Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Na równych prawach - na trzynaście pytań ''Integracji'' odpwiada Adam Nowak

09.12.2004

Poeta i kompozytor. Lider zespołu "Raz, Dwa, Trzy", żonaty, ojciec czwórki dzieci. Mieszka w Toruniu. Pracował m.in. jako kelner, garderobiany, maszynista w teatrze. W 1990 r., w czasie studiów pedagogicznych, założył zespół, którego muzyka oscyluje na granicy bluesa, rocka, folku i jazzu. Grupa wciąż koncertuje, wydała kilka płyt i zdobyła wielu wiernych fanów.

1. Czy jesteś osobą szczęśliwą?
Pytanie jest prowokujące, a odpowiedź i tak nie wyczerpie tematu. Dotyczy to pewnego stanu, w którym udaje się czasem znaleźć. Najczęściej jednak egzystujemy w dość prozaicznym stanie pomiędzy szczęściem a nieszczęściem. Dla mnie, szczęściem jest brak nieszczęścia, więc jeśli akurat nie doskwiera mi zbyt wiele nieszczęść Đ jestem szczęśliwy. 

2. Co jest, Twoim zdaniem, największym nieszczęściem w życiu człowieka?
Tego nie wiem. Nieszczęście, tak jak i ból, odczuwane jest indywidualnie, zależy też od wrażliwości.  Dla ludzi wierzących lub powołujących się na różne siły metaficzne tak nieszczęście, jak i radość nabierają innych znaczeń. Ważna jest radość płynąca z życia, poznawania jego aspektów. Ale tzw. niewierzący mają w sobie jakąś przekorną siłę i często uczę się od nich racjonalności odczuwania bólu, choć on wydaje się kompletnie irracjonalny. W chrześcijaństwie nieszczęście i ból traktowane są jak dar. I ja też tak je traktuję. Osoba wierząca może przeżywać swoje nieszczęście "wraz" z innymi, a to pozwala na spojrzenie na własną sytuację z pewnego dystansu. Wierzymy, że ktoś cierpi z nami i jeśli nawet nie może pomóc, to współodczuwa. Tym kimś jest dla wierzących Bóg. Dla niewierzących - człowiek niezłomnie przechodzący przez przeciwności losu.  Ale kto wie, czy nie bardziej dokuczliwa jest samotność, brak miłości, a co za tym idzie - akceptacji. W tych kategoriach mogę powiedzieć, że brak miłości jest najdokuczliwszym z nieszczęść. 

3. Co najbardziej cenisz u ludzi?
Życzliwość, akceptację i otwartość na innych ludzi.

4. Dlaczego boimy się kontaktów z niepełnosprawnymi?
Boimy się ich cierpienia, a jeszcze bardziej naszej reakcji, tego, że nie wiemy, jak zareagować na cierpienie. To zakłóca wyobrażenie o wymarzonym, spokojnym, kolorowym świecie bez trosk. Cierpienie wytrąca z równowagi, którą skrzętnie budujemy, a której tak niechętnie się pozbywamy. Cierpienie przyprawia o coś w rodzaju wstrząsu. Ale możemy się uczyć innych reakcji, np. od dzieci. One są zaciekawione, dlaczego ktoś nie ma ręki albo nogi, jedzie na wózku, trzyma białą laskę.  Potrafią bawić się protezami, wózkiem, laską. Dla dzieci reakcja na niepełnosprawność poparta jest dobrymi emocjami. Dla dorosłych to strach przed nieszczęściem, które może dotknąć. Wyobraźnia przecież pracuje. Nauczmy się dziecięcej bezpośredniości, a zniknie wiele rozterek. 

5. Jak radzisz sobie w chwilach, gdy dopadnie Cię dół?
Staram się, ale powtarzam, tylko się staram, nie walczyć z tzw. dołem. Znaleźć przyczynę i przynajmniej jej nie pielęgnować. Nie zatrzymywać w myślach. Wiem, że muszę dać czas na działanie, ale staram się go skrócić do minimum. Traktuję to zjawisko jak nieproszonego gościa, którego znam od dawna, którego nie lubię, a którego trudno wyprosić. 

6. Czy osoba niepełnosprawna powinna być traktowana na specjalnych prawach?
Nikogo oprócz dzieci nie należy tak traktować. Powinniśmy natomiast przystosowywać otoczenie. Tak jak przystosowujemy dla dziecka, które przychodzi na świat. Czyli nie specjalne prawa, ale specjalne otoczenie. Dostosowane do potrzeb. 

7. Na czym polega, Twoim zdaniem, integracja?
Tu jest pewien problem. Jeżeli żyjemy w czasach, w których musimy się znów integrować z niepełnosprawnymi to, co robiliśmy do tej pory? Nie wiem, czy pomocne są tutaj wypracowane, a jednak sztywne metody integracyjne. Niepełnosprawni ze względu na inność zawsze byli spychani do enklaw. A nawet najpiękniejsza i najbardziej dostosowana do potrzeb enklawa jest tylko enklawą. Skazuje na samotność. Dajmy możliwości, a raczej (myślę tu o tych, którzy decydują o funduszach) - nie przeszkadzajmy.  Cenne jest, że powstały grupy, które po prostu walczą o bycie w społeczeństwie na równych prawach. Nie na specjalnych. My, Polacy, mamy z tym problem, bo świadomość społeczna dotycząca równouprawnienia różnych grup jest, niestety, dość niska. Niepełnosprawność jest traktowana jako dopust Boży, kara albo coś wstydliwego. Niestety, wielka w tym "zasługa" wychowania socjalistycznego, u którego podstaw legł wizerunek pięknego, młodego, sprawnego fizycznie, oddanego ideologii proletariusza.  Obecnie marzenie o wizerunku nie zmieniło się, samą ideologię zaś zastąpiły marzenia o nieprzemijającej młodości i atrakcyjności fizycznej. A tymczasem o człowieczeństwie nie stanowią spełnione marzenia, ale to, co zrobiliśmy dla innych. Pamiętajmy, że jakąkolwiek ludzkość wymyśli ideologię i jak pięknie będzie marzyć, niepełnosprawni będą wśród nas, a my, tzw. sprawni, powinniśmy dostosować świat dla wszystkich. 

8. W czym czujesz się niepełnosprawny?
W tym, czego nie mogę. To dobre pytanie, bo każe wyobrazić sobie, jak czuje się osoba, która ma narzucone przez życie bariery. Czuję się niepełnosprawny w sytuacjach, w których bariera jest nie do pokonania.  Mając kiedyś zmiażdżoną stopę, musiałem poruszać się o kulach. Ale najpierw musiałem po nie iść do przychodni. Poskakałem na jednej nodze, bo przecież nie miałem kul. Tam dowiedziałem, że nie ma ich w tej chwili, więc poskakałem sobie do domu.  W przychodni nawet nikt nie pomyślał, żeby pomóc mi dostać się do taksówki.  Znam to uczucie, choć byłem niepełnosprawny tylko czasowo. Koszmar, koszmar i jeszcze raz koszmar. Tramwajarz zamykający drzwi przed nosem, przepychający się ludzie. To drobiazgi, które niszczą sympatię dla tych, od których jako niepełnosprawni oczekujemy pomocy. Świadomość społeczna zerowa. To nie wróży dobrze na przyszłość.  Powiem tak: jestem niepełnosprawny w tym, że nie mogę zmienić tego, co powinno ulec zmianie. 

9. Największa gafa, jaką popełniłeś?
Popełniłem ich dużo. 

10. Największe dobro, jakie Cię spotkało od drugiego człowieka?
Wyliczać można długo - od ustąpienia miejsca w autobusie, kiedy nosiłem gips, po pytanie: "w czym ci pomóc". Jest wielka dobroć gestu, intencji, błysku reakcji. Musiałbym podzielić te przejawy dobra na kategorie, a każda ma swoją wagę.  Prawdziwa dobroć wynika z impulsu, bo nagle nie wiadomo, dlaczego chcemy komuś pomóc, ofiarować siebie. To jest bezcenne. I jakiego rodzaju byłby to czyn, to już nie ma znaczenia. Takich dobroci zaznałem. Mogę za nie tylko podziękować. I próbować postępować w taki sam sposób. 

11. Co chciałbyś jeszcze w życiu osiągnąć i zrobić?
Nie wiem. Zobaczymy, co przyniesie życie i jak będę musiał się do tego ustosunkować. 

12. Motto Twojego życia?
Jestem mniejszy, niż myślisz. 

13. Człowiek niepełnosprawny to...
Poza przeszkodami ściśle fizycznymi być może to ten, który ma świadomość własnej inności, ale z przedziwnych przyczyn nie może znaleźć sposobów na zmianę myślenia o własnej sytuacji.  I uważa, że nie ma wyjścia. Świat się zmienia, kiedy my zmieniamy sposób myślenia o świecie, a to w konsekwencji zmienia nas. To bardzo kategoryczne, ale być może warto się zastanowić, bo dotyczy wszystkich. Pamiętajmy, że każdy ma jakiś defekt. Żyją na świecie ludzie z ułomnościami. Bywają bardzo silni, pełni poczucia humoru, wielcy obdarowaną słabością, ułomnością czy niepełnosprawnością. Nie dajmy się złamać przez tzw. niepełnosprawność. I pomagajmy tym, którzy o tym nie wiedzą.

Wysłuchała: Agnieszka Pilsc

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas