Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

To coś dla mnie

09.06.2011
Autor: Piotr Głowacki, fot. Junior Gomes
Źródło: Integracja 2/2011

Budzik, prysznic, kawa, śniadanie... Parę chwil i myśli umykają w oczekiwaniu na bus. Co dziś jest do załatwienia? Chyba będzie spokój. Pozostaje liczyć na to, że tłok na korytarzach się zmniejszy, i zajęcia na pewno będą w jednym budynku. W przeciwnym razie pojawią się problemy. Na szczęście wokół są przyjaźni ludzie, a życie to umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami...

Sławek jest jednym z tysięcy legnickich studentów. Jako dwudziestoparolatek ma szereg zainteresowań. Słucha muzyki, ogląda filmy, czyta książki... Wolny czas spędza ze znajomymi, bo – jak mówi – lubi ludzi. Najciekawsi są ci zwariowani, spontaniczni, z własnym zdaniem, niebojący się go manifestować. Stara się akceptować ich wady i doceniać zalety. Poza ciekawością społeczną, wyróżnia go też to, że porusza się na wózku.

Taki sam
Sławek ma mózgowe porażenie dziecięce, czyli zaburzenia ruchu i postawy, związane z trwałym, niepostępującym uszkodzeniem mózgu, powstałym we wczesnym stadium rozwoju. Studenci nie mieli problemów z zaakceptowaniem jego niepełnosprawności, choć dla większości był to pierwszy z nią kontakt. Bardzo szybko jednak okazało się, że ich zmieszanie zastąpiły porozumienie i akceptacja. Przełom w relacjach nastąpił, gdy zepsuła się winda.

– Chłopcy, nie zastanawiając się długo, po prostu wnieśli mnie do sali wykładowej – mówi Sławek. – Takie awarie zdarzają się nadal, jednak zawsze znajduje się ktoś życzliwy, choćby pracownicy uczelni, gotowi mi pomóc.
– Oczywiście bywają i nieprzyjemne sytuacje – dopowiada jedna z koleżanek Sławka. – Parę razy słyszałam złośliwe komentarze, że Sławek prześlizguje się z roku na rok z powodu litości wykładowców.

Wie, czego chce
Zaskakujące jest to, że mimo własnych problemów i codziennej walki, Sławek zdecydował się na dziedzinę, która umożliwi mu niesienie pomocy innym. Powodem wyboru pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej ze specjalnością promocja zdrowia była właśnie satysfakcja towarzysząca mu podczas pomagania innym. Złożył dokumenty do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Legnicy. Mimo że zajęcia trwają tu niejednokrotnie do późnych godzin wieczornych, Sławek bierze też udział w kursach, których tematyka zbliżona jest do jego preferencji zawodowych. Ostatnio odbył warsztaty komunikacji interpersonalnej i uczył się poprawnego sporządzania aplikacji zawodowych, w ramach projektu „Bliżej realiów rynkowych – wzmocnienie więzi studentów z pracodawcami”. Poza tym czynnie uczestniczy w uczelnianym kole „Negocjator”, które zajmuje się nauką rozwiązywania sporów i radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych.

Na zdjęciu: student z książką
Fot. Junior Gomes

Dobrze trafił
Największy problem podczas codziennych obowiązków stanowi dla Sławka poruszanie się po uczelni. I to właściwie jedyny mankament legnickiej szkoły. Sławek ma dużo zajęć w różnych salach, a 15-minutowe przerwy nie wystarczają mu na pokonanie zbyt wąskich korytarzy, choć... wzmacniają wytrwałość i kształtują umiejętność radzenia sobie ze stresem. Nierzadko jednego dnia ma zajęcia w różnych budynkach. Choć nie są od siebie bardzo oddalone, to pokonanie terenowych przeszkód zabiera Sławkowi więcej czasu niż przewidziana przerwa. Dobrze by to zmieniono i dostosowano rozkład zajęć i sal do możliwości osób niepełnosprawnych. Wtedy przerwa służyłaby odpoczynkowi, a nie szalonej gonitwie do kolejnych miejsc.

Na całokształt dostosowania Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Legnicy nie można jednak narzekać. Zadbano o rampy wjazdowe, toalety, windy i sale przystosowane do potrzeb osób na wózkach. Są w nich specjalne ławki, przy których osoba niepełnosprawna może wygodnie sporządzać notatki podczas wykładów. Uczelnia pod względem architektonicznym (także w bibliotekach i szatniach) jest dostosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych, a drobne niedociągnięcia w jej funkcjonalności są w miarę sukcesywnie usuwane.

Uczelnia organizuje również stypendialne programy pomocowe przeznaczone dla osób niepełnosprawnych, wypłacane na podstawie orzeczeń o stopniu niepełnosprawności. Kolegium profesorskie dołada starań, aby osoba niepełnosprawna nie czuła się izolowana ani dyskryminowana. Miłym zwyczajem jest to, że u niektórych wykładowców Sławek może liczyć na dodatkowy czas podczas egzaminów pisemnych. Często nie jest to w ogóle konieczne, jednak pozytywne jest to, że świadomość trudności, z jakimi musi borykać się niepełnosprawny student, wzrosła na na uczelni tyle, że przewidziane są drobne udogodnienia związane z konkretnymi potrzebami i ograniczeniami studentów.

– Zdarza się, że wykładowcy wydłużają mi czas na napisanie egzaminu, jeśli był on drastycznie krótki, bo szybkie pisanie przy częściowej niepełnosprawności rąk nie jest łatwe. Wynika to z dobrej woli profesorów, a nie jakiegokolwiek przymusu. Nie chcę, aby traktowano mnie ulgowo – mówi Sławek.

Koledzy pamiętają i inne zdarzenie:
– Podczas jednego z egzaminów – wspomina znajoma Sławka – sytuacja nas zaskoczyła. Miałam świadomość, że profesor uwziął się na Sławka, a pytania, jakie mu stawiał, były trudniejsze i bardziej złożone niż kierowane
do pełnosprawnych studentów. Z perspektywy czasu mam wrażenie, że ów profesor chciał po prostu udowodnić Sławkowi, że nie podlega on taryfie ulgowej. Kolega jak zawsze wyszedł z opresji obronną ręką.

Optymista
Sławek chce się dalej kształcić i rozwijać, jeszcze jednak nie wie, czy będzie miał taką możliwość. Zdaje sobie sprawę, że prawo na rynku pracy jest bezwzględne i może mieć trudności ze znalezieniem pracy, szczególnie tej wymarzonej, zgodnej z profilem kształcenia. Chciałby mieć satysfakcję z pracy i możliwość rozwoju. Idealne byłoby
zatrudnienie się w szkole lub instytucji opiekuńczo-wychowawczej, gdzie pomagałby podopiecznym w załatwianiu ich spraw.

Największym marzeniem Sławka pozostaje jednak, mimo wszystko, usamodzielnienie się w możliwie najszerszym spektrum. Tak, aby radzić sobie w życiu. Chęć usamodzielnienia się jest w nim tak silna, że często rezygnuje z pomocy. Nie umie też o nią prosić. Ma imponujące pokłady determinacji, które popychają go do działania i sprawiają, że realizuje każdy kolejny cel. Przy okazji udowadnia innym, że jeśli się czegoś naprawdę chce, to można to osiągnąć.
Mimo że życie mocno go doświadczyło, to rzadko myśli o sobie. Chce pomagać innym, zdobyć ich zaufanie, rozwiązywać problemy.

Życie Sławka potwierdza, że poza ambicją potrzeba również szczęścia, by oprócz satysfakcjonującego kierunku studiów i znalezienia odpowiedniej uczelni spotykać na swej drodze właściwe osoby.

Sławek kształtuje swoje otoczenie i dąży do określonych celów. Każdy jego dzień potwierdza, że zamiast użalać się nad sobą, lepiej walczyć z przeciwnościami.
– Ma czasem doła, jak każdy z nas, ale szybko z niego wychodzi – zapewnia jego przyjaciel.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • DO SŁAWKA:)
    Aleksandra
    09.06.2011, 21:54
    tak trzymaj!:)super,że pokonujesz przeciwności i dążysz do spełnienia swoich planów-POWODZENIA! Mam córkę Alicję-również z mpd,studiuje pedagogikę pomimo niepowodzeń na UMK w Toruniu:) Wiem,że warunki w Polsce nie należą do komfortowych,że sporo sił spala się na codziennej walce z różnej maści barierami.Zdrowi też mają swoje bariery-samo życie.TRZYMAM MOCNO KCIUKI ! pozdrawiam Aleksandra z Gdyni:)
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas