Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Święte krowy

07.07.2011
Autor: Janka Graban
Źródło: Integracja 2/2011, fot.: www.sxc.hu

W sposobie myślenia wciąż jesteśmy w minionej epoce, kiedy niemal wszystko dostawaliśmy od państwa za darmo. Na zmianę świadomości może nie wystarczyć parę pokoleń...

Na początek obrazek z miasteczka na Mazowszu. Na osiedlowym parkingu spółdzielnia mieszkaniowa – nagabywana przez kierowców z niepełnosprawnością – wytyczyła trzy miejsca. Oczywiście na koszt miejscowej wspólnoty, bo nikomu nie przyszło do głowy albo nie miał odwagi ustalić choćby najniższej opłaty za miejsce.

Tym, co się należy
Afera zaczęła się w chwili, kiedy pojawił się czwarty zainteresowany lokator, przekonany, że ma takie prawa jak pozostali. Jeszcze przed wprowadzeniem się do mieszkania zlożył podanie o miejsce do parkowania. Tymczasem okazało się, że zarządcy budynków mieszkalnych nie mają obowiązku udzielania informacji o zakresie swoich uprawnień. Wyjaśnienie kwestii zajęło administracji dwa lata. Sprawa znalazła finał w sądzie, bo nikt nie chciał ustąpić.

Na zdjęciu: mężczyzna na wózku
Fot.: www.sxc.hu

Na forum portalu www.niepelnosprawni.pl przeczytałam historię opisaną przez internautę bardzo życzliwego naszemu środowisku, który na co dzień ma kontakty z osobami z niepełnosprawnościami. Nie podejrzewam go o złe intencje, choć to, o czym pisze, obnaża nasze zakłamanie: „Niesłyszący kolega otrzymał kartę parkingową. Zastanawiam się, czy tak powinno być. Radzi sobie świetnie, jeżeli chodzi o narządy ruchu – jest w o wiele lepszym stanie niż ja (lata pracy przy komputerze, problemy z kręgosłupem), młody, silny, śmiga autem jak szalony, na pieszo także. Czy karta parkingowa nie powinna być wydawana tylko osobom, którym powinna ułatwiać dostęp do różnych miejsc? Znane mi osoby z niepełnosprawnością uważają, że im się NALEŻY. Jeden ze znajomych próbował nawet mnie przekonać, żebym sobie załatwił orzeczenie. Byłem zszokowany”. (autor: jazz77)

Zawsze nie tak
Na początku marca br. w „Gazecie Stołecznej” pojawił się tekst Błażeja Grygiela "Niepełnosprawni uczniowie wjadą na buspasy w Warszawie". Czytamy w nim: „Po interwencji TOK FM Andrzej Skwarek z Zarządu Transportu Miejskiego zapowiedział utworzenie nowego katalogu pojazdów uprzywilejowanych, który mógłby pomóc w znalezieniu rozwiązania. Urzędnicy bali się, że jeśli źle zredagują przepisy, na buspasy będą wjeżdżać nie ci, co potrzebują, a szukający skrótu spryciarze. Nowe buspasy, które mają powstać w tym roku, mają od razu być otwarte dla pojazdów przewożących niepełnosprawnych uczniów.

Sprawa potoczyła się błyskawicznie jak na urzędnicze procedury miasta. W styczniu do redakcji radia TOK FM przyszła pani Dorota Credo, wychowująca niepełnosprawnego syna. Stacja zaangażowała się w sprawę i wydaje się, że stolica będzie jednym z pierwszych miast w Europie z takimi rozwiązaniami. Jednak rodzice, którzy sami dowożą dzieci do szkół, nie będą mieli tego przywileju”.

Na zdjęciu: buspas
Fot.: www.sxc.hu

Na forum gazeta.pl szybko pojawiła się gorąca debata na temat granicy przywilejów dla środowiska: „Mówi się
o równości obywateli wobec prawa, a ten buspas to właśnie przejaw dyskryminacji. Dlaczego matka z dzieckiem jadąca do szpitala autobusem ma jechać szybciej niż wioząca dziecko do szpitala samochodem? Te buspasy są chore jak cała organizacja ruchu w tym mieście”. (autor: kulawywos)

Pułapka pułapek
Sukcesem może zakończyć się akcja na portalu www.stop-pulapcerentowej.pl. Dzięki inicjatywie rencistów socjalnych na rzecz zniesienia obowiązujących limitów zarobkowych zapowiadane są zmiany w prawie. Jak podaje portal, problem dotyczy 248 tys. polskich obywateli, mających orzeczenia o niepełnosprawności powstałej przed osiągnięciem wieku aktywności zawodowej. Tylko 2 proc. z nich podejmuje zatrudnienie. „Projekt związany jest z art. 10 ustawy o rencie socjalnej" – czytamy na stronie projektu. "Obecnie, żeby nie stracić przysługującego świadczenia, renciści socjalni mogą zarobić miesięcznie maksymalnie 961 zł brutto (ok. 689 zł netto), czyli 30 proc. przeciętnego wynagrodzenia”.

Według „Dziennika Finansowego”: „tak naprawdę w pułapce rentowej znajduje się 5 mln rencistów. Gruntowne zmiany są konieczne od lat, ale czy zmuszanie instytucji publicznych do zatrudniania niepełnosprawnych pracowników, okaże się dobrym rozwiązaniem?”.

Problem dotyczy także rencistów, którzy wypracowali sobie minimalne świadczenia wypłacane przez ZUS. Na forum portalu www.niepelnosprawni.pl przeczytałam wypowiedź osoby sprawnej podpisanej Jazzman77. To cenny głos w dyskusji, bo ocenia sprawy z zewnątrz. Zastanówmy się nad nim bez uprzedzeń: „Mój kolega, z niepełnosprawnością ruchową w stopniu umiarkowanym, ma rentę, ale pracuje. Słyszę od niego, że nie może zarobić więcej, bo mu zabiorą rentę. Próbowałem go przekonywać do zmiany, jeżeli trafi się praca za 2–2,5 tys. (teraz zarabia ok. 1400 zł), bo i tak będzie miał więcej niż obecnie (zarobek z rentą). Niestety, woli zarobić mniej i mieć stałą rentę, na którą płacą wszyscy podatnicy, niż zmienić pracę na lepiej płatną.

Do końca świata?
Napisanie tego tekstu nie przyszło mi łatwo, bo wiele razy czuję się świętą krową i mam pretensje o to, że nie traktuje się mnie inaczej, czyli lepiej. I tylko z jednego powodu – bo jestem niepełnosprawna.

Przypadkiem trafiłam na portal Jacka Zadrożnego (zadzior.wordpress.com), na którym rozjaśniła moją duszę wypowiedź pt. „Jeszcze krótszy esej o postawie roszczeniowej”. Otworzył mi oczy. Wszyscy żyjemy w zniewoleniu. Społeczeństwo uspokaja sumienie, my otrzymujemy ochłapy przywilejów, a święte krowy rosną w siłę: „Tak trudno publicznie postawić pytania: dlaczego niewidomi mają mieć tak duże zniżki na przejazdy i dlaczego mają pracować tylko 7 godzin? Odpowiedź jest prosta: bo są niewidomi. Tylko co z tego? – zapytał na swoim blogu ociemniały pan Jacek. –  Czekam na moment, gdy społeczeństwo wreszcie się wku... i powie: dosyć pasożytowania! Brać się do roboty i zarabiać na siebie. Kto podejmie obowiązki – temu pomożemy. Kto olewa społeczeństwo, zostanie przez nie olany! Czekam i czekam, ale pewnie nic z tego. Przecież za te ulgi i środki kupuje się coś najważniejszego w życiu: święty spokój, więc po co to psuć?”.

Komentarz

  • czytelnik
    07.07.2011, 18:49
    Popieram autora

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas