez nich nie da się wytrenować automatycznego tłumacza. Trudność pogłębia fakt, że PJM jest językiem wizualno-przestrzennym, o zupełnie innej gramatyce niż język polski (pochodzącej z języków germańskich).

Dostępna książka dla człowieka i… maszyny

– Nie wszyscy sobie to uświadamiają, ale osoby głuche często nie znają języka polskiego – ich naturalnym i podstawowym językiem jest PJM – mówi Adam Piasecki lider projektu Dostępna Książka realizowanego w Łukasiewicz - AI - tłumaczymy obecnie szesnaście pozycji na PJM. To przedsięwzięcie nie tylko otwiera literaturę przed osobami niesłyszącymi, ale przede wszystkim tworzy bazę danych dla maszynowego uczenia PJM – rozwija temat inżynier.

Na razie projekt koncentruje się na książkach z otwartego dostępu – w tym lekturach szkolnych, takich jak W pustyni i w puszczy, Mały Książę czy Tajemniczy ogród. Docelowo jednak potrzebne jest szersze finansowanie, by możliwe było tłumaczenie również dzieł współczesnych objętych prawami autorskimi, i nie tylko utworów klasycznych, ale i literatury popularnej.

- Szkielet autonomicznego tłumacza już opracowaliśmy wcześniej, teraz karmimy go literaturą, mam nadzieję, że już niedługo zaczniemy testy – dodaje dr Probierz.

Łukasiewicz inkluzywny

Sieć Badawcza Łukasiewicz od lat tworzy rozwiązania przełamujące bariery w dostępie do przestrzeni publicznej i cyfrowej. To jedno z największych centrów badawczo-rozwojowych w Europie – 22 instytuty, ponad 400 laboratoriów i 7 tysięcy pracowników. Z tego naukowego zaplecza korzystają także projekty i rozwiązania tworzone z myślą o poprawie codziennego komfortu i wyrównywaniu szans osób z niepełnosprawnościami.

W Łukasiewicz – AI (dawniej Łukasiewicz – EMAG) powstały m.in. wirtualny awatar posługujący się Polskim Językiem Migowym, infokioski dla urzędów oraz programy szkoleń z zakresu dostępności dla młodzieży i administracji.

W katowickim instytucie stworzono również aplikację AudioMówi udostepniającę audiodekskrypcję w kinach. Mimo, że narzędzie się sprawdziło, jest stosowane w kilkunastu kinach w całym kraju, to jednak nie zostało upowszechniona ze względu na brak samej audiodeskrypcji. - Na około 300 filmów, które mają swoją premierę w Polsce, tylko 10% z nich ma przygotowane materiały dostępne – wylicza Piasecki. – Mówimy o dodatkowym koszcie dla producenta lub dystrybutora rzędu maksymalnie 10 tysięcy złotych.

- Te 10 tysięcy złotych, nie oszukujmy się, przy milionowych budżetach nie czyni inwestorowi różnicy, pozbawia, co najwyżej promila z przyszłych zysków – podliczył szybko Staszewski.

Współpraca niweluje bariery

Dalszy rozwój takich technologii wymaga nie tylko pracy projektowej i zaangażowania inżynierów, ale także współpracy instytucji publicznych, uczelni, organizacji pozarządowych i biznesu.

- Im więcej instytucji angażuje się we wspólny cel, tym większa jest szansa na sukces, ponieważ różnorodne zespoły są z natury bardziej efektywne. W szerokich partnerstwach łatwiej jest również zadbać o finansowanie projektów – podkreślał rolę synergii przy wprowadzaniu zmian społecznych Jarosław Bogucki z Fundacji Integracja.

Oczywiście, zmuszenie inwestorów, producentów, przedsiębiorców do zapewnienia dostępności klientów, może się odbywać na drodze prawa i dopisywaniu kolejnych punktów do ustawy o dostępności produktów i usług, ale może być pochodną rozbudzonej społecznej empatii jak i pogłębionej refleksji o funkcjonowaniu barier.

Gdy dostępność staje się innowacją

- Dobrym przykładem jest jeden z nowych produktów Nike – wtrąca Jarosław Bogucki.

Pewien miłośnik sportowej marki napisał list w którym poprosił koncern, czy nie mógłby stworzyć dla niego butów, o których pomoc przy zakładaniu, jako osoba niepełnosprawna, nie musiałby prosić nikogo. Do tej pory mógł liczyć na rodziców, teraz jednak , jako przyszły student, musiał opuścić dom i przenieść się do akademika.

Projektanci Nike szukając odpowiedzi na pytanie, jak zrobić buty, do których zakładania nie potrzeba rąk, nie tylko wyszli naprzeciw jednemu konsumentowi, ale stworzyli produkt, który po wejściu na rynek znalazł miliony wielbicieli. Dla jednych zastosowane rozwiązanie niszczyło bariery, dla drugich zwiększało wygodę.

Tak więc współcześnie dostępność nie tylko może prowadzić do pozyskania nowych, wcześniej wykluczonych, altruistyczną bądź narzuconą przez politykę społeczną odpowiedzialnością biznesu, ale też umacnianiem i rozwijaniem więzi z klientami.

Dwie strony medalu

Nowe technologie potrafią też tworzyć paradoksy. Bywa, że produkty reklamowane jako nowoczesne i wygodne stają się w praktyce mniej dostępne. Pralki czy płyty indukcyjne z gładkimi, pozbawionymi oznaczeń panelami dotykowymi bywają trudne w obsłudze dla osób starszych czy z dysfunkcją ruchową. Czasem łatwiej sterować nimi… za pomocą smartfona.

Moderator dyskusji, Jan Kozak – profesor Akademii Ekonomicznej w Katowicach i dyrektor Łukasiewicz – AI, postawił na koniec pytanie, czy rozwój sztucznej inteligencji nie odbierze nam pracy, czy automatyczny tłumacz PJM zainstalowany w telefonie nie pozbawi źródeł utrzymania ludzi od lat wspierających głuchoniemych? Paneliści byli zgodni: technologia ma pomagać i odciążać, a nie zastępować. To szczególnie ważne tam, gdzie specjalistów jest zbyt mało, by sprostać potrzebom. W Polsce na pół miliona osób głuchych przypada zaledwie około 300 tłumaczy. AI nie jest konkurentem, lecz partnerem – narzędziem, które pozwala skalować dostępność.

Dostępność zaczyna się od empatii, a kończy na konkretnych rozwiązaniach. Sztuczna inteligencja nie zastąpi człowieka, ale może być jego sprzymierzeńcem w przełamywaniu barier.