Bogumiła Czerniawska, Człowiek bez barier 2017
Choć życie jej nie rozpieszczało, stworzyła dom zastępczy dla... sześciorga dzieci. Nie ma problemu, którego by nie rozwiązała, a niepełnosprawność wydaje się najmniejszym z nich. Poznaj Bogumiłę Czerniawską, Człowieka bez barier 2017.
Mimo niepełnosprawności ruchowej, nie miała taryfy ulgowej ani w domu, ani w szkole. Nie może się samodzielnie schylić, nie może się samodzielnie podnieść z pozycji leżącej, ale to nigdy nie zwolniło jej z obowiązków domowych.
- Pamiętam, że jeszcze jako dziecko, w złości, rzuciłam łyżeczką – wspomina Bogumiła Czerniawska. – Nikt jej za mnie nie podniósł. Sama rzuciłam, sama musiałam podnieść, choćby to miało oznaczać leżenie na podłodze. Z perspektywy czasu wiem, że tak właśnie należało zrobić. Takie sytuacje zahartowały mnie i przygotowały do radzenia sobie w życiu.
Inne czasy
Ta umiejętność radzenia sobie w życiu przydała się jej, gdy żaden urząd pracy nie widział szans na jej zatrudnienie, gdy trzeba było wytrzymać wzrok obcych ludzi, nie kryjących swojego zaskoczenia i nierzadko zniesmaczenia jej niepełnosprawnością oraz gdy walczyła: w sądzie o dzieci, z typami spod ciemnej gwiazdy o bezpieczeństwo swojej rodziny, a z nieprzychylnymi ludźmi o prawo do szczęścia.
Nie wszystko układało się po jej myśli. Swojego zainteresowania biologią nie przekuła w wymarzoną karierę bakteriologa.
- To były inne czasy. Wyjazd na studia dla niepełnosprawnej dziewczyny z małego miasta, był abstrakcją – wyjaśnia mieszkanka Pisza, która za namową rodziców zdecydowała się kontynuować tradycję rodzinną i została księgową. – Nie przepadam za tym, kilka razy próbowałam zmienić zawód, ale zawsze jakoś wracam do spraw księgowych.
Nawet w tym nielubianym zawodzie o pracę nie było łatwo. Żaden urząd pracy nie widział zastosowania dla księgowej z dysfunkcją ruchu. To ona edukowała urzędy i lokalne zakłady pracy, jak stworzyć stanowisko dla osoby z niepełnosprawnością. Do dzisiaj pomaga ludziom, którzy nie wiedzą, gdzie szukać wsparcia w sprawach prawnych i zawodowych.
- Wygląda na to, że powinnam zostać nie księgową i nie bakteriologiem, a prawnikiem. Chyba w tej dziedzinie najbardziej byłam potrzebna innym – mówi Bogumiła Czerniawska.
Najbardziej jednak potrzebna była dzieciom.
Dom dla sześciorga
Stworzyła dom zastępczy dla sześciorga dzieci. Najpierw dla Radka. Miał 5 lat i dziadków, którzy opadali z sił. Dzięki adopcji uniknął domu dziecka, ale sąd długo sprawdzał, czy i jak niepełnosprawna mama poradzi sobie z wychowaniem dziecka. Rok po Radku pojawiła się Sandra.
- Była taka drobna. Potrzebowała nas, a my jej. Każde rozstanie z nią kończyło się jej i naszymi łzami – wyjaśnia zastępcza mama, która kilka miesięcy później podjęła dramatyczną decyzję o kolejnym przysposobieniu.
Sandra miała rodzeństwo. Empatyczna mama dwójki dzieci nie chciała rozdzielać rodziny i wkrótce pod jej dachem zamieszkało trzech dorastających nastolatków, a w imię łączenia rodzeństwa – także siostra Radka.
Chłopcy nie szukali nowej mamy. Mieli już ukształtowane poglądy, a za sobą trudne doświadczenia życiowe.
- Jest mi przykro, gdy to wspominam – przyznaje mama zastępcza. – Nie wymagałam od dzieci, żeby mnie kochały. Miały własną mamę. Cokolwiek się działo w ich rodzinach i później w domu dziecka, było dla mnie oczywiste, że zawsze będą bezwarunkowo kochać biologiczną mamę. To naturalne. Chciałam tylko, żebyśmy mogli stworzyć rodzinę, by mnie lubiły, by czuły, że to jest ich dom.
Nie poddawać się
Tak się nie stało. Zaczęły się problemy wychowawcze, wymagające wsparcia kuratora. Sytuacja robiła się napięta, ale bez względu na wszystko Bogumiła Czerniawska nigdy nie przestała próbować. Nawet wtedy, gdy trzeba było wybierać między małżeństwem a dziećmi. Po 19 latach małżeństwa mąż popadł w alkoholizm. Zdecydowała się na rozwód. Wkrótce były mąż zmarł na raka. Nie załamała się nawet wtedy, gdy jeden z jej przysposobionych synów wszedł w poważny konflikt z prawem, ani wtedy, gdy pojawiły się narkotyki i groźby karalne. Jej odpowiedzią na wszystkie problemy była miłość.
- To był i zawsze będzie dom dla dzieci, które się w nim wychowały – podkreśla. – Mieliśmy swoje lepsze i gorsze chwile, ale zawsze byliśmy rodziną. Nie zamykam przed nimi drzwi.
Bogumiła Czerniawska bała się tylko raz. Kłopoty jednego z członków rodziny przełożyły się na wizytę dwóch egzekutorów długów, którzy windykowali należności zastraszaniem. Poradziła sobie i z tym. Nie ma problemu, którego by nie rozwiązała. Nigdy nie traci optymizmu.
- Wierzę, że złe rzeczy są po to, żeby nas czegoś nauczyć. Może po to, żeby nas przygotować na jeszcze gorsze zdarzenia w przyszłości, ale nie wolno się poddawać – mówi Człowiek bez barier 2017.
Bogumiła Czerniawska niedawno ponownie wyszła za mąż. Zaangażowała się też politycznie oraz społecznie.
- Jeszcze wszystko przede mną – zapewnia.
Komentarze
-
Serdeczne gratulacje,jestem pełna podziwu dla Ciebie !odpowiedz na komentarz
-
Gratuluję hartu ducha i preznosci umysłu a nade wszystko niezlomnej walki z własną niepełnosprawnością. To prawda , co nas nie zabije to nas wzmocni. Jest dla mnie Pani Kobieta z Tytanu.odpowiedz na komentarz
-
Już na podstawie tego artykułu podziwiam i trzymam kciuki za wszystkie poczynania. Pozdrawiam serdecznie.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- „Wejdź Nowa” z własnym zakończeniem. Teatr Pinokio w Łodzi znów przełamuje bariery dostępu do kultury
- Dentezja – bezpłatna stomatologia bez barier dla osób z niepełnosprawnością w Warszawie
- Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
- Nowy system rezerwacji wizyt w urzędzie miasta
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
Dodaj komentarz