Chcesz się wydostać z dworca? Dzwoń dwa dni wcześniej
Podwójne tory albo kilkadziesiąt stromych schodów. Takie przeszkody muszą pokonać niepełnosprawni na dworcu w podkrakowskich Krzeszowicach. Dwunastotysięczne miasteczko szczyci się Ośrodkiem Rehabilitacji Narządu Ruchu, ale żeby do niego dotrzeć pacjenci muszą ryzykować własnym zdrowiem i życiem.
Większość pociągów wjeżdżających na dworzec w Krzeszowicach zatrzymuje się na peronie drugim. Peron od reszty miasteczka oddzielają podwójne tory i kładka bez podjazdów dla wózków. Żeby przez nią przejść trzeba pokonać kilkadziesiąt stromych schodów. Można też na skróty przez tory - nielegalnie i niebezpiecznie.
Bartek Remin, który jeździ na wózku inwalidzkim tę drogę dobrze zna. - Mieszkam w Krzeszowicach, ale pracuję i studiuję w Krakowie - opowiada.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
- Ze wsparciem samej Ewy Pajor. Polki otworzą pierwsze w historii MŚ w ampfutbolu!
- Jesień pod znakiem profilaktyki
- Głos nauczycielski: MEN planuje zmianę sposobu finansowania uczniów z niepełnosprawnościami
- „Ubezwłasnowolnienie i DPS to byłaby dla mnie masakra”
Dodaj komentarz