Ruda Śląska: Po co są prawa dla niepełnosprawnych?
Zawarłem niedawno znajomość trzeciego stopnia z pewnym policjantem. Niesamowite zdarzenie zaistniało w okolicach wireckiego targowiska w Rudzie Śląskiej, gdzie każdego czwartku odbywa się wielki handel, przyciągający tysiące ludzi.
Pan władza podszedł do samochodu, w którym siedziałem, i całkiem uprzejmie spytał, czy wiem, że złamałem przepisy. Wiedziałem, bo ewidentnie je złamałem. Zatrzymałem się bowiem w miejscu, w którym obowiązywał znak zatrzymywania i postoju. Nie ja jedyny zresztą, gdyż takich samochodów było mnóstwo, co mnie w żaden sposób nie tłumaczy. Ja jednak miałem pecha, bo w swoim samochodzie tkwiłem, zamiast wałęsać się między straganami.
Położywszy „ruki pa szwam”, z pokorą wysłuchałem reprymendy pana sierżanta, po czym uniżenie wyjaśniałem, dlaczego zatrzymałem się właśnie tutaj, a nie kilkanaście metrów dalej, gdzie teoretycznie mógłbym. Tam bowiem istnieją dwa miejsca parkingowe dla kierowców niepełnosprawnych. Powszechnie znane „koperty”.
Nie stanąłem jednak tam, albowiem oba stanowiska zajęte były przez stragan. Znak z ideogramem inwalidy został zasłonięty, co widać na zdjęciu, nasuniętym nań foliowym worem.
Policjanta ewidentne lekceważenie prawa nie zainteresowało wszak w najmniejszym stopniu. Nie podszedł do straganiarzy, nie dociekał, kto zezwolił im na zasłonięcie znaku i na rozłożenie straganu.
Nadmieniam, że jeśli ktoś im takie zezwolenie nawet wydał, to postąpił bezprawnie w wielorakim sensie. Teren ten bowiem nie należy do wireckiego targowiska. Jest drogą publiczną, zatem zarządcy targowiska nic do niej mieć nie mogą, i nie mają. Po drugie, żaden przepis prawa nie pozwala na zajmowanie miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych na żadne inne cele i w jakichkolwiek okolicznościach. Nigdzie!
...albo prawie nigdzie, bo w Rudzie Śląskiej jest to możliwe. W grudniu opisywałem, że przed marketem Kaufland na miejscach parkingowych dla niepełnosprawnych urządzono handel choinkami. Niepełnosprawni przegrali z komercją! Wtedy również żadna ze służb porządkowych nie interweniowała.
Opisywana przez mnie sytuacja w Wirku powtarza się w każdy czwartek. Niepojętym trafem ani straż miejska, ani policja, tak aktywnie przeganiające kierowców parkujących nieprawidłowo, tym bijącym w oczy zjawiskiem się nie przejmuje.
Być może stróżów porządku skłoni do tego niniejsza publikacja. Gdyby mieli wątpliwości, to je rozwiewam. Proszę traktować ją jako zawiadomienie o popełnionym wykroczeniu.
Opowiem jeszcze tylko, czym się zakończyło spotkanie z pracowitym panem policjantem. Wspaniałomyślnie odstąpił od wymierzenia mi mandatu i poprzestał na pouczeniu, które przyjąłem w niskim pochyleniu ku ziemi. Oddając mi dokumenty, dorzucił protekcjonalnie: - Panie Adamie! Czy pan nie wie, w jakim państwie żyje?
Zastanowiłem się. I… olśnienie! Rzeczywiście, wiem! W państwie prawa! W takim państwie prawa, w którym prawa niepełnosprawnych wszyscy mają głęboko w …, pardon, w poważaniu!
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz