Filip Zagończyk: dla kogo powinny być kasy pierwszeństwa?
Czy kasy pierwszeństwa w marketach powinny być wyłącznie dla osób z niepełnosprawnościami? Czy powinniśmy zdecydowanie bronić tego przywileju, czy jednak powinny być one dostępne dla osób z jakichś przyczyn nie mogących czekać, ale niekoniecznie niepełnosprawnych? A może wystarczą po prostu zasady dobrego wychowania, empatia i zwracanie uwagi na potrzeby innych ludzi?
Lawinę komentarzy wywołał opublikowany na portalu artykuł o wprowadzanej przez Pocztę Polską zasadzie obsługi, zgodnie z którą pierwszeństwo będą mieć klienci z niepełnosprawnościami, kobiety w ciąży i osoby z dziećmi do 2. roku życia.
„Pic na wodę. Już to widzę. Będzie tak jak z kasami pierwszeństwa w marketach. Mimo że poruszam się na wózku i ustawiam się zawsze do takiej kasy, nigdy nie byłam obsłużona poza kolejnością” – pisze, nie kryjąc sceptycyzmu, jedna z Czytelniczek.
Jej komentarz spotkał się z ostrą odpowiedzią:
„Masz kasy dedykowane niepełnosprawnym, ale kultura wymaga, by poprosić o pomoc, przeprosić, poprosić o przepuszczenie, a nie żądać, wymagać. Jesteś na wózku, w porządku, ale jakie ci to daje prawo do bycia obsłużoną poza kolejnością w sklepie? W czym jesteś lepsza, gorsza? Druga osoba wyłożyła towar na taśmę i ma go spakować, bo ja czy ty podjechaliśmy pod kasę? Daj spokój, a skąd wiesz, czy osoba przed tobą nie ma stopnia niepełnosprawności, bo jest po operacji kręgosłupa, jest praktycznie niewidoma, głucha. Nie rozumiem, jak można wymagać obsługi poza kolejnością w takich prozaicznych czynnościach, jak zakupy czy wysłanie listu. Gdy coś się dzieje, wtedy poproś, przeproś i skorzystaj – jak człowiek” – uważa Czytelnik o nicku Rumcajs.
Kasy pierwszeństwa z dwóch powodów
Warto w tym miejscu zauważyć, że w polskim prawie nie ma przepisów, które nakazywałyby usługodawcom traktować w sposób priorytetowy osoby z niepełnosprawnością. Wyjątek stanowią osoby ze znacznym stopniem w aptekach.
W pozostałych przypadkach to, że możemy skorzystać z kasy pierwszeństwa wynika z wewnętrznych przepisów usługodawcy. Jeżeli któryś z nich decyduje się na wprowadzenie kasy pierwszeństwa, robi to z dwóch powodów. Po pierwsze chce usprawnić obsługę klientów, po drugie wychodzi naprzeciw tym, którym z jakichś powodów trudniej jest stać w długiej kolejce.
Jest rzeczą oczywistą, że wózkowiczowi ciężko jest się przemieszczać w zatłoczonym sklepie, a osoba niewidoma może mieć problem z orientacją, gdzie jest koniec, a gdzie początek kolejki i jak się ona przesuwa. W tego rodzaju przypadkach kasy pierwszeństwa wydają się rozwiązaniem wygodnym i jak najbardziej uzasadnionym.
Problem jednak w tym, że wspomniane osoby nie są jedynymi, które mogą potrzebować pomocy. W podobnej sytuacji może się znaleźć rodzic z dzieckiem czy choćby człowiek, który na skutek nieszczęśliwego wypadku złamał nogę i przez pewien czas porusza się o kulach.
Zauważać potrzeby innych
Mnie samemu w supermarketach zdarzały się różne historie. Pamiętam, jak któregoś dnia miałem wiele spraw do załatwienia na mieście i długie stanie w kolejce wyjątkowo mi się nie uśmiechało. Ruszyłem więc do kasy pierwszeństwa, ale to samo zrobił w tym momencie jakiś będący tuż za mną młody chłopak. Szedł z wielką determinacją. Deptał mi po piętach i usiłował mnie przepchnąć swoim imponujących rozmiarów brzuchem. Nie wdając się w długie dyskusje dźgnąłem go łokciem, osiągając w ten sposób przewagę w wyścigu do kasy, a gdy mruknął w odpowiedzi coś obraźliwego, odpowiedziałem że jestem osobą uprawnioną do skorzystania z kasy pierwszeństwa, a on ma jeszcze dziesięć innych w sklepie.
Wykazałem się w tym wypadku asertywnością i broniłem swoich uprawnień przed osobą, która chciała mi je odebrać zupełnie bezpodstawnie.
Innym jednak razem, kiedy usłyszałem, że do wspomnianej kasy idzie dziewczyna z dzieckiem w wózku, bez problemu ją przepuściłem i jeszcze przy okazji ucięliśmy sobie miłą pogawędkę. Zrobiłem tak, bo nie traktuję sprawy kasy pierwszeństwa w sposób ortodoksyjny. Uważam, że trzeba zauważać potrzeby innych ludzi i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przepuścić w kolejce kogoś, kto tego naprawdę potrzebuje. Co innego jednak, kiedy druga osoba zachowuje się po chamsku. Wtedy zachęcam Was wszystkich do bezwzględnego egzekwowania własnych przywilejów.
Co o tym myślisz?
Czy jednak Twoim zdaniem istnieje zatem jakiś uniwersalny sposób na zachowanie się przy kasie? Czy kasy pierwszeństwa powinny być dedykowane wyłącznie osobom z niepełnosprawnościami? Czy powinniśmy zdecydowanie bronić tego przywileju, czy jednak powinny być one dostępne dla osób z jakichś przyczyn nie mogących czekać, ale niekoniecznie niepełnosprawnych? A może wystarczą po prostu zasady dobrego wychowania, empatia i zwracanie uwagi na potrzeby innych ludzi? Co o tym myślisz?
Zachęcam do dyskusji w komentarzach pod artykułem.
Filip Zagończyk – dziennikarz, przez kilka lat pracował w radiowej Czwórce. Obecnie prowadzi blog www.kolociebie.com, na którym przełamuje stereotypy związane z niepełnosprawnościami. Niewidomy od 4. roku życia. W 2008 roku uległ wypadkowi w warszawskim metrze i stracił prawą nogę. Od dziesięciu lat porusza się, korzystając z protezy i laski. Kocha sport, a zwłaszcza piłkę nożną.
Komentarze
-
Kasa pierwszeństwa dla niepełnosprawnych
20.06.2021, 14:02Piszesz ze broniłeś swoich praw, pytam jakich? Czyżbyś posiadał ważny dokument o niepełnosprawnosci? Jaki miałeś powód że się spieszyłeś? Że ci się nie uśmiechało stać w kolejce? Nie robi się wtedy zakupów jak się spieszysz. Odpowiedz sobie szczerze, naprawdę chcesz być na miejscu człowieka na wózku inwalidzkim? Albo chcesz mieć dziecko autystyczne..... Długo by pisać, ale takim jak ty się nie przetłumaczy, bo to zwykła zazdrość, zawiść.. Ps. Naprawdę się ścigałeś do kasy.... Żal mi cie, twoja zawiść siegla zenitu.odpowiedz na komentarz -
Po co niepełnosprawnym te kasy
12.07.2019, 20:20Kasy pierwszeństwa powinny być dedykowane wyłącznie osobom z niepełnosprawnościami. A obok kasa dla matek z dziećmi. Nie staram się stawać do tych kas. Kupują tam głównie młodzi piwo i alkohol oraz panie z 16 letnimi dziećmi. Można tylko zostać wyzywanym od ,,pieprzo...ych kalek a i od bardziej krewkich dostać po gębie co zapowiadają". Widzę, że nawet na wózku stają w wspólnej kolejce. Patologia doszła do władzy dostała więcej kasy i jest im wszystko wolno.odpowiedz na komentarz -
Moich niepełnosprawnosci nie widać. Raz, gdy skorzystałam ze swoich przywilejów na dworcu PKP ludzie chcieli mnie zjeść. Kiedyś bylam świadkiem, gdy młody chłopak z widoczną niepełnosprawnoscią ruchową ominął wszystkich w kolejce i poszedł prosto do kasy- proszę sobie wyobrazić,że młoda niewiasta stojaca w tej kolejce podeszla za nim do kasy z pretensją, że jest kolejka...dobrze, że obsluga dworca jest zawsze za niepełnosprawnymi. Nie tak dawno uczestniczyłam też w sytuacji,gdzie w długiej kolejce do kasy w pewnej sieciowej drogerii miał stanąc mężczyzna poruszający się na stałe o dwóch kulach. Podszedł do kasy bez kolejki. Oczom nie wierzylam,gdy pani w kasie odmówiła mu obsłużenia poza kolejnością! Wstyd, wstyd, wstyd! Zero empatii! A sklep się bardzo afiszuje, ze kobiety w ciąży obsługują poza kolejnością. Ciąża to nie choroba. Sama pracuję w slużbie zdrowia z pacjentkami ciężarnymi. Co innego,gdy jest to juzr wysoka ciąża, ale czy już sam fakt jej stwierdzenia jest już tak ważnym czynnikiem? Tutaj widać biznes-w sklepie tym pełen asortyment dla mlodych mam... Kiedyś będąc o kulach nie moglam wejść do autobusu PKS. Ludzie napierali jak nienormalni, aż w końcu zaklinowali mnie miedzy sobą. Ta sytuacja pokazala bezwzględnosc społeczeństwa. Kierowca autobusu wstał, nakrzyczal na wszystkich,pomogł mi wejść i był tak oburzony tym zachowaniem, ze połowę drogi jeszcze głosił mowy, że "jak tak można". Z resztą nie dziwię się, bo gdy zorientował się,co się dzieje kazał sie ludziom odsunąć i zrobić miejsce. Niestety nie stało sie Tak. Musiałam z jego pomocą tłumu wyjść bez kuli (tak mnie ściągnęli,ze nie moglam sie ruszyć), on ciagnął mnie za rękę w swoim kierunku, pomógł wejść do autobusu, a potem wrócił po kule,które już leżały pod nogami podróżnych. Nie ważne,że deptali po nich, potykali się-nikt sie tym nie przejął. Porażka...odpowiedz na komentarz
-
Tabu
11.07.2019, 06:25To chyba największe tabu, ale osoby niepełnosprawne również mają dzieci lub mogą je mieć. Ja się starałam nie brać dziecka do marketu, ale kilka razy nie było wyjścia. Małe dziecko czesto płacze w marketach, bo jest za jasno, za głośno i mu tam nie pasuje. A ludzie potrafią być okropni. Kiedyś mi się dziecko popłakało w kolejce do kasy na dworcu, to myślałam, że zaraz się na mnie rzucą, kilka osób spojrzało na mnie z taką nienawiścią, że aż byłam w szoku. Oczywiście nikt w kolejce nie przepuścił, żebym mogła wózek z dzieckiem zabrać gdzieś w spokojniejsze miejsce i utulić niemowlaka. Trochę życzliwości na świecie by się przydało.odpowiedz na komentarz -
A co powiecie na to?
08.07.2019, 17:25Poruszam się na wózku elektrycznym i słabo widzę. Stoję w kolejce do kasy w Biedronce (kasy dla niepełnosprawnych z szerokim przejazdem są w 3 Biedronkach w mojej okolicy po prostu zawsze nieczynne, nie wiem po co w ogóle są). A gdy wreszcie przychodzi moja kolej okazuje się że nastawiali towaru koło kasy tak, że nie wjadę. Pytam więc grzecznie kasjerkę czy mogę skorzystać z kasy dla niepełnosprawnych, a ona że mam jechać do koleżanki obok bo tam jest więcej miejsca (mniej nastawiane towaru). Musiałam drugi raz odstać swoje w kolejce i się autentycznie poryczałam z bezsilności i upokorzenia. Zadzwoniłam potem na infolinię z pytaniem po co w ogóle robią szersze kasy skoro i tak nie może z nich skorzystać osoba na wózku. Zdarzenie miało miejsce w Biedronce przy ul. Wyzwolenia w Bydgoszczy. Nie robię też od dłuższego czasu zakupów w bydgoskiej Ikei. Niby wszystkie kasy z pierwszeństwem a gdy z jednym sztucznym kwiatem podjechałam na początek kolejki i zapytałam czy mogę skorzystać z pierwszeństwa kasjerka odesłała mnie do kasy samoobsługowej w której nie można płacić gotówką i osoba słabowidząca i na wózku może sobie nie poradzić. Gdyby nie to, że byłam z osobą towarzyszącą, która mi pomogła zrezygnowałabym z zakupów. Bardzo nie lubię robić zakupów w marketach, bo jest to dla mnie droga przez mękę. Na szczęście jest Tesco, które przywozi mi zakupy do domu bez żadnych przebojów. Jeszcze wszystko wypakują i są bardzo mili. Inne markety niech się od nich uczą.odpowiedz na komentarz -
Nie ma uniwersalnego środka, wg mnie. Kultura jest ważniejsza niż pierwszeństwo. Miałem zdarzenie przy kasie Urzędu Miejsckiego. Budynek z oślepiajacymi mnie światłami ledowymi, w których nie rozpoznaję, co widzę. Po przebiciu się przez plamy (cienie lub osoby?) i dotarciu pod drzwi kasy, zapytałem, czy to kasa. Okazało się, że przebijałem się przez kolejkę. Usunąłem się nieco prosząc, by mnie poinformowano, kiedy koniec kolejki będzie przy mnie i spokojnie czekałem. Okazało się, ze któraś z osób w kolejce chodzi o trzech nogach (laska). Zaś kiedy powiedziano mi, bym wszedł, bardzo cenna była osoba poruszajaca się przede mną, chodziła nieco głśniej, dzięki czemu miałem 'darmowego przewodnika' do okienka. Chociaz naruszona została zasada: 'tylko jedna osoba przy jednym okienku'. Dobre wspomaganie dla poruszających się na ślepo, bez laski.odpowiedz na komentarz
-
kasa pierwszeństwa
08.07.2019, 15:06Tak korzystam z kas pierwszeństwa dość często w okresie jesienno -zimowym.Bywam w sklepach z córką,która porusza się na wózku jest nie samodzielna bez komunikacji werbalnej.Niestety jest mi ciężko ją rozbierać,chcąc uniknąć przegrzania korzystamy z kas pierwszeństwa.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- „Wejdź Nowa” z własnym zakończeniem. Teatr Pinokio w Łodzi znów przełamuje bariery dostępu do kultury
- Dentezja – bezpłatna stomatologia bez barier dla osób z niepełnosprawnością w Warszawie
- Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
- Nowy system rezerwacji wizyt w urzędzie miasta
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
Dodaj komentarz