Święte krowy
W sposobie myślenia wciąż jesteśmy w minionej epoce, kiedy niemal wszystko dostawaliśmy od państwa za darmo. Na zmianę świadomości może nie wystarczyć parę pokoleń...
Na początek obrazek z miasteczka na Mazowszu. Na osiedlowym parkingu spółdzielnia mieszkaniowa – nagabywana przez kierowców z niepełnosprawnością – wytyczyła trzy miejsca. Oczywiście na koszt miejscowej wspólnoty, bo nikomu nie przyszło do głowy albo nie miał odwagi ustalić choćby najniższej opłaty za miejsce.
Tym, co się należy
Afera zaczęła się w chwili, kiedy pojawił się czwarty
zainteresowany lokator, przekonany, że ma takie prawa jak
pozostali. Jeszcze przed wprowadzeniem się do mieszkania zlożył
podanie o miejsce do parkowania. Tymczasem okazało się, że zarządcy
budynków mieszkalnych nie mają obowiązku udzielania informacji o
zakresie swoich uprawnień. Wyjaśnienie kwestii zajęło administracji
dwa lata. Sprawa znalazła finał w sądzie, bo nikt nie chciał
ustąpić.
Fot.: www.sxc.hu
Na forum portalu www.niepelnosprawni.pl przeczytałam historię opisaną przez internautę bardzo życzliwego naszemu środowisku, który na co dzień ma kontakty z osobami z niepełnosprawnościami. Nie podejrzewam go o złe intencje, choć to, o czym pisze, obnaża nasze zakłamanie: „Niesłyszący kolega otrzymał kartę parkingową. Zastanawiam się, czy tak powinno być. Radzi sobie świetnie, jeżeli chodzi o narządy ruchu – jest w o wiele lepszym stanie niż ja (lata pracy przy komputerze, problemy z kręgosłupem), młody, silny, śmiga autem jak szalony, na pieszo także. Czy karta parkingowa nie powinna być wydawana tylko osobom, którym powinna ułatwiać dostęp do różnych miejsc? Znane mi osoby z niepełnosprawnością uważają, że im się NALEŻY. Jeden ze znajomych próbował nawet mnie przekonać, żebym sobie załatwił orzeczenie. Byłem zszokowany”. (autor: jazz77)
Zawsze nie tak
Na początku marca br. w „Gazecie Stołecznej” pojawił się
tekst Błażeja Grygiela "Niepełnosprawni uczniowie wjadą na buspasy
w Warszawie". Czytamy w nim: „Po interwencji TOK FM Andrzej Skwarek
z Zarządu Transportu Miejskiego zapowiedział utworzenie nowego
katalogu pojazdów uprzywilejowanych, który mógłby pomóc w
znalezieniu rozwiązania. Urzędnicy bali się, że jeśli źle zredagują
przepisy, na buspasy będą wjeżdżać nie ci, co potrzebują, a
szukający skrótu spryciarze. Nowe buspasy, które mają powstać w tym
roku, mają od razu być otwarte dla pojazdów przewożących
niepełnosprawnych uczniów.
Sprawa potoczyła się błyskawicznie jak na urzędnicze procedury miasta. W styczniu do redakcji radia TOK FM przyszła pani Dorota Credo, wychowująca niepełnosprawnego syna. Stacja zaangażowała się w sprawę i wydaje się, że stolica będzie jednym z pierwszych miast w Europie z takimi rozwiązaniami. Jednak rodzice, którzy sami dowożą dzieci do szkół, nie będą mieli tego przywileju”.
Fot.: www.sxc.hu
Na forum gazeta.pl szybko pojawiła się gorąca debata na temat
granicy przywilejów dla środowiska: „Mówi się
o równości obywateli wobec prawa, a ten buspas to właśnie przejaw
dyskryminacji. Dlaczego matka z dzieckiem jadąca do szpitala
autobusem ma jechać szybciej niż wioząca dziecko do szpitala
samochodem? Te buspasy są chore jak cała organizacja ruchu w tym
mieście”. (autor: kulawywos)
Pułapka pułapek
Sukcesem może zakończyć się akcja na portalu www.stop-pulapcerentowej.pl.
Dzięki inicjatywie rencistów socjalnych na rzecz zniesienia
obowiązujących limitów zarobkowych zapowiadane są zmiany w prawie.
Jak podaje portal, problem dotyczy 248 tys. polskich obywateli,
mających orzeczenia o niepełnosprawności powstałej przed
osiągnięciem wieku aktywności zawodowej. Tylko 2 proc. z nich
podejmuje zatrudnienie. „Projekt związany jest z art. 10 ustawy o
rencie socjalnej" – czytamy na stronie projektu. "Obecnie, żeby nie
stracić przysługującego świadczenia, renciści socjalni mogą zarobić
miesięcznie maksymalnie 961 zł brutto (ok. 689 zł netto), czyli 30
proc. przeciętnego wynagrodzenia”.
Według „Dziennika Finansowego”: „tak naprawdę w pułapce rentowej znajduje się 5 mln rencistów. Gruntowne zmiany są konieczne od lat, ale czy zmuszanie instytucji publicznych do zatrudniania niepełnosprawnych pracowników, okaże się dobrym rozwiązaniem?”.
Problem dotyczy także rencistów, którzy wypracowali sobie minimalne świadczenia wypłacane przez ZUS. Na forum portalu www.niepelnosprawni.pl przeczytałam wypowiedź osoby sprawnej podpisanej Jazzman77. To cenny głos w dyskusji, bo ocenia sprawy z zewnątrz. Zastanówmy się nad nim bez uprzedzeń: „Mój kolega, z niepełnosprawnością ruchową w stopniu umiarkowanym, ma rentę, ale pracuje. Słyszę od niego, że nie może zarobić więcej, bo mu zabiorą rentę. Próbowałem go przekonywać do zmiany, jeżeli trafi się praca za 2–2,5 tys. (teraz zarabia ok. 1400 zł), bo i tak będzie miał więcej niż obecnie (zarobek z rentą). Niestety, woli zarobić mniej i mieć stałą rentę, na którą płacą wszyscy podatnicy, niż zmienić pracę na lepiej płatną.
Do końca świata?
Napisanie tego tekstu nie przyszło mi łatwo, bo wiele razy
czuję się świętą krową i mam pretensje o to, że nie traktuje się
mnie inaczej, czyli lepiej. I tylko z jednego powodu – bo jestem
niepełnosprawna.
Przypadkiem trafiłam na portal Jacka Zadrożnego (zadzior.wordpress.com), na którym rozjaśniła moją duszę wypowiedź pt. „Jeszcze krótszy esej o postawie roszczeniowej”. Otworzył mi oczy. Wszyscy żyjemy w zniewoleniu. Społeczeństwo uspokaja sumienie, my otrzymujemy ochłapy przywilejów, a święte krowy rosną w siłę: „Tak trudno publicznie postawić pytania: dlaczego niewidomi mają mieć tak duże zniżki na przejazdy i dlaczego mają pracować tylko 7 godzin? Odpowiedź jest prosta: bo są niewidomi. Tylko co z tego? – zapytał na swoim blogu ociemniały pan Jacek. – Czekam na moment, gdy społeczeństwo wreszcie się wku... i powie: dosyć pasożytowania! Brać się do roboty i zarabiać na siebie. Kto podejmie obowiązki – temu pomożemy. Kto olewa społeczeństwo, zostanie przez nie olany! Czekam i czekam, ale pewnie nic z tego. Przecież za te ulgi i środki kupuje się coś najważniejszego w życiu: święty spokój, więc po co to psuć?”.
Komentarze
-
bez sensu
27.07.2011, 11:45te wszystkie komentarze powinny byc w ogolnopolskich gazetach a nie w portalach dla ONodpowiedz na komentarz -
jeszcze wszystkiego nie rozumię...
15.07.2011, 21:54z artykułu zrozumiałam jedynie,że ja też jestem świętą krową,roszczeniową i niereformowalną bo z niepełnosprawnością.Wśród osób niepełnosprawnych są i takie jak ja-z krótkim(?)stażem niepełnosprawności,nieobyte w przepisach i "ogromie możliwości"jaki ma podobno w naszym kraju osoba niepełnosprawna.Dopiero się budzę po ciężkiej półtorarocznej rehabilitacji (tak naprawdę za własne pieniądze).Dopiero przecieram oczy i to co widzę w kwestii tego co mogę,co "mi się należy" jako ON jest karykaturą wszelkiej pomocy.Wiem jedno:ja już nie poruszm się na wózku ani przy chodziku i zrobię wszystko,żeby odrzucić kulę (chodzę o jednej),ale na Boga!Cywilizacja to akceptacja również niepełnosprawnego.A jeżeli ten niepełnosprawny ma jakieś (z punktu widzenia osoby zdrowej)udogodnienia i nie chce z nich zrezygnować (choćby nędzną rentę,czy marny dodatek do czegokolwiek)to między innymi przez taką mizerną mentalność jaką zdaje się mieć autor/ka(?)powyższego tekstu, próbuje się na jego temat wszczynać larum nie w meritum,ale drążyć a nawet jątrzyć w detalach.Problem niepełnosprawności i życia z nią w społeczeństwie (naszym)to ogrom wielu ludzkich tragedi i nadziei,oprócz oczywiście aspektów stricto społecznych i daję słowo zamienię się z każdym zdrowym ,na szalę rzuczjąc swoja rętę z ZUS,kartę parkingową i możlwość rehabilitacji raz w roku z narodowego FZ.Taka jestem roszczeniowa!A wszystkim na wózkach nigdy w życiu nie wjadę na kopertę,uczciwie przeliczę odpis na PFRON prowadząc działalność,a niewidomego przeprowadzę przez jezdnię (włącznie z jego psem przewodnikiem) zatrzymując cały ruch uliczny.I żadnemu,żadnemu niepełnosprawnemu nie będę miała za złe,że dofinansowano mu po długich jego staraniach rehabilitacyjny turnus.Ponieważ wszystko to mu się NALEŻY,TAK JAK NALEŻY SIĘ WÓZKOWICZOWI PODJAZD,a mi już dzięki Bogu wystarczą schody.odpowiedz na komentarz -
dziwny ten artykuł
14.07.2011, 22:11Polska to naprawdę dziwny kraj,autor artykułu usiłuje nam powiedzieć że jesteśmy roszczeniowi.Czy tak trudno zrozumieć że pewne ulgi i przywileje po prostu się niepełnosprawnym należą na całym świecie i nie chodzi tu o to aby uspokoić sumienie ale pomóc ludziom niepełnosprawnym wyrównać szanse na pracę naukę i funkcjonowanie w społeczeństwie.Te programy pomocy i refundacje są i tak bardzo skromne w porównaniu z innymi krajami Europy.odpowiedz na komentarz -
Świadczenia społeczne dodatkowo ograniczają niepełnosprawnego - psychicznie
13.07.2011, 17:53Świadczenia są w pewnym sensie wygodne oraz bardzo skromne. Wygodne, bo są i skromne, bo każdą złotówkę trzeba dosłownie wyliczyć na co wydać. Powoduje to pogłębienie poczucia zupełnej pustki, bezsilności i uzależnienia od kolejnej renty. Bezsilność i uzależnienie Mój kolega, który co przynajmniej rok musi *oddzielnie* w NFZ i u lekarza odstać swoje przez co najmniej tydzień od samego rana, aby *udowodnić*, że są mu *na pewno* potrzebne buty ortopedyczne, bo ma nogi *różnej długości*, a stopy *zniekształcone*, że buty *dwa nie jeden*, że nie chce nic *wyłudzić* itd., że żyje więcej niż *skromnie*. Zastanawiam się, dlaczego niemożliwe jest zanotowanie większości tych danych, żeby ciągle nie powtarzać większości tych w sumie upokarzających pochodów? Zapełnienie pustki Jednak pomimo wieloletniej degradacji społecznie dał się poznać jako osoba bardzo aktywna kulturalnie. Nawet nie słuchacz, ale pomysłodawca i organizator koncertów oraz innych wydarzeń. Bezsilność i pustka Rzecz w tym, że praktycznie wszystko robi zupełnie za darmo, wręcz odmawia przyjęcia typowego lub nawet żenująco niskiego wynagrodzenia. Wszystko tylko dlatego żeby mu renty nie odebrano, bo coś zarabia. Zawsze skarży się przy tym, że nie ma w domu co jeść i jest to prawda - zapycha się byle czym na nielicznych konferencjach prasowych - oraz, że cała ta sytuacja niekorzystnie wpływa na jego psychikę - ma dodatkowe trudności ze spaniem i stale jest drażliwy. Uzależnienie i pustka Na dodatek konsekwentnie odmawia przyjęcia konkretnej pomocy - jedzenie, ubrania, prosty komputer do pracy - od licznych znajomych, jednak natrętnie i bezradnie pozostaje w swoim trudnym patowym położeniu, wokół którego pozornie chodzi, ale które boi się zmienić. Każda najdrobniejsza nawet zmiana postępowania, udogodnienie w życiu wymaga w końcu wielu zabiegów grona osób, a na samym końcu głównego zainteresowanego, którego też trzeba gorąco przekonywać do jej wprowadzenia. Z jednej strony renta zabezpiecza podstawowe potrzeby, z drugiej ogranicza samodzielność, a sposób jej świadczenia utrwala i pogłębia tę zależność. To inna strona przywilejów lub świadczeń, która krzywi myślenie.odpowiedz na komentarz -
Nie tylko ON
09.07.2011, 12:08Takich świętych krów to w tym kraju jest znacznie więcej i to od nich powinny zacząć sie zmiany, a nie od najbiedniejszych niepełnosprawnych, z których faktycznie spora ilość nie potrafi sobie poradzić na otwartym rynku pracy, który zresztą wszyscy wiemy jaki jest. Wystarczy wspomnieć urzędników, którzy zachowują stołki nawet mimo skrajnej niekompetencji, służby mudnurowe mające prawo do emerytury i to całkiem pokaźlej już po 15 latach pracy itp. itd. Akurat On tych przywilejów nie mają wcale tak dużo jak na ich sytuację życiową, niech ta renta wystarczy na utrzymanie i wóczas będzie obwarunkowana limitami, a nie jest tak, że nawet renta plus to co można legalnie dorobić nie wystarcza na godne życie. Chyba jednak trochę przesada z tymi świętymi krowami, bo jednak podatki płacimy nie takie małe na to nasze państewko żeby nie mogło się zaopiekować najbardziej potrzebującymi, jedynie kwestia orzecznictwa i przyznawania samych przywilejów tak, żeby trafiały naprawdę do potrzebujących, a nie do wszelkiej maści cwaniaków co orzeczenie sobie załatwią!odpowiedz na komentarz -
Solidaryzuję się z autorem tekstu. Skończyć wreszcie z przyznawaniem rent za "złamany paluszek". Świadczenie powinna otrzymać osoba, która w żaden sposób nie jest w stanie zarobić na utrzymanie. Z drugiej strony bezwzględnie powinny być zlikwidowane bariery architektoniczne dla wszelkich niepełnosprawności, a osoby szkolone musiałyby podejmować pracę w wyznaczonych firmach, pod rygorem zwrotu kosztów szkolenia. To nie dopuszczalne, byśmy żyli na koszt społeczeństwa. Z drugiej strony miejsc pracy nie ma i przyjmując powyższe, kto podejmowałby się uczestniczenia we wszelkiego rodzaju kursach. Z czego żyliby różnej maści szkoleniowcy? Sztuczne łatanie dziur, które właśnie prowadzi do patologii.odpowiedz na komentarz
-
święte krowy
07.07.2011, 22:55Po części się zgadzam z autorką. Jesteśmy roszczeniowi, to fakt. Jednak z drugiej strony jeśli nie będziemy się domagać tego czy innego prawa, będziemy stłamszeni w zarodku. niepełnosprawni to nie związkowcy że wyjdą na ulicę i będą strajkować. jest zbyt dużo różnych rodzajów niepełnosprawności i każdy ma własne priorytety (dla niewidomych np sygnalizacja dźwiękowa, dla wózkowiczów - bariery architektoniczne itd). Trudno się więc dogadać ze wszystkimi. A to, że mamy absurdy w prawie czy to w zakresie przyznawania kart parkingowych, czy dorabiania do rent, dofinansowania sprzętu rehabilitacyjnego (np aktywni zawodowo jak przekroczą próg dochodu - nie otrzymają grosza z PCPR na wózek, chociaż zużyją go znacznie szybciej od osoby siedzącej w domu). Absurdów jest niestety wiele. Nikt chyba nie ma odwagi ruszyć pewnych problemów z obawy o preferowanie postaw antyspołecznych...odpowiedz na komentarz -
czytelnik
07.07.2011, 18:49Popieram autoraodpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz