Wybory jednak nie były dla wszystkich...
Od kilku lat osoby niepełnosprawne, które chcą oddać głos w wyborach, mogą skorzystać z różnych udogodnień, jak: głosowanie korespondencyjne, głosowanie przez pełnomocnika, pomoc w dotarciu do lokalu wyborczego, brajlowskie nakładki dla niewidomych. Jednak czy rzeczywiście w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego każdy zainteresowany mógł zagłosować?
W 2016 r. uczestniczyłam w konsultacjach dotyczących formatu kart do głosowania i nakładek. Konsultacje zorganizowało Krajowe Biuro Wyborcze w odpowiedzi na zarzut, że w ostatnich wyborach było dużo nieważnych głosów z powodu karty w formie broszury. Uczestnicy konsultacji jednogłośnie uznali, że karta w formie płachty jest nieporęczna. Z rozłożeniem jej miały problem nawet osoby widzące, a dla niewidomych trudne okazało się też idealne dopasowanie nakładki. Może w tym pomóc członek komisji, ale taka pomoc nie zawsze jest wystarczająca.
Nakładka była, ale... nie do użytku
Zdecydowano, że podczas wyborów samorządowych w 2018 r. brajlowskie nakładki nie będą standardowym wyposażeniem lokali wyborczych. Nie zamierzałam tracić czasu i czekać na przywiezienie nakładki z urzędu miasta. Kilka dni przed wyborami zadzwoniłam więc do urzędu, powiedziałam, gdzie będę głosować, i poprosiłam o dostarczenie tam nakładki. Urzędniczka zapewniła, że nakładka będzie na mnie czekała. Poprosiła tylko, bym zagłosowała rano, żeby ktoś z komisji mógł jak najszybciej odwieźć nakładkę do urzędu. Nakładka rzeczywiście była. Nie poradziłam sobie jednak z samodzielnym dopasowaniem jej do karty formatu A2, gdyż była dużo większa od stolika, nawet tego w kabinie dla wyborców z niepełnosprawnościami. Poprosiłam przewodniczącego komisji, by to zaprotokołował.
Niestety, w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego było jeszcze gorzej; płachta większa od stolika, a na brajlowskich nakładkach brak było numerów list. Jeśli niewidomy wyborca nie wiedział, czy listy kandydatów są ułożone poziomo czy pionowo, to mogło się zdarzyć, że zagłosował na inną partię, niż chciał. Tym razem nie miotałam się już z płachtą i nakładką, tylko o postawienie znaku x poprosiłam mamę, a przewodniczącego komisji o zaprotokołowanie moich uwag.
Niestety, nie wszyscy niewidomi wyborcy mogli zagłosować z pomocą osoby zaufanej, mimo że takie prawo daje nam art. 53 Kodeksu wyborczego: „Wyborcy niepełnosprawnemu, na jego prośbę, może pomagać inna osoba, z wyłączeniem członków komisji wyborczych i mężów zaufania”.
Czy komisja czytała prawo wyborcze?
Niewidomemu mężczyźnie, który głosował w Warszawie, kazano zaczekać na dowiezienie nakładki. Usłyszał, że albo weźmie nakładkę, albo komisja nie wyda mu karty, ponieważ władza musi zagwarantować mu tajność wyborów. Podobno wynika to z jakiejś nowelizacji przepisów. Komisja nie była w stanie podać podstawy prawnej. Jako rozwiązanie alternatywne zaproponowano mu, by udzielił pełnomocnictwa widzącej koleżance, która mu towarzyszyła. Komisji nie wydało się to niezgodne z prawem, mimo że według Kodeksu wyborczego pełnomocnictwa można udzielić najpóźniej 9 dni przed wyborami (art. 56.2). Wcześniej przez wiele lat pobierał kartę, a znak x przy nazwisku wskazanego kandydata stawiała towarzysząca mu osoba widząca. Tym razem okazało się to niemożliwe. Z lokalu odszedł z kwitkiem. Mężczyźnie, który przyszedł wraz z widzącą żoną, również nie pozwolono skorzystać z jej pomocy, a kolejnej osobie niewidomej kazano na nakładkę czekać godzinę.
Obawiam się, że takich incydentów mogło być więcej. Przeraża mnie ignorancja komisji wyborczej. Wiem, że do komisji trafiają przypadkowe osoby, ale dostają za to pieniądze, więc powinny zapoznać się z prawem wyborczym. Należy pracować nie tylko nad wzrostem świadomości członków komisji, ale i nad całym systemem.
Nie wszyscy niewidomi korzystają z nakładek. Może warto rozważyć zgłaszanie zapotrzebowania na nakładki jeszcze przed ich wyprodukowaniem. Nakładkę można by wysłać nie do lokalu wyborczego, lecz do domu osoby, która chce z niej skorzystać. Dzięki temu mogłaby to zrobić także wówczas, gdyby okazało się, że z powodu wyjazdu lub choroby musi zagłosować poza miejscem zamieszkania.
Hanna Pasterny – konsultantka ds. osób niepełnosprawnych w Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku, osoba niewidoma, finalistka Konkursu „Człowiek bez barier 2011”, autorka książek: Jak z białą laską zdobywałam Belgię,Tandem w szkocką kratkę i Moje podróże w ciemno. W 2017 r. znalazła się w Liście Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością. Więcej: www.hannapasterny.pl.
Artykuł pochodzi z numeru 3/2019 magazynu „Integracja”.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Komentarze
-
Głosowanie to fikcja
28.08.2019, 19:01Głosowanie ON to fikcja w dalszym ciągu, od tylu już lat! https://ehlers-danlos6.blogspot.com/2014/11/gosowanie-korespondencyjne-czy-fik cyjne.htmlodpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ze wsparciem samej Ewy Pajor. Polki otworzą pierwsze w historii MŚ w ampfutbolu!
- Jesień pod znakiem profilaktyki
- Głos nauczycielski: MEN planuje zmianę sposobu finansowania uczniów z niepełnosprawnościami
- „Ubezwłasnowolnienie i DPS to byłaby dla mnie masakra”
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
Dodaj komentarz