Upór "Smreka"
Siedzi wyprostowany. Mówi ładnie i dużo. Przyjemnie się
go słucha. Głęboki, dojrzały głos zadowolonego człowieka. Kiedy
recytuje wiersz Stanisława Goli „Mieszanka wigilijna”, trudno
uwierzyć, że siedzący przede mną człowiek, mimo że patrzy mi prosto
w oczy, nic nie widzi. – Ja po prostu doskonale znam odległość oczu
od ust – tłumaczy pan Antoni.
Czym się zajmuje
Od lat zajmuje się organizowaniem i upowszechnianiem aktywności
sportowej wśród niewidomych, lub jak wolą niewidomi „osób z
dysfunkcją wzroku”. Sam także nie widzi:
– Stopniowo traciłem zdolność posługiwania się wzrokiem. Mam
poczucie światła. Moje schorzenie to barwnikowe zwyrodnienie
siatkówki. Ta choroba ma to do siebie, że zanikają pewne składniki
płynu komórkowego w dwóch rodzajach komórek, które tworzą
siatkówkę. W wyniku rozrzedzenia tego płynu następuje zjawisko,
porównywalne do zwietrzałej kliszy fotograficznej. Klisza nie łapie
ani barw, ani kontrastu.
Jest prezesem i jednym z założycieli Stowarzyszenia Sportu,
Turystyki i Rekreacji Osób z Dysfunkcją Wzroku „Smrek” w
Bielsku-Białej. „Smrek” powstał w 1993 roku jako oddział terenowy
Stowarzyszenia „Cross”, ogólnopolskiej instytucji zajmującej się
rozwijaniem i propagowaniem sportu w środowisku niewidomych i
niedowidzących. W każdej z 36 jednostek terenowych działają sekcje
sportowe i odbywają się zajęcia i treningi. Bielskie stowarzyszenie
specjalizuje się w kolarstwie tandemowym (z przodu widzący
przewodnik, z tyłu niewidomy), turystyce górskiej i kajakowej.
Antoni przez wiele lat pracował jako radca prawny. Dziś mimo, że
jest na emeryturze, nie planuje zrezygnować ze swojej pozarządowej
aktywności.
Szczuciński w działalność na rzecz osób z dysfunkcją wzroku
angażuje się już od dawna. W 1977 roku, wraz z grupą pasjonatów
zorganizował pierwszy Rajd Inwalidów Niewidomych. RIN był wspólnym
dzieckiem lokalnego oddziału Polskiego Związku Niewidomych, Związku
„Start” i Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, których
Szczuciński był aktywnym działaczem. Coroczne Rajdy Inwalidów
Niewidomych rozrastały się (z trzech do sześciu dni) i cieszyły się
coraz większym zainteresowaniem.
– Nie polegało to tylko na poceniu się – wspomina Szczuciński. –
Rajd posiadał też program krajoznawczy, artystyczny. Wśród
uczestników sprawdzana była wiedza o górach. W zgodzie z tym
programem przebiegło 15 edycji rajdu. Wytrzymał on nawet stan
wojenny. Wtedy, w 1982 roku, rajd odbył się na górze Magurce.
Zaczynali od 30 kilku osób. Później liczba uczestników dochodziła
do 90. Ostatni z rajdów zorganizowanych przez Szczucińskiego odbył
się w 1991 w Zawoi.
Niewątpliwym osiągnięciem Stowarzyszenia „Smrek” i Antoniego
Szczucińskiego jest popularyzacja turystyki jako formy rekreacji
wśród niewidomych. – Upór „Smreka”, jako klubu, który specjalizuje
się głównie w sprawach turystycznych, sprawił że CROSS zaczął
widzieć tę dyscyplinę – twierdzi Antoni.
Stowarzyszenie daje osobom z dysfunkcjami wzroku możliwość
uprawiania kolarstwa tandemowego. Ta specyficzna forma kolarstwa
opiera się na korzystaniu z dwuosobowych rowerów – tandemów. Tandem
kierowany jest przez widzącego przewodnika. Z tyłu siedzi i
pedałuje osoba niewidoma lub niedowidząca. – Dzięki
hojności PFRON w roku 1998 kupiliśmy 12 tandemów – opowiada prezes
„Smreka”. – W 2000 roku odbył się wielki rajd z Kołobrzegu do
Bielska-Białej. Finisz miał miejsce przed ratuszem i połączony był
z wielką fetą.
Szczuciński i jego stowarzyszenie organizują także spływy kajakowe.
– Ja na spływie muszę mieć więcej ludzi widzących niż
niewidzących – zastrzega prezes „Smreka”. My nie pływamy po
autostradach wodnych. Pływamy po Drawie, Obrze, Piławie. To są
piękne rzeki, ale bardzo łatwo się tam zgubić. Podczas
zeszłorocznego spływu Obrą były bardzo trudne warunki.
Przeszkadzały chaszcze, i jedna słabowidząca uczestniczka i
niewidomy zgubili się. Dodatkowo padły im telefony komórkowe.
Wszystko oczywiście skończyło się dobrze – uspokaja.
Aktywność Antoniego Szczucińskiego to nie tylko góry i kajaki. Z
rekomendacji Polskiego Związku Niewidomych zasiada w Powiatowej
Społecznej Radzie do spraw Osób Niepełnosprawnych przy Prezydencie
Miasta Bielsko-Biała. Członkowie rady opiniują dla władz miasta
wszystkie inwestycje miejskie pod kontem ułatwień dla
niepełnosprawnych. Współpraca z miastem układa się w tej kadencji
prezydenta poprawnie. Władze liczą się ze zdaniem członków rady.
Dzięki Szczucińskiemu m.in. większe skrzyżowania w Bielsku-Białej
zaopatrzone są w sygnalizację dźwiękową, co bardzo ułatwia życie
niewidomym.
Dlaczego to robi?
Po górach chodził od zawsze. W harcerstwie spędził 21 lat. Do dziś
związany jest z PTTK.
– Podziwiałem ojca, kiedy zabierał mnie w góry do
Wisły, czy Jaszczurówki – opowiada. – Zawsze zastanawiałem
się, jak ten człowiek trafia na szczyt. Zacząłem to obserwować i
uczyć się. Po jakimś czasie przestrzeń, trasa, szlak, wędrówka w
nieznane przestały straszyć. Stały się czymś, co pociągało.
Wędrówka była dla niego odskocznią od szkoły, zajęć i wielu innych
rzeczy.
Kiedy na studiach zaczął tracić wzrok, nie przestał chodzić po
górach. – Wędrówka daje możliwość sprawdzenia się, kiedy idzie się
po górach z przewodnikiem, któremu się ufa. Wtedy jest czas na
obserwacje. Oboje obserwujemy, potem możemy wymienić się
spostrzeżeniami.
Antoni kocha góry, ale sam o sobie mówi, że jest fanem wody. –
Woda jako żywioł jest dla mnie bardzo mocno pociągająca.
Kiedy siedząc w kajaku odbijam od brzegu, zostawiam tam wszystkie
problemy.
Największy sukces
W swoim życiu przeżył kilka chwil, kiedy jak mówi „chciało mu się
fruwać”. Były to zdana matura, skończone studia i urodziny
pierwszej córki. – Drugą przeżyłem spokojnie – przyznaje.
Za swój największy sukces i satysfakcję uznaje to, że dobrze
wychował swoje córki. Jest dumny, że jedna z nich swoją pracę
magisterską poświęciła rekreacji i aktywności niewidomych. Sukcesem
nazywa też emeryturę, zdobytą dużym stażem pracy. Przepracował 40
lat.
Największa porażka
Długo się zastanawia. – Po śmierci Włodzimierza Kopydłowskiego w
1987 roku otrzymałem propozycję objęcia po nim stanowiska prezesa
Polskiego Związku Niewidomych. Zawahałem się.
Szczuciński żałuje, że wtedy nie okazał się bardziej zdecydowany. –
Nie chodzi o próżność, tylko o możliwość działania – tłumaczy. –
Potem ze związkiem działo się różnie, jako sekretarz generalny
mogłem to obserwować.
Co lubi
Ostatnio czyta dużo książek. W przypadku niewidomego nie jest to
takie proste. Pan Antoni korzysta z audiobooków, nagrań i pomocy
życzliwych ludzi. Ostatnio zafascynowała go książka „Odzyskać
wzrok” Roberta Kursona, opisująca historię człowieka, który po
operacji przeszczepu rogówki odzyskał wzrok. Szczuciński przez
wiele lat organizował w Bielsku-Białej konkurs czytelniczy książki
mówionej. Obecnie nad konkursem czuwa okręg śląski PZN.
Prezes „Smreka” jest też fanem poezji. Zaczytuje się w wierszach
lokalnych poetów i uwielbia recytować je z pamięci. Chętnie
korzysta z okazji, żeby swoje ulubione wiersze recytować
publicznie.
Plany na przyszłość
– Muszę schudnąć – mówi. – Żeby poradzić sobie z plecakiem w
przyszłym sezonie muszę zrzucić parę kilo. I tak udało mi się
zrzucić od ostatniego roku 10 kilogramów.
Antoni chce się także przestawić z organizatora na uczestnika w
konkursach czytelniczych i recytatorskich. – Skoro potrafię układać
pytania, to dam sobie też radę z odpowiadaniem na nie.
***
Antoni Szczuciński – urodzony w 1944 roku.
Rozpoczął studia psychologiczne, ale kończył prawo. Z zawodu radca
prawny. Działacz Polskiego Związku Niewidomych: były prezes okręgu
śląskiego i były sekretarz generalny; Członek Rady do Spraw
Turystyki Osób Niepełnosprawnych przy zarządzie głównym PTTK;
Prezes Stowarzyszenia „Smrek”; wieloletni harcerz, członek
Powiatowej, Społecznej Rady do spraw Osób Niepełnosprawnych przy
Prezydencie Miasta Bielsko-Biała; emeryt.
Artykuł pochodzi z portalu NGO.pl.
Komentarze
-
Zapytanie
23.03.2020, 17:26Artykuł interesujący. Chodziłem do podstawówki w Bytomiu z chłopakiem o tym nazwisku i imieniu. Mieszkał na ul. Siemianowickiel chyba "3". Ze zdjęcia wydaje mi się podobny. Pamiętam, że nosił mocne okulary (szkła dość grube).odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Zgłoś najlepszego sportowca Warszawy
- Mikrogaleria Pana Siateczki
- „Wejdź Nowa” z własnym zakończeniem. Teatr Pinokio w Łodzi znów przełamuje bariery dostępu do kultury
- Dentezja – bezpłatna stomatologia bez barier dla osób z niepełnosprawnością w Warszawie
- Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
Dodaj komentarz