Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Elektroniczna diagnostyka

02.11.2010
Autor: Artur Kowalczyk, Fot, EastNews
Źródło: Integracja 3/2010

Internet coraz bardziej oddziałuje na nasze zdrowie. Internauci aktywnie korzystają z porad zdrowotnych publikowanych w sieci. Za kilka lat oprócz porad trafią tam opisy chorób i dolegliwości. Oczywiście nie będą widoczne dla internautów, ale dla naszych lekarzy.

Z badań internautów wynika, że co trzeci z nas szuka w sieci informacji medycznych. Najróżniejszych – poczynając od zwykłych opisów popularnych leków, na próbach analizy własnych dolegliwości kończąc. Sieć oddała pacjentom ogromną przysługę – pozwoliła na wyjście z kompletnej ignorancji i zdania się wyłącznie na informacje od lekarzy. Czy to dobrze? Oczywiście. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie sobie stawiał diagnozy na podstawie informacji z sieci. One jedynie pozwalają zorientować się pacjentowi w problemie, z którym zgłasza się do lekarza. Już za kilka lat jednak lekarz będzie nasze choroby analizował... na ekranie swojego komputera.

Internet nie stawia diagnozy

Lekarze żartują, że Polak, idąc do lekarza, już sobie postawił diagnozę. Mówiąc poważnie jednak, taka wiedza
u chorego – nawet jeśli dość powierzchowna – może być pomocna także dla lekarza. Pacjent zna przyczyny choroby, ale też orientuje się, jak choroba może się rozwinąć, jeśli nie podejmie działań. To ważne w sytuacji, gdy ogromny odsetek ludzi chorych to tzw. pacjenci słabo współpracujący z lekarzem. Mówiąc dosadniej, pacjenci nie słuchają poleceń lekarzy lub próbują na nich wymuszać różne działania, np. przepisanie antybiotyków, które potem, w połowie kuracji, samowolnie odstawiają. Wiedza z sieci pozwala zrozumieć, co się dzieje w organizmie podczas choroby, i skłania – przynajmniej część pacjentów – do przejścia całej zalecanej kuracji.

Z drugiej strony, informacje z internetu pozwalają na jakąś konfrontację diagnozy lekarskiej z tym, o czym przeczytaliśmy. Nie chodzi o to, by mędrkować – żadne informacje z sieci nie mogą się równać wiedzy zdobytej przez lekarza podczas wieloletnich studiów i praktyki lekarskiej. Mogą jednak wymuszać na lekarzach dokładniejsze
tłumaczenie pacjentowi mechanizmów choroby i kuracji, którą zaleca.

Co prawda, są strony, a raczej programy, które na podstawie analizy tysięcy przypadków stawiają diagnozy, ale są one przeznaczone głównie dla lekarzy i szpitali. W polskich warunkach to nadal science fiction.

Zdjęcie badania lekarskiego
Fot. B. Boissonnet/EastNews

Porady, ciekawostki, leki

Podczas przeszukiwania sieci bez trudu znajdziemy setki stron i serwisów poświęconych medycynie. Niedawno Onet uruchomił serwis Medonet.pl. Jest onprzede wszystkim czytelny. Informacje podzielono na kilka działów. Podstawowe to: dolegliwości, asystent zdrowia, zdrowie na co dzień, testy i kalkulatory, leki, eksperci. Ta ostatnia zakładka może być dla pacjentów najciekawsza. Lekarze odpowiadają na wybrane pytania w ciągu tygodnia.

Ciekawostką – ale tylko ciekawostką! – są autodiagnozy. Działają bardzo prosto – wystarczy podać, gdzie boli, a komputer wyrzuci listę potencjalnych chorób. Oczywiście nie sposób traktować tego typu informacji jako „autodiagnozy”, ale raczej jako krótką informację o zagrożeniach.

Świetnymi portalami informacyjnymi są serwisy: Dbam o zdrowie i Poradnik Medyczny – zgromadzono tam mnóstwo informacji i porad. Oprócz „twardych” informacji medycznych są tu także rady dla osób zdrowych (profilaktyka) i chorych. Można na przykład dowiedzieć się, dlaczego niektóre osoby mają sińce pod oczami, czy jest to oznaką choroby i co zrobić, by je zmniejszyć lub wyeliminować. Oczywiście także tu zdarzają się informacje banalne.

Serwis Dbam o zdrowie jest jednocześnie apteką online.

Na portalu Zdrowe miasto nie ma zbyt wielu informacji, można natomiast napisać do eksperta (odpowiedź jest publikowana). Z kolei w serwisie linemed.pl oprócz informacji i porad znajdziemy listę leków na receptę i bez recepty, wraz z opisem, dawkowaniem, wskazaniami i przeciwwskazaniami, itd.

Jeśli szukamy lekarza specjalisty, warto wejść na strony portalu www.medserwis.pl. Po wybraniu specjalizacji będziemy mogli wybrać lekarza z listy teleadresowej.
 
Elektroniczny pacjent

Pęd Polaków do wiedzy o własnym zdrowiu oraz możliwości, jakie daje sieć, dostrzegło i Ministerstwo Zdrowia. Nareszcie ogłosiło konkurs na przygotowanie systemu informatycznego, który – jeśli wierzyć zapowiedziom – wprowadzi naszą służbę zdrowia (i nas, pacjentów) w XXI wiek.
System ma mieć bardzo proste zadanie – wyeliminować możliwie największą liczbę papierków: recept, skierowań, wyników badań itd. i zgromadzić w jednym miejscu całą historię badań i chorób pacjenta. Mają się tam znaleźć wszystkie informacje medyczne o pacjencie, łącznie z dawkowaniem lekarstw. Jaka będzie z tego korzyść? Ogromna dla wszystkich.
Pacjent uwolni się od noszenia teczek z wynikami badań i historiami dolegliwości. Bez względu na to, do jakiego lekarza się zwróci, ten będzie widział na komputerze dokumentację medyczną pacjenta. Nie będzie wypisywał papierowych recept – nazwy leków i dawkowanie wpisze do elektronicznej karty pacjenta, którą w aptece odczyta farmaceuta. Ten ostatni będzie widział, że dany lek się pacjentowi kończy i – w razie potrzeby – będzie mógł np. wydać awaryjną dawkę. Co ciekawe, każdy pacjent będzie miał możliwość dopisywania swoich uwag i będzie autoryzował otwarcie historii choroby. To ma uniemożliwić odczytywanie danych medycznych przypadkowym osobom. Zabezpieczeń ma być zresztą więcej.

Wizja korzyści

Lekarze zyskają pełniejszy dostęp do informacji o pacjencie. Co prawda, dalej będą musieli wypisywać
swoje diagnozy, zalecenia, skierowania (w wersji elektronicznej), ale te dokumenty będą zgromadzone w jednym miejscu, co w przypadku zmiany lekarza lub korzystania z usług lekarza innej specjalności okaże się dużym ułatwieniem.

Zyska wreszcie państwo, a właściwie budżet służby zdrowia. Nie od dziś wiadomo, że jedną (choć niejedyną) wielką czarną dziurą jest niemożność kontrolowania rynku leków, do których budżet dopłaca. Elektroniczne recepty, których od tylu lat nie można wprowadzić, przynajmniej w jakimś stopniu zmniejszą tę dziurę.

Nowy system będzie wdrażany stopniowo. Prototypowy mechanizm ma zacząć działać za 4 lata i objąć 6 mln Polaków. Cała Polska skorzysta z niego w 2017 r. 


Dowód zdrowia
Na lata 2011-2018 przewidziana jest wymiana dowodów osobistych; nowe będą pełniły równocześnie funkcję elektronicznej karty ubezpieczenia zdrowotnego. Zastąpią m.in. druki ZUS RMUA, które teraz muszą okazywać pacjenci.
Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, system, który zintegruje dowody z bazami NFZ zacznie działać dopiero od 2013 r. Po tej dacie osoby posługujące się starymi dowodami, będą musiały nadal używać druków ZUS RMUA
.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • medycyna on line
    Anrzej Labuda
    17.11.2010, 13:32
    bardzo interesujacy artykuł. Jako praktykujacy lekarz polecam www.mp.pl < leki < preparaty od A do Z lub substancje od A do Z. Mozna się tam zorientować jakie są ceny leków, jakie są dużo tańsze dpowiedniki przyjmowanych leków. np. Majamil 50mg za 1.10zł = Olfen 50mg za 12.38, różnica tylko 10-krotna, a z droższymi lekami jest podobnie. Bardzo dokładne opisy objawów chorób, metod leczenia znajdują się na stronach angielskojęzycznych, np.www.medscape.com, http://www.aafp.org/online/en/home/publications/journals/afp/afpsearch.html i wiele innych. NIE POLECAM nikomu DIAGNOZOWANIA samego siebie. Bez wiedzy medycznej można pójść błędną ścieżką i wpaść w panikę albo zlekceważyć istotne objawy. Natomiast zachęcam do poszerzania wiedzy na temat chorób już zdiagnozowanych. Wiedza taka stawia pacjenta wobec lekarza w pozycji partnera a nie poddanego niewolnika. Nas lekarzy zmusza do pogłębianai własnej wiedzy, bo nie wypada wiedzieć mniej niż wie pacjent, ułatwia podejmowanie decyzji terapeutycznych.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas