"Pustka wokół nas coraz okrutniejsza,
coraz nas mniej...
zostają tylko cienie
i pamięć samotna, najsamotniejsza
jak zimny wiatr
trwoży wspomnienie,
aż strach"
To Piotr, ś.p. Piotr - doprowadzając 27 lat temu do mojej pierwszej
samodzielnej przejażdżki jego wózkiem elektrycznym po korytarzu kliniki w
Konstancinie - tchnął we mnie chęć życia. Mimo ciężkiej tetraplegii i
całkowitej niesamodzielności doznałem, że mogę cokolwiek robić sam. I sam
decydować np. o kierunku jazdy, o tym czy się zatrzymać, kogo odwiedzić....
Później podarował mi ten wózek, a wraz z nim wolność wyboru i marzeń.
Na tym nie poprzestał, i z czasem uwolnił mnie od jedynego na ten czas
pragnienia: by wstać i chodzić.
Wyznał mi - 26 lat temu, że dziękuje Bogu, iż miał w sobie tyle sił, by
odrzucić ofertę "cudownej" operacji, która miała "zespawać" jego rdzeń kręgowy
i postawić Go na nogi.
Tym samym zaakceptował swój stan takim jakim był. Dzięki temu narodziła się
"Integracja", a wraz z nią niezliczona ilość gotowych recept jak żyć, jak
pracować, jak kochać... Jak włączać się w świat dookoła, i jak go czynić
poddanym/dostosowanym.
Nie zmarnowałem nic z tych recept, ani z późniejszych wielu, bardzo wielu
rozmów, listów, e-maili... To pozwoliło mi także odczytać treści Twoich
ostatnich pożegnalnych felietonów
DZIĘKUJĘ PIOTRZE. Bardzo dziękuję nawet i za te pożegnalne felietony na łamach
tego e-portalu, z którymi tak bardzo się nie zgadzałem, by w końcu zrozumieć,
że "nie ma na Ziemi wieczności, tańczymy z niepewnym dniem..."
Pamiętam i ufam, że tam gdzie teraz jesteś już nie potrzebny Ci wózek. Że
skaczesz z obłoku na obłok i patrzysz na nas wszystkich szczęśliwy...
"Już czas się nie cofnie, życie nie powtórzy.
Zastygnie tęsknota i żal, łzy przelane...,
bo przecież dzień jasny przychodzi po burzy –
I TO CO STRACONE BĘDZIE ODZYSKANE!"
Komentarz