Praca powyżej 7h dziennie ze stopniem umiarkowanym
Pracodawca zapisał w regulaminie pracy, że każde 15 min. przed i po pracy zaliczane jest do czasu pracy wtedy i tylko wtedy, gdy pracownik uzyska zgodę pracodawcy na pracę w godzinach nadliczbowych. To wygląda to tak, że pracownika dopuszcza się do pracy 14 minut przed rozpoczęciem pracy tłumacząc mu, że nie ma powyżej 15 minut i nie trzeba wydawać mu zlecenia na pracę w godzinach nadliczbowych. Czy takie działania są zgodne z prawem?
Szanowna Pani,
zgodnie z art. 15 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, czas pracy osoby niepełnosprawnej nie może przekraczać 8 godzin na dobę i 40 godzin tygodniowo. Czas pracy osoby niepełnosprawnej zaliczonej do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności nie może przekraczać 7 godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo. Osoba niepełnosprawna nie może być zatrudniona w porze nocnej i w godzinach nadliczbowych. Przepisów powyższych nie stosuje się do osób zatrudnionych przy pilnowaniu oraz gdy, na wniosek osoby zatrudnionej, lekarz przeprowadzający badania profilaktyczne pracowników lub w razie jego braku lekarz sprawujący opiekę nad tą osobą wyrazi na to zgodę.
Tak więc osoba nie może pracować więcej niż 7 godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo, gdy nie wyraził na to zgody lekarz. Każdy czas przepracowany powyżej 7 godzin stanowi pracę w godzinach nadliczbowych. Jeżeli pracodawca dopuszcza do sytuacji, że osoba pracuje powyżej 7 godzin (np. o wspomniane 2 x 15 minut, czyli razem 30 minut) i osoba nie ma zgody lekarza medycyny pracy, to z jednej strony pracownik nabywa mimo wszystko prawo do dochodzenia od pracodawcy wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, zaś z drugiej strony pracodawca narusza prawo, gdyż dopuszcza do sytuacji, gdy osoba z niepełnosprawnością pracuje powyżej ustawowego czasu pracy (czyli powyżej 7/35).
Zalecam dokładnie zapoznać się z regulaminem pracy obowiązującym w Pani zakładzie pracy, a następnie odnieść jego treść do obowiązujących przepisów.
Z poważaniem,
dr Michał Urban, radca prawny