Nadal jedna pielucha na dzień? Pacjenci rozczarowani zmianami w refundacji
Podniesienie limitu refundacji na materiały chłonne – w tym na pieluchomajtki, niewiele zmieniło, gdyż limit finansowy jest ten sam od… 1999 roku – tak twierdzą pacjenci z nietrzymaniem moczu i stwardnieniem rozsianym. Ministerstwo Zdrowia (MZ) ripostuje, że inne grupy bardzo skorzystały na tej zmianie, a prace nad udoskonaleniem refundacji materiałów chłonnych trwają. O tym, jak wygląda sytuacja pacjentów korzystających z materiałów chłonnych dyskutowano niedawno podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Osób Niepełnosprawnych.
– W roku 2018 na refundację materiałów chłonnych, czyli pieluchomajtek, majtek chłonnych, wkładów anatamicznych, podkładów i pieluch anatomicznych Narodowy Fundusz Zdrowia wydał ok. 261 mln złotych – poinformowała podczas posiedzenia Małgorzata Woźniak-Juhre, główny specjalista Wydziału Wyrobów Medycznych Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w MZ.
Dodatkowo przedstawiła ona dane dotyczące dofinansowania tego typu materiałów w ramach programu „Za życiem” i Ustawy o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności. W pierwszym wypadku w zeszłym roku m.in. na pieluchy i pieluchomajtki wydano 7,73 mln złotych, a w drugim od lipca do końca grudnia 2018 roku ok. 6 mln złotych. Dodatkowo w zeszłym roku podniesiono limit refundowanych przez NFZ sztuk materiałów chłonnych z 60 na 90 miesięcznie. Jednak zdaniem przedstawicieli środowiska pacjenckiego niewiele to zmienia w ich sytuacji.
Pacjent płaci…. 2,5 razy więcej
– Dynamika wzrostu wydatków na środki absorpcyjne jest po stronie pacjenta niewspółmiernie większa niż po stronie NFZ – stwierdził Tomasz Michałek ze Stowarzyszenia UroConti. – Od 2011 roku do 2018 wzrost wydatków po stronie Funduszu wyniósł niecałe 50 procent, a po stronie pacjenta – ponad 250 proc – poinformował.
Według informacji zbieranych przez jego Stowarzyszenie, zwiększenie limitu refundacyjnego sprawiło, że… de facto spadła refundacja pojedynczej pieluchy czy pieluchomajtki. Sprawia to, że mimo pozornej poprawy pacjenci dalej muszą więcej przeznaczać na zakup pieluch z własnej kieszeni. Jeśli ich na to nie stać, narażeni są na wykluczenie z życia m.in. zawodowego, ale też na dodatkowe schorzenia – choroby skóry czy zapalenia dróg moczowych. Według Tomasza Michałka koszt leczenia m.in. odleżyn to mniej więcej tyle, ile wynosi cena małego samochodu.
Refundacja trudno dostępna
– Jak ma się czuć człowiek, który musi korzystać ze środków chłonnych, praktycznie ma dwie sztuki na dobę środków o najniższej chłonności – zapytała Anna Sarbak, również reprezentująca Stowarzyszenie UroConti. Podobnego zdania jest reprezentująca Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego (PTSR) Helena Kładko.
– Mogę mieć i sto pieluch na miesiąc, ale co z tego, skoro kwota dofinansowania nie ulega zmianie. Pacjent z SM nie jest w stanie sfinansować wszystkiego – wskazała reprezentantka PTSR.
Innym problemem wskazanym przez pacjentów jest kwestia otrzymania refundacji – jest ona niedostępna choćby dla pacjentów z wysiłkowym nietrzymaniem moczu, a kontrola i obostrzenia w wypadku choćby pieluchomajtek, jest zdaniem organizacji pacjenckich, większa niż choćby w wypadku leków dla osób uzależnionych od narkotyków. Sama procedura uzyskania refundacji jest też problematyczna – zwłaszcza dla osób starszych. A według danych posiadanych przez UroConti nietrzymanie moczu dotyczy 90 procent osób po 80. roku życia.
Nie tylko pieluchomajtki
W odpowiedzi na te zarzuty reprezentująca Ministerstwo Zdrowia Małgorzata Woźniak-Juhre wskazała, że podniesienie limitu pomogło osobom korzystającym z innych niż pieluchomajtki materiałów chłonnych.
– Wiadomo, że cena np. pieluchomajtek jest wyższa niż, na przykład, wkładów anatomicznych, które można kupić już poniżej złotówki. Zwiększenie limitu miało służyć temu, by pacjenci z mniejszym nietrzymaniem moczu mogli kupić te 90 sztuk – powiedziała reprezentantka resortu zdrowia, która wyjaśniła też, że ministerstwo dalej będzie pracować nad zmianami refundacji materiałów chłonnych.
500 zł w połowie na pieluchy
Swój pomysł na taką zmianę przedstawiła inicjatywa „Chcemy całego życia!”.
– Tak naprawdę refundowana jest jedna pielucha dziennie. A standardem powinno być 4-8 – wskazał socjolog i ekonomista dr Paweł Kubicki, który przedstawił petycję inicjatywy „Chcemy całego życia!” dotyczącą zmian w refundacji materiałów chłonnych.
– Petycja ta dotyczy osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji. Ta grupa właśnie ma otrzymać świadczenie w wysokości 500 złotych – wskazał dr Kubicki. – W większości wypadków blisko połowa tych pieniędzy będzie wydana na środki chłonne. Ale to chyba nie tak miało być, by ta kwota dofinansowała pieluchy, skoro mógłby to robić NFZ. Stąd postulat 100-procentowej refundacji 5 pieluchomajtek dziennie – poinformował.
Według wyliczeń Stowarzyszenia UroConti koszty z tytułu utraty produktywności w roku 2017 w wyniku nietrzymania moczu wyniosły 1,5 mld złotych. Część z tych pieniędzy dałoby się odzyskać, gdyby chorzy pacjenci byli odpowiednio zaopatrzeni w materiały chłonne.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Komentarz