Dostępny Internet a brytyjskie prawo
Brytyjskie firmy, których strony internetowe sprawiają trudności niepełnosprawnym użytkownikom, wkrótce będą musiały to zmienić.
Prawo
W 1995 r. brytyjska ustawa antydyskryminacyjna (Disability Discrmination Act - DDA) nałożyła na przedsiębiorstwa obowiązek posiadania całkowicie dostępnych stron internetowych. Do tej pory jednak nie zwracano uwagi na przestrzeganie tego prawa. Teraz organizacja Royal National Institute of the Blind (RNIB - Królewski Narodowy Instytut Niewidomych) zamierza podjąć prawne kroki przeciwko firmom, których strony są niedostępne dla niepełnosprawnych.
Ustawa antydyskryminacyjna jest aktem prawnym, który obejmuje wszystkie obszary życia. Rozdział III ustawy odnosi się do 'dyskryminacji w odniesieniu do dóbr, obiektów i usług'. Określenie 'dobra i usługi' są jednak na tyle niejasne i niesprecyzowane, że nie wiele firm zdawało sobie sprawę, że prawo to dotyczy także ich stron internetowych. Jak twierdzą osoby, które zajęły się sprawą, jeżeli firma posiada publiczną stronę internetową, to tym samym świadczy usługi i musi zapewnić jej pełną dostępność dla osób niepełnosprawnych.
Julie Howell z Royal National Institute of the Blind (Królewski Narodowy Instytut Niewidomych)
uważa, że niezwykle istotne jest podnoszenie świadomości w tym zakresie. Jej zdaniem sektor
publiczny jest świadomy swoich obowiązków wynikających z ustawy, ale sektor prywatny już nie.
Problemem jest brak odniesienia do konkretnych precedensów prawnych.
System prawny Wielkiej Brytanii opiera się na prawie precedensowym. Nowe akty prawne często nie
mają znaczenia, dopóki nie odbędą się konkretne sprawy sądowe. Dlatego RNIB zamierza podjąć
działania prawne przeciwko kilku przedsiębiorstwom. Konkretnych nazw firm na razie nie
ujawniono.
Można wygrać...
Julie Howell powołuje się na podobną sprawę, która zakończyła się sukcesem w Australii trzy lata
temu. Niewidzący Bruce Maguire pozwał Komitet Organizacyjny Igrzysk Olimpijskich w Sydney. Jego
pozew dotyczył między innymi niezapewnienia dostępnej strony internetowej, z której mógłby
korzystać wraz ze swoimi widzącymi dziećmi. Maguire sprawę wygrał i otrzymał odszkodowanie w
wysokości 20 000 dolarów australijskich.
RNIB ma nadzieję, że odniesie podobny sukces. Brytyjskie prawo określa bowiem, że w przypadku
wygrania sprawy sądowej osoba pokrzywdzona można otrzymać odszkodowanie za szkody moralne. Oznacza
to, że każde przedsiębiorstwo posiadające stronę internetową może ponieść konsekwencje, jeżeli
strona internetowa nie będzie dostosowana do potrzeb niepełnosprawnych.
Dostosowany, znaczy jaki?
W Stanach Zjednoczonych działa akt prawny znany jako Section 508, który zawiera szczegółowy załącznik określający techniczne wymagania dla dostępnych stron internetowych. Europejskie rządy z kolei opierają swoje prawodawstwo związane z dostępnością stron internetowych na wytycznych i standardach opracowanych przez World Wide Web Consortium.
Oba systemy mają ze sobą wiele wspólnego. Poruszają między innymi zagadnienia związane z wykorzystaniem takich komend HTML jak Alt Text (używanej do wyświetlania opisu, który odnosi się do zawartości graficznych elementów, takich jak zdjęcia czy clipy video). Osoba z uszkodzeniem narządu wzroku może za pomocą autolektora odczytać przygotowany za pomocą opcji Alt Text opis obrazka lub filmu.
Zarówno brytyjskie, jak i amerykańskie wytyczne są dość skomplikowane, ale niektóre skróty zapewniają relatywnie proste wprowadzenie do projektowania dostępnych stron www. Na stronie RNIB (http://www.rnib.org.uk/) oraz Komisji ds. Praw Osób Niepełnosprawnych (Disability Rights Commission) znajdują się praktyczne porady dotyczące standardów dostępności. RNIB oferuje także konsultacje dla firm, które chcą przystosować swoje strony internetowa do potrzeb niepełnosprawnych.
Niektóre z programów do projektowania stron internetowych zawierają wbudowane opcje
umożliwiające przystosowanie stron. Macromedia DreamWeaver może automatycznie sprawdzić stronę pod
kątem zgodności z wytycznymi. Istnieje także program Lift (http://www.usablenet.com/), który zawiera opcje sprawdzające i
jest kompatybilny z większością programów do projektowania stron www.
RNIB poleca także darmowy test on-line - Bobby (http://bobby.watchfire.com/bobby/html/en/index.jsp),
który może sprawdzić każdą stronę internetową po podaniu jej adresu URL. Podobny darmowy test można
także przeprowadzić na stronie Usablenet.
Kreatywność kontra użyteczność
Wielu projektantów stron internetowych (a także osoby odpowiedzialne za marketing) obawiają się,
że przestrzeganie wytycznych dotyczących dostępności ograniczy kreatywność i zmusi do tworzenia
nieciekawych stron www.
Margaret Manning z Reading Room, agencji zajmującej się projektowaniem, specjalizującej się w
dostępności, twierdzi, że powyższe obawy są bezpodstawne. Jej zdaniem wiele firm popełnia błąd,
traktując strony internetowe jak reklamy telewizyjne, koncentrując się na przekazie wizualnym, a
nie na ich użyteczności.
Jak twierdzi Manning, wiele osób tworzy strony, które dobrze wyglądają, ale nie spełniają swojego
zadania, kiedy ktoś chce zrobić zakupy on-line. Strony www powinny być interaktywne. Użytkownicy
nie kupią produktów, jeżeli nie będą mogli ich znaleźć albo cena nie będzie się wyświetlać jako
opis rysunku (Alt Text).
Opracowanie: Joanna Pertkiewicz
Żródło: The Guardian
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz