Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Łączenie światów

24.03.2011
Autor: Tomasz Przybyszewski
Źródło: Integracja 1/2011, fot. Iwona Warzywoda, archiwum Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Młodzieży „Blisko Dziecka”

Przeszkodą nie są: ani inny język, ani wyznanie, ani niepełnosprawność. Jak się okazuje, w ciągu 10 dni możliwa jest integracja kompletnie różnych światów.

– Gdy żegnaliśmy się na lotnisku w Balicach, wszyscy płakali – wspomina Lidia. – Maryline nie chciała wyjeżdżać. Zaproponowaliśmy jej zaadoptowanie i chętnie się zgodziła! – dodaje Iwona.
– Myślę, że każdy będzie to miło wspominał – zaznacza Matthias. – Już podtrzymujemy znajomości, wymieniliśmy się kontaktami, na Facebooku rozmawiamy ze sobą – podkreśla Piotrek.

Stało się coś dobrego
Do Zakopanego na 10 dni przyjechały dwie grupy. Polska młodzież z niepełnosprawnością intelektualną, wraz z opiekunami, oraz młodzi, pełnosprawni Francuzi, w większości muzułmanie. – Francuzi są przesympatyczni – mówi Piotr Mazurek z polskiej grupy. – Na początku byli zdystansowani, ale na drugi dzień już wszyscy, i chłopcy, i dziewczyny, naprawdę się otworzyli.

Na zdjęciu: uczestnicy wyjazdu integracyjnego
Uczestnicy wyjazdu integracyjnego

Temu otwarciu pomagało wiele atrakcji, jak: kulig z pochodniami, wycieczka szlakiem legend po Krakowie, konkurs skoków na Wielkiej Krokwi, zjeżdżanie z górki. Do tego masa codziennych zabaw, grupowe realizowanie różnych zadań, prezentacje obu krajów, dyskusje o ubóstwie i wykluczeniu społecznym, wspólne tworzenie logo i minikampania przeciw uzależnieniom.

Potrzeba współpracy szybko zniwelowała barierę językową. Tłumaczka nie mogła być obecna wszędzie, więc trzeba się było dogadywać i bez niej. Pozwoliło to poznać parę słów w obcym języku albo szlifować jego znajomość.– Dogadywaliśmy się w inny sposób: rysowaniem, tańcem, zabawą – tłumaczy Matthias Crainich.

Problemu nie stanowiło też inne wyznanie. Ważny był wzajemny szacunek. Polacy rozumieli, gdy jeden z Francuzów nie chciał zwiedzać kościoła Mariackiego, a Francuzi nie mieli za złe polskiej grupie, że poszła na mszę na Kalatówki. Udało się też uwzględnić upodobania kulinarne, jako że część gości to wegetarianie, a do obiadu lubią napić się wina. Akceptowanie różnic przyniosło zaskakujące efekty. – To niesamowite, ale francuska grupa zbudowała silniejszą więź z osobami niepełnosprawnymi niż z pełnosprawnymi – przyznaje Matthias.

Wszyscy zgodnie przyznali, że nie ma lepszej integracji. – Po naszych dzieciach: Szymonku, Patrycji, Piotrusiu widać, że zadziało się coś dobrego, pozytywnego pod względem ich rozwoju – mówi Urszula Weber-Król, prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Młodzieży „Blisko Dziecka” z Żychlina, które zorganizowało wyjazd, zapraszając gości z marsylskiego Stowarzyszenia Eurocircle.

Najlepszym dowodem korzyści płynących z wymiany jest postawa Szymona, chłopca z autyzmem, u którego w ciągu dziesięciu dni widać było znaczną poprawę nastroju. Doszło nawet do tego, że uczył się tańczyć w stylu Michaela Jacksona, razem z czarnoskórym Elhadem i Jarkiem z zespołem Downa.

Obustronne korzyści
Zdecydowana większość Francuzów nie miała wcześniej kontaktu z osobami z niepełnosprawnością. W wyjeździe, prócz osób z niepełnosprawnością intelektualną, brała też udział poruszająca się na wózku Iwona Warzywoda. Goście spontanicznie się nią opiekowali. – Wszyscy mi pomagali – mówi Iwona. – Warto podkreślić, że nie prosiliśmy ich, żeby np. mnie wnosili, choć u nas zawsze trafią się jakieś schodki.

Do pomocy Iwonie pojechała jej mama Maria, ale w Zakopanem niemal wszędzie jest pod górkę i gdy leżał śnieg, pomoc Francuzów okazała się zbawienna. Miłych momentów było więcej. Choćby wtedy, gdy Alvaro podarował Jarkowi koszulkę, którą dostał od swojego brata na 18. urodziny. Albo gdy Cyril wspierał Mateusza, wielkiego fana Adama Małysza, w kibicowaniu podczas konkursu skoków.

Na zdjęciu: uczestnicy wyjazdu integracyjnego
Uczestnicy wyjazdu integracyjnego

W ramach rewanżu nasi kibicowali skoczkowi francuskiemu, Emmanuelowi Chedalowi. Alvaro Garcia Cruz wspomina chwilę, gdy któregoś dnia jego francuska koleżanka Johanne miała bardzo zły dzień. – Mówiła głośno, mocno gestykulując – opowiada. – Nagle jeden z autystycznych chłopców złapał ją za rękę, odwrócił jej uwagę jak magik, przytulił i cała jej złość znikła.

Nie można się oprzeć wrażeniu, że nie tylko młodzież z Polski wiele na tym wyjeździe skorzystała.– Ten wyjazd był też potrzebny drugiej grupie – potwierdza Lidia Lewandowska, koordynatorka wymiany. – Część grupy, która do nas przyjechała, stanowiła młodzież „odzyskiwana” z ulicy. Kontakt z osobami niepełnosprawnymi im pomógł.

Młodzi ludzie z Francji byli pełnosprawni, ale często poranieni psychicznie przez trudne dzieciństwo. O jednym z uczestników wyjazdu, Nicoli, wszyscy wiedzieli, że trzyma się z boku i nie należy go na siłę wciągać do zabawy. Może wtedy zamknąć się w sobie jeszcze bardziej. Tymczasem atmosfera podczas wyjazdu sprawiła, że po paru dniach z własnej woli przyłączył się do wspólnych zajęć. – Prawda jest taka, że to osoby niepełnosprawne pracowały z nami, otworzyły nasze serca i odmieniły myśli – przyznaje Alvaro.

Myliłby się ten, kto by pomyślał, że rodzice uczestniczącej w wyjeździe młodzieży są wyjątkowo bogaci. Wyjazd był możliwy dzięki pieniądzom z unijnego programu „Młodzież w działaniu”. Stowarzyszenie z Żychlina otrzymało ponad 16 tys. euro na zorganizowanie tej wymiany.

Na zdjęciu: uczestnicy wyjazdu integracyjnego
Uczestnicy wyjazdu integracyjnego

Co roku w ramach programu „Młodzież w działaniu” realizowanych jest kilkaset projektów, w 2010 – niemal 600. Samych wymian młodzieży było ponad 160, a w 25 z nich wzięła udział młodzież z niepełnosprawnością.

Film, goalball albo żagle
„Młodzież w działaniu” to nie tylko wymiany. Dla przykładu, przed paroma laty ekipa zainteresowanych filmem studentów wpadła na pomysł, by, wspólnie z młodzieżą
z niepełnosprawnością, sfilmować inicjatywy lokalnych organizacji. Wiele osób, nie tylko pełnosprawnych,  jeździ za granicę pracować wolontariacko m.in. z grupami osób z niepełnosprawnością. Z kolei do Polski przyjeżdżają wolontariusze z innych krajów. Sporo było inicjatyw związanych z grą w goalball, w ramach których organizowano turnieje albo naukę tej gry dla młodzieży pełnosprawnej przez niewidomych zawodników.

Młodzież skupiona wokół jednego z warszawskich domów kultury zrealizowała film, który przez pokazanie świata osób z dysfunkcją słuchu, miał zmienić postrzeganie osób z tą niepełnosprawnością. W Rajgrodzie odbył się obóz żeglarski, w Gdańsku zorganizowano warsztaty artystyczne, a w Mielżynie – spotkanie pracowników społecznych z siedmiu krajów. Ciekawa jest też najnowsza inicjatywa z Lublina. Młodzież z niepełnosprawnością, we współpracy z rówieśnikami ze Słowenii i z Niemiec, będzie badać dostępność kultury w swoim mieście w obliczu starania się Lublina o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.

Oddać pałeczkę młodzieży
W ramach projektów „Młodzież w działaniu” wspierana jest aktywność młodych ludzi. – Celem nadrzędnym jest stworzenie przestrzeni poza szkołą do tego, żeby się rozwijać – tłumaczy Mikołaj Różycki, koordynator wymian młodzieży w Narodowej Agencji Programu „Młodzież w działaniu”. – Musi to być jednak w czasie wolnym, gdy ktoś sam, z własnej inicjatywy to robi.

Na zdjęciu: uczestnicy wyjazdu integracyjnego
Uczestnicy wyjazdu integracyjnego

Umowa na realizację projektu nie może być jednak podpisana z konkretną młodą osobą, lecz z bytem posiadającym osobowość prawną.– Mogą z niego korzystać przede wszystkim grupy zrzeszone w stowarzyszeniach, fundacjach, domach kultury czy jakichś klubach szkolnych, ale tych pozalekcyjnych, a także grupach parafialnych i grupach studentów – mówi Mikołaj Różycki.

Oczywiście, młodzież może sama wpaść na jakiś pomysł i dopiero później zachęcić do wsparcia w składaniu wniosku organizację lub instytucję. Ogólnie chodzi o to, by zachęcić ją do tworzenia projektu. Wyraźnie widać we wnioskach, kiedy ich pisanie odbywało się bez współdziałania z młodzieżą. Wtedy szanse na uzyskanie dofinansowania nie są duże.

– Oddałam całkowicie pałeczkę młodzieży – mówi Lidia Lewandowska. – To jest wielki sukces tego projektu, że młodzież była kreatywna, wykazywała się inwencją i że ona ten projekt naprawdę realizowała, pomimo swojej niepełnosprawności.

Projekt musi być ciekawy dla młodego człowieka, a on sam odpowiadać powinien za jak największą część programu – przygotowań i samych działań. Im więcej w rękach młodych ludzi, tym lepiej. Młodzież ma się rozwijać, nie być tylko odbiorcą. Wymiana to nie jest więc klasyczna wymiana szkolna, a wyjazd nie może być zwykłą wycieczką.

Młodzież z niepełnosprawnością to jedna z grup szczególnie mile widzianych w programie „Młodzież w działaniu”. Jej udział w projekcie jest dodatkowo punktowany przy ocenie wniosków. Projekty z jej udziałem są nieco trudniejsze w realizacji, a także droższe, dlatego w programie są przewidziane tzw. wydatki specjalne, czyli dodatkowe środki, które przeznaczyć można m.in. na specjalistyczny transport, dodatkowych opiekunów, opiekę medyczną albo specjalną dietę.
– Uważam, że Unia w końcu sensownie wydaje pieniądze – mówi Lidia Lewandowska. – Nie sztuka dać młodzieży, która ma bogatych rodziców i wakacje spędzi w Grecji, a później pojedzie na wymianę do Francji. To nie ma żadnego sensu.

Jej zdaniem takie spotkanie z pełnosprawną młodzieżą to znakomita forma rehabilitacji społecznej, dlatego do sięgania po te środki zachęca innych. Stowarzyszenie z Żychlina działa w Koalicji ds. Osób z Niepełnosprawnością oraz w Europejskiej Sieci Przeciwdziałaniu Ubóstwu, ale istnieje dopiero szósty rok i nie ma wielkiego doświadczenia.

– Jeżeli taka mała organizacja, jak nasza z Żychlina, która zbiera 19 tys. zł z 1 procenta – a to bardzo mało - potrafi zrealizować ogromne przedsięwzięcie, to uważam, że inni też potrafią – podsumowuje Lidia Lewandowska.


Jaka młodzież i w jakim działaniu
Program „Młodzież w działaniu” (do 2007 r. Program „Młodzież”) od lat wspiera ciekawe pozaszkolne inicjatywy młodzieżowe. Są cztery rodzaje działań. Grupy młodych ludzi mogą brać udział w wymianach, np. takich jak opisana w artykule. Mogą też podejmować lokalne inicjatywy, działania, które przynoszą jakąś korzyść miejscowej społeczności. Młodzi ludzie mogą wyjeżdżać na wolontariat za granicę. Natomiast pracujący z młodzieżą pedagodzy, instruktorzy, wychowawcy, wolontariusze czy opiekunowie osób z niepełnosprawnością mogą brać udział nie tylko w wymianach razem z podopiecznymi, ale i w szkoleniach, seminariach, warsztatach, a także wymieniać się doświadczeniami i metodami pracy z partnerami z zagranicy.

W programie może brać udział każdy młody człowiek, ale promowane jest uczestnictwo młodzieży z mniejszymi szansami, ze względów ekonomicznych, geograficznych, społecznych czy zdrowotnych (młodzież z niepełnosprawnością).

Zależnie od działania, różny jest wiek uczestników. Zazwyczaj jest to 13.-25. rok życia (osoby z niepełnosprawnością – do 30. roku życia, a w uzasadnionych przypadkach i starsze, np. ze znacznym stopniem niepełnosprawności intelektualnej).

Za realizację programu w Polsce odpowiedzialna jest Narodowa Agencja Programu „Młodzież w działaniu”, działająca w ramach Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.
Więcej informacji na: www.mlodziez.org.pl

Garść konkretów
Polskie organizacje wykorzystują 100 proc. środków w ramach programu „Młodzież w działaniu”. Nasz kraj jest w europejskiej czołówce w liczbie składanych projektów. Pieniądze na działania dostaje ok. 40 proc. aplikujących organizacji. Rocznie na projekty przeznaczone jest 7 mln euro. Przeciętny koszt projektu dot. wymiany młodzieży to 12 tys. euro.

W ciągu roku jest pięć terminów składania wniosków (1. dzień: lutego, kwietnia, czerwca, września i listopada), pisze się je w systemie on-line (http://online.frse.org.pl/). Decyzja jest w 6-8 tygodni.

Projekty można konsultować z Narodową Agencją oraz regionalnymi konsultantami. Na szczeblu centralnym i w poszczególnych województwach organizowane są też szkolenia (ich terminy na www.mlodziez.org.pl w zakładce „Szkolenia w regionach”). Mają wyjaśniać, o co w programie chodzi, jak wypełniać wniosek, jak rozliczać projekt. Szkolenia trwają do trzech dni. Są bezpłatne, włącznie z noclegami. Rocznie ze szkoleń korzysta ponad tysiąc osób, a chętnych jest dwa razy więcej. Pierwszeństwo mają ci, którzy działają z młodzieżą, mają pomysł na to działanie w najbliższym czasie, a z tego programu jeszcze nie korzystali.

Program „Młodzież w działaniu” dofinansowuje większość kosztów projektu. 4/5 kwoty przelewane jest przed jego rozpoczęciem. Pozostała 1/5 środków zwracana jest po rozliczeniu projektu. By tego dokonać, należy skrupulatnie gromadzić rachunki i faktury. Rozliczenie trwa zazwyczaj 2-5 miesięcy. Narodowa Agencja służy przy tym wsparciem. Zależy jej na tym, by jak najmniej środków do niej wróciło, bo musi je wówczas oddawać do Brukseli.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas