Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Grupa MoCarta o twórcach z niepełnosprawnością

09.12.2011
Autor: Tomasz Przybyszewski
Źródło: inf. własna

Czy twórcy z niepełnosprawnością są dostrzegalni w branży rozrywkowej? Podczas tegorocznej Wielkiej Gali Integracji była okazja zapytać o to w kuluarach Sali Kongresowej muzyków z Grupy MoCarta.

Kwartet smyczkowy gra od 1995 r., działając na styku muzyki poważnej i kabaretu. Przez wszystkie te lata muzycy współpracowali z wieloma polskimi artystami, jak się okazuje, nie tylko pełnosprawnymi.

- My jesteśmy związani bardzo ściśle z Andrzejem Brandstatterem, który zaprosił nas na swoją płytę – mówi Michał Sikorski, drugi skrzypek Grupy MoCarta. – Było to dla nas wielkie wydarzenie. Powstała naprawdę fajna płyta, oczywiście nie dzięki naszemu udziałowi, tylko w ogóle płyta była genialna, zaaranżowana przez dwóch braci Sztabów, z piosenkami śpiewanymi nie tylko przez Andrzeja, ale i przez zaproszonych gości – wspaniałe głosy z gór.

Artyści z grupy MoCarta zafascynowani magazynem Integracja

Andrzej Brandstatter choruje na stwardnienie rozsiane. Jest twórcą zespołów „Krywań”, który już niemal 40 lat temu zaskakiwał nowoczesnymi aranżacjami piosenek góralskich, oraz „Hawrań”. Wspomniana przez muzyka z Grupy MoCarta płyta to „Moje pocieszenie... Andrzej Brandstatter z przyjaciółmi”, która powstała kilka lat temu.

Filip Jaślar, grający w Grupie MoCarta pierwsze skrzypce, zapytany o obecność w branży rozrywkowej osób z niepełnosprawnością, zaczął wymieniać klasyków z zagranicy: Steviego Wondera, Raya Charlesa, Andreę Bocellego. Przerwał mu Bolesław Błaszczyk, wiolonczelista Grupy:
- Na naszym podwórku to przede wszystkim Janusz Skowron, fantastyczny jazzman, genialny absolutnie – mówił. – No i klasyczny pianista, nieżyjący już Edwin Kowalik. Ja się wychowywałem na jego nagraniach. To była pierwsza niezwykła postać, którą znałem z tego świata, którego my nie możemy chyba odczuć, bo są to muzycy niewidzący.

Członkowie Grupy MoCarta pamiętają też występy kabaretowe pewnej niezwykłej formacji.
- Parę lat temu na przeglądzie kabaretów PAKA pojawił się, założony przez księdza, opiekuna osób upośledzonych umysłowo, Kabaret Absurdalny... – zaczął Paweł Kowaluk, grający na altówce.
Kabaret Absurdalny tworzyły osoby z niepełnosprawnością intelektualną, mieszkańcy chorzowskiego Domu Pomocy Społecznej „Republika”. Widzowie byli zaskoczeni, na początku nie wiedzieli, czy wolno im się śmiać. Twórca i opiekun literacki Kabaretu, ks. Marek Wójcicki, przy pisaniu skeczów czerpał z codziennego życia i atmosfery absurdalnych rozmów członków Kabaretu.

- Wrażenie robili ogromne – wspomina Filip Jaślar. – Mieli tak nieprawdopodobny dystans do siebie i do swojej niepełnosprawności, a poza tym byli po prostu zabawni, byli naprawdę niezłym kabaretem. To było zaskakujące dla publiczności, dlatego początek odbioru ich występów to był mróz, który przechodził przez salę, a dopiero potem pełna akceptacja i świetna zabawa. To było prawdziwe przełamanie barier w tym naszym świecie kabaretu.
 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas