10 lat więzienia za śmiertelne pobicie żony z niepełnosprawnością
Na karę 10 lat więzienia skazał we wtorek Sąd Apelacyjny w Poznaniu Dariusza G., który w grudniu 2016 roku brutalnie pobił swoją żonę z niepełnosprawnością. Kobieta z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala i zmarła dwa miesiące później z powodu niewydolności wielonarządowej.
Śmiertelne pobicie
Według śledczych Dariusz G. miał się znęcać psychicznie i fizycznie nad żoną z niepełnosprawnością, Anną od 2005 roku. Będąc pod wpływem alkoholu, bez powodu wszczynał awantury, podczas których poniżał kobietę, wyzywał ją, ośmieszał, krytykował, zmuszał do opuszczenia domu, a także szarpał, kopał i bił.
W nocy z 13 na 14 grudnia 2016 roku podczas kolejnej awantury miał pchnąć żonę, a gdy ta upadła, brutalnie pobić i kopać po całym ciele. W efekcie kobieta trafiła do szpitala. Miała stłuczenia głowy, złamany nos, żebra, ostre zapalenie trzustki i rozerwane jelito cienkie. Zmarła po dwóch miesiącach z powodu niewydolności wielonarządowej.
Dariusz G. został oskarżony o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. W grudniu 2017 roku Sąd Okręgowy w Koninie skazał go na 10 lat pozbawienia wolności. Obrońca wniósł apelację, w której wskazywał, że mężczyzna leczył się psychiatrycznie, jest alkoholikiem i nie potrafił w pełni kierować swoim zachowaniem. Złożył wniosek o wydanie opinii przez biegłych lekarzy, w tym psychiatry i psychologa klinicznego, którzy mogliby się odnieść do sprawy poczytalności mężczyzny. Sąd Apelacyjny odrzucił jednak ten wniosek, wskazując, że wcześniej już dwukrotnie taka opinia była sporządzana.
Uzasadnienie sądu
We wtorek, 22 maja, Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy orzeczenie sądu w Koninie.
- Wczytując się w obie opinie, należy zauważyć, że biegli zauważyli, nie stracili z pola widzenia tych okoliczności, o których mówi, podkreśla i które eksponuje apelujący. Hasłowo ujmując, kwestie: uzależnienia od alkoholu, leczenia psychiatrycznego, jak i również kwestie odnoszące się do jego stanu zdrowia somatycznego – podkreślił sędzia Grzegorz Nowak, uzasadniając wyrok. – W pierwszej opinii wyraźnie wskazano, że Dariusz G. leczy się przewlekle z powodu cukrzycy i nadciśnienia tętniczego. Pali papierosy. Pierwszy kontakt z alkoholem miał w wieku 8 lat, od 16 roku życia pił więcej; ciągi - jak podaje - od czasu małżeństwa. „Ale jak już piłem, to tak do końca, żeby się film urwał”. Ciągi zazwyczaj dwu-, trzydniowe” – cytował opinię biegłych sędzia.
Jak dodał, biegli brali pod uwagę okoliczności podnoszone przez obrońcę. Podkreślali jednak, że „badany zdaje sobie sprawę z norm prawnych i prawidło identyfikuje czyn, jako sprzeczny z prawem i karany”.
- Dariusz G. zna realia wynikające z tego, jak wygląda jego funkcjonowanie po wypiciu alkoholu. Mimo to, będąc pod wpływem alkoholu, zachowuje się w taki sposób, że dochodzi u pokrzywdzonej m.in. do stłuczenia głowy, sińców, otarć naskórka oraz wielołamowego łamania kości nosowych – mówił sędzia Nowak. – Trzeba przyznać, że pełny opis tych skutków jest porażający. Przecież nie trzeba zbyt dużego doświadczenia życiowego, nie mówiąc już o naszym zawodowym doświadczeniu, żeby dojść do jednoznacznej konkluzji, w jaki sposób sprawca zachowywał się w stosunku do ofiary. Czy możemy mówić o zadaniu jednego ciosu, który spowodował aż tak poważny skutek w postaci de facto już później śmierci? Nie. Przecież to było całe pasmo określonych, gwałtownych, brutalnych ciosów zadanych z dużym natężeniem. Przecież to nie jest tak prosto zadać cios komuś, żeby doszło do rozerwania jelita – podkreślił sędzia.
Orzeczenie sądu apelacyjnego jest prawomocne. Dariusz G. przebywa w areszcie, nie był doprowadzony na wtorkową rozprawę. Jego obrońca nie chciał komentować postanowienia sądu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- „Wejdź Nowa” z własnym zakończeniem. Teatr Pinokio w Łodzi znów przełamuje bariery dostępu do kultury
- Dentezja – bezpłatna stomatologia bez barier dla osób z niepełnosprawnością w Warszawie
- Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
- Nowy system rezerwacji wizyt w urzędzie miasta
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
Dodaj komentarz