Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Eksperci: osoby chorujące psychicznie są w Polsce stygmatyzowane

22.01.2018
Autor: PAP, fot. sxc.hu
grafika ręki z wyciągniętym wskazującym palcem

- Naszą wspólną odpowiedzialnością jest zmiana postaw wobec osób cierpiących na zaburzenia psychicznie – apeluje Polskie Towarzystwo Psychiatryczne.

- Jeszcze kilka lat temu rak w powszechnym rozumieniu oznaczał dla pacjenta wyrok, także w sensie społecznym. Dziś nasze postawy wobec chorób nowotworowych i pacjentów onkologicznych uległy zmianie. Czas abyśmy dokonali tego w chorobach psychicznych, chcemy zainicjować ten proces i przekonać Polaków, że leży to w naszym wspólnym interesie – przekonuje prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego prof. Agata Szulc.

Stygmatyzacja obecna w mniejszych miastach

Psychiatrzy twierdzą, że osoby z zaburzeniami psychicznymi wciąż są stygmatyzowane.

- Postawa wobec nich owszem zmieniła się, ale jedynie w dużych miastach. Nadal jednak stygmatyzowani są psychiatrzy i stosowane przez nich metody leczenia – uważa dr Sławomir Murawiec z PTP.

Jego zdaniem, wciąż pokutuje u nas przesłanie filmu pn. „Lot nad kukułczym gniazdem”, w którym pokazano, że leczenie psychiatrycznie jest przymusowe, a leczenie elektrowstrząsami bardziej przypomina tortury niż terapię.

Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii prof. Piotr Gałecki podkreśla, że polska psychiatria posługuje się najnowszymi lekami i nowoczesnymi metodami leczenia, a psychiatrzy są znakomicie wyszkoleni.

- Błędne jest przekonanie, że chorzy z zaburzeniami psychicznymi są przymusowo leczeni w zamkniętych zakładach psychiatrycznych – zwraca uwagę prof. Szulc. – Jedynie 10 proc. pacjentów jest przyjmowanych bez własnej woli. Pozostali raczej szukają miejsca w szpitalu psychiatrycznym. Chcą się w nich leczyć, bo mogą tam liczyć na pomoc i czują się bezpiecznie – mówi.

Wszystko zależy od społeczeństwa

Prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego przyznaje, że wiele szpitali psychiatrycznych znajduje się starych budynkach sprzed nawet 100 i więcej lat.

- Nie jest to jednak wina psychiatrów, lecz wieloletnich zaniedbań. My nie chcemy leczyć w takich warunkach – przyznaje prezeska PTP.

Eksperci PTP zwracają uwagę, że nie tylko od psychiatrów, ale również od postaw nas wszystkich zależy czy osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne będą mogły powrócić do pracy, pełnej aktywności i pełnionych przez nich ról społecznych.

- Nie tylko od lekarza, ale w dużej mierze także od nas zależy to, jak przebiega terapia osób chorych psychicznie – podkreśla prof. Szulc.

Specjalistka dodaje, że dla tych osób praca jest nie tylko źródłem utrzymania, ale także czynnikiem społecznego wsparcia.

Przyszłość psychiatrii

Dr Murawiec przekonuje, że często nie zdajemy sobie sprawy, że w naszym otoczeniu przebywają osoby z zaburzeniami psychicznymi, bo są właściwie leczone i prowadzą takie same życie jak my.

Specjalista zwraca uwagę, że ogromne znacznie ma język, jakim się posługujemy, kiedy mówimy o chorobach psychicznych.

- Słowa często traktujemy ulotnie, tymczasem słowo ma ogromne znaczenie, odgrywa kluczową rolę w zmianie naszej postawy wobec chorób psychicznych – przekonuje.

Postawy wobec osób z zaburzeniami psychicznymi będą miały jeszcze większe znaczenie wraz z zapowiadaną zmianą systemu ich leczenia. W Polsce pacjenci ci coraz częściej mają być leczeni poza zamkniętymi szpitalami psychiatrycznymi. Główną rolę mają pełnić centra opieki psychiatrycznej, w których pacjenci będą leczeni ambulatoryjnie. Jeśli będą wymagali oni leczenia szpitalnego, to jedynie w krótkim okresie, kiedy jest to niezbędne np. wtedy, kiedy mają myśli samobójcze.

- Odchodzimy od hospitalizacji tak, by chory miał realną szansę na funkcjonowanie w środowisku, a przede wszystkim mógł zachować więzi społeczne, które odgrywają ogromną rolę w procesie rekonwalescencji – podkreślają eksperci Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

Dodają, że w tym kierunku zmierza psychiatria w całej Europie.

Komentarz

  • Brakuje rączek do pracy.....uzdrawiamy ....
    niepełnosprawny 40
    24.01.2018, 11:31
    Kolejny raz odpowiedzialność zaczyna przerzucać na niepełnosprawnych.Brakuje rąk do pracy.Niestety władza nie ponosi konsekwencji swoich błędów ,to nietykalne towarzystwo. Uzdrowić i do roboty.Po tzw.24 dniach prewencji w sanatorium chory staje się zdrowy.Dlaczego nikt oficjalnie nie pisze,że w mniejszych miastach ludzie chorzy nie mają szans.Czy z renty socjalnej można wyjechać do miasta wynająć pokój,odłożyć,kupić jedzenie leki? 724zł oto rzeczywistość Polaka.Zapominamy jeszcze o jednym,jesli ten człowiek po miesiacu straci pracę ,bo nie dał rady,nie spodobał się....i będzie bez renty nie pomoże mu żaden psychiatra i żadne leki.Wtedy załamie się.Dziwne wtedy,że państwo i ci swietnie wykształceni psychiatrzy gdzieś znikają i tylko co niektórzy mają szanse wyjśc z dramatu.Rzeczywistość jest delikatnie mówiąc troszkę inna.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas