Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Festiwalowa wyspa

10.07.2009
Autor: Anna Godziuk. Fot.: Anna Godziuk
Źródło: inf. własna

W tym roku Heineken Open'er Festival przyciągnął do Gdyni 60 tys. osób. Jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc na Babich Dołach, gdzie odbywały się koncerty, była platforma dla osób z niepełnosprawnością. Widać ją było już przy bramkach wejściowych.

– Czekam pod platformą dla niepełnosprawnych – ludzie umawiali się tam przez telefon. Był to dobry punkt orientacyjny na mapie lotniska. Usytuowany naprzeciwko sceny, gdzie występowały gwiazdy Open'era, i górujący nad tłumem publiczności, był pożądanym miejscem dla fotografów i operatorów kamer. Dopiero trzeciego dnia festiwalu media dostały zakaz wstępu na platformę i musiały znaleźć sobie inne miejsce. To było zarezerwowane dla ludzi mających trudności z poruszaniem się i dla ich asystentów.

Platforma dla osób z niepełnosprawnością na festiwalu Open'er. Fot.: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Platforma dla osób z niepełnosprawnością na Heineken Open'er Festival

Organizator, Alter Art, zapewnił festiwalowym gościom bezpłatny dojazd z dworca Gdynia Główna na Babie Doły autobusami. Było ich dużo, ale tłum czekających ludzi był jeszcze większy. Członkowie Openerowego "crew" w pomarańczowych kamizelkach odliczali maksymalną ilość pasażerów. Autobusy mogły przewozić ludzi na wózkach – w progu znajdował się odchylany podjazd. W ścisku czekających nie można się było jednak dostać do środka. Pozostawała boczna droga i proszenie "crew" o pomoc.

Kolejka do autobusu podwożącego uczestników festiwalu z dworca w Gdyni na Babie Doły. Fot.: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Kolejka do autobusu podwożącego uczestników z dworca na Babie Doły

Festiwalowicze zakwaterowali się w całym Trójmieście. Z Gdańska i Sopotu do Gdyni najłatwiej dojechać kolejką SKM. Jednak od 2 do 5 lipca po południu i w nocy była ona tak zatłoczona, że trudno było do niej wsiąść nawet osobie sprawnej. Wagony SKM nie są dostosowane do przewożenia osób z niepełnosprawnością. – Jakaś jedna taka kolejka podobno jeździ z Gdańska, ale trzeba wcześniej zgłosić, że się będzie jechało na wózku… – powiedział maszynista. Pani konduktor dodała, że zawsze ktoś przecież może pomóc kogoś wnieść. Najlepiej ustawić się przy pierwszym wagonie.

Uczestniczki festiwalu na platformie. Fot.: Anna Godziuk
Na zdjęciu: Uczestniczki festiwalu na platformie

W ciemno
- Bilety kupiliśmy już w styczniu. Nie widzieliśmy nawet, kto zagra na festiwalu. Przyciągnęła nas sama atmosfera – mówią Joanna i Grzegorz, którzy przyjechali z Trzebini pod Krakowem. Gdy na stronie festiwalu pojawiały się nowe informacje o tym, kto wystąpi, pisali do siebie "o! jeszcze ci! jeszcze tamci!". Nie rozczarowali się. - Wczoraj miło zaskoczył nas Arctic Monkeys, dzisiaj Gossip. Zobaczymy, jak będzie dalej. Czekamy na Kings of Leon.

Joanna i Grzegorz. Fot.: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Joanna i Grzegorz

Joanna, która porusza się na wózku, jest tu pierwszy raz, a Grzegorz to weteran – to już jego trzeci Open'er. - Festiwal zmienia się na lepsze. Dwa lata temu nie można było usiąść. Asystenci osób na wózkach stali i zasłaniali. Dla mnie też to było uciążliwe, bo poruszam się o kulach i długie stanie jest dla mnie męczące. Teraz są krzesełka i jest bardzo wygodnie. Mamy dużo miejsca. Organizacja jest bardziej sprawna – szybciej idzie wymiana opasek, a w kolejce do wejścia czekaliśmy minutę. Jest dużo wolontariuszy, ale nie korzystamy z ich pomocy, bo nie potrzebujemy.

Uczestnicy festiwalu. Fot.: Anna Godziuk
Na zdjęciu: Uczestnicy festiwalu

Przyjechali samochodem z mężem Joanny - Michałem. Zostają do końca. Mieszkają na kwaterze obok Babich Dołów. Na teren festiwalu prowadzą dwie bramy. Pierwsza to ta, pod którą zatrzymują się autobusy podwożące z Gdyni Głównej. Od przystanku idzie się pod główną scenę ok. 15 min, a jeśli jest kolejka przy wejściu (gdzie sprawdzane są opaski-bilety), może to potrwać nawet godzinę (osoby z niepełnosprawnością wchodzą bez kolejki).

Autobus podwożący uczestników festiwalu z dworca w Gdyni na Babie Doły. Fot,: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Autobus podwożący uczestników festiwalu z dworca w Gdyni na Babie Doły

Na przeciwległym końcu lotniska, kilka kilometrów dalej, znajduje się druga brama. Jest przeznaczona wyłącznie dla pojazdów. Jeśli ktoś chciałby dostać się na festiwal z tamtej strony, musi jechać samochodem lub specjalnym busem, kursującym do najbliższej sceny. Grzegorz, Joanna i Michał zostawili samochód pod kwaterą. – Niestety mieliśmy problem z tym busem. Nie da się do niego wejść na wózku. Mąż mnie wziął na ręce, ktoś wstawił wózek, ale to nie było komfortowe. Busów tych jest dużo i jeżdżą często, ale niestety nie są dostosowane do moich potrzeb.

Joanna i jej mąż Michał. Fot.: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Joanna i jej mąż Michał

Grzegorz, który ma Mózgowe Porażenie Dziecięce, i Joanna, z zanikiem mięśni, mają za sobą długą rehabilitację. Poznali się podczas ćwiczeń, gdy mieli po 13 lat. Pływali na tym samym basenie i spotykali się podczas rehabilitacji. Po piętnastu latach okazało się, że są… sąsiadami. To ich pierwszy wspólny wyjazd na festiwal. Chcieli zabrać ze sobą koleżankę, ale bała się przeszkód. Ciężko jest znaleźć dobre zakwaterowanie, np. pokój z łazienką, gdzie można wjechać wózkiem. - Akurat jeśli chodzi o naszą kwaterę, to Asia na wózku do łazienki nie wjedzie – wyjaśnia Grzegorz. – Ale jakbyśmy się bardziej postarali, to na pewno takie miejsce dałoby się znaleźć.

Planują już wyjazd na festiwal w przyszłym roku.– Jeżeli przyjadę, to wózkiem elektrycznym. Widziałam tu już jedną osobę na takim wózku, więc chyba się uda.

Uczestnicy festiwalu na platformie. Fot.: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Uczestnicy festiwalu na platformie

Wszyscy równi
31-letni Grzegorz, poruszający się na wózku, i asystująca mu siostra Monika mają do Gdyni niedaleko - mieszkają we Władysławowie. Przyjechali samochodem. Prowadził Grzegorz, niedawno zrobił prawo jazdy (w ostatniej chwili skorzystał z programu "Sprawny dojazd"). Jest informatykiem, zajmuje się też grafiką i nadzorem nad pracownikami w portalu Półwysep.pl. Studiował w Warszawie, dokąd dojeżdżał przez pięć lat pociągiem lub samochodem. Był już na wielu różnych festiwalach i koncertach – sam nie pamięta na ilu. Na Open'erze jest po raz pierwszy. Przyjechali na jeden dzień, ze względu na Gossip. Zostaną do końca tego dnia festiwalu, bo są ciekawi występu Moby'ego (o północy). – Organizacja jest rewelacyjna – mówi Grzegorz. Bilet na jeden dzień kosztował 140 zł. Czy były zniżki dla osób z niepełnosprawnością? – Nie. Mamy równouprawnienie!

Monika i Grzegorz na koncercie Gossip. Fot.: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Monika i Grzegorz

Sprawni uczestnicy czekają w kolejkach do toalet. Fani muzyki na platformie mają ten problem z głowy – przy podjeździe stoi dostosowana toaleta przeznaczona wyłącznie dla nich. Co innego z kolejką po piwo, tam trzeba odstać swoje. Do głównej drogi, przy której są stoiska, od platformy prowadzi utwardzona powierzchnia. – Przy wejściu na teren festiwalu wydzielone są specjalne bramki dla niepełnosprawnych, żeby nie czekali w tych wielkich kolejkach do wejścia. Nie ma nierówności, mimo że teren pokryty jest trawą. - Proponowano nam już pomoc w przewiezieniu na miejsce, gdzie jest asfalt. Jest naprawdę dużo osób, które chcą pomagać. To na pewno jest kwestia organizatorów, że tyle ich zapewnili – mówi Monika.

Utwardzona nawierzchnia prowadząca od platformy do drogi głównej. Fot: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Utwardzona nawierzchnia prowadząca od platformy do drogi głównej

Odkąd brat zrobił prawo jazdy, często ją gdzieś podwozi. Gdy zaproponował wyjazd na Openera, bardzo się ucieszyła. - Chcielibyśmy zachęcić młodych ludzi, żeby nie bali się przeszkód i tak jak my jeździli na festiwale. Po wakacjach wybierają się do Warszawy na Tori Amos. – Nie wiemy jeszcze, jak jest z dostosowaniem Sali Kongresowej, ale myślę, że nie będzie problemu. Zresztą zawsze znajdują się jacyś ludzie, którzy nam pomagają. Nigdy więc nie rezygnujemy z nowych doświadczeń.

Uczestnicy festiwali po koncercie The Prodigy. Fot.: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Uczestnicy festiwalu po koncercie The Prodigy

Grzegorz wspomina problem, jaki napotkał kiedyś na dworcu PKP w Gdyni. Mimo, że upewnił się telefonicznie, że dostanie się do pociągu, okazało się, że nie mógł do niego wsiąść, bo nie było podjazdu. - Podobno Gdynia chce przeprowadzić całkowity remont dworca, ale ja teraz już jeżdżę tylko samochodem.

Spadł i uszkodził kręgosłup, robiąc ćwiczenia na drążku. Na początku nie dawano mu dużych szans na przeżycie, po kilku miesiącach dowiedział się, że będzie już tylko leżał w łóżku. Potem przesiadł się na wózek z oparciem na głowę ("jak ten aktor z Supermana" – mówi). - Lekarze nie dawali mu szans, zamiast dawać nadzieję, żeby ćwiczyć, żeby coś robić. A oni – odwrotnie. Na szczęście udało się na tyle, że teraz jest samodzielny – wspomina siostra. – Korzystam z życia! – cieszy się Grzegorz.

Uczestnik festiwalu. Fot.: Anna Godziuk 
Na zdjęciu: Uczestnik festiwalu

Wakacje w szkole
Diana (licealistka) i jej asystentka Marta są na Open'erze po raz pierwszy. Przyjechały z okolic Oświęcimia samochodem, wraz z grupą 18 znajomych. Nie planowały tego wyjazdu, zdecydowały się w ostatniej chwili. Nocują w szkole obok terenu, na którym odbywają się koncerty. Śpią na materacach. – Nie ja to zorganizowałam – mówi Diana. Na pomysł nocowania w gimnazjum wpadła jej koleżanka Mirka. Szkoła jest dostosowana do potrzeb Diany, która porusza się na wózku: jest winda i odpowiednia łazienka. Szkoda tylko, że brakuje ciepłej wody. Ale mamy lato, więc można się umyć w zimnej. – Jak na festiwalowy wyjazd, warunki są naprawdę dobre.

Diana na koncercie Gossip. Anna Godziuk  
Na zdjęciu: Diana na koncercie Gossip

Diana i Marta porównują Open'era ze Slot Total Festiwalem w Lubiążu. Tam nie było tak łatwo z przemieszczaniem się. Imprezy odbywały się w starym klasztorze, dziewczyny nie mogły więc skorzystać z podjazdów. Nie było też siedzeń. Jedyne, co było dostosowane, to toalety. - Pojechałyśmy tam kamperem, więc miałyśmy też inny nocleg – spałyśmy w samochodzie.

– Podoba mi się cały line up (program festiwalu - przyp. red.). Mój przyjazd w przyszłym roku będzie zależał właśnie od artystów – mówi Diana. Najbardziej interesują ją Arctic Monkeys, Crystal Castles, Kings of Leon, Placebo i The Prodigy. Jest też otwarta na nowe, nieznane jej zespoły. Czy jest coś, co może odstraszyć dziewczynę na wózku od udziału w imprezie, na której jej zależy? – Gdyby koncert nie był dostosowany, pchałabym się do barierki!

Uczestnik festiwalu na platformie. Fot.: Anna Godziuk
Na zdjęciu: Uczestnik festiwalu na platformie

Artyści, którzy wystąpili na tegorocznym Heineken Open'er Festival

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Gdynia, kolejka SKM
    Izabela, tel. kom. 783 242 609
    11.07.2009, 12:12
    Nie tylko wagony, ale i perony SKM nie sa dostosowane. To, co powiedziala konduktorka ("zawsze ktoś przecież może pomóc kogoś wnieść") jest nieodpowiedzialne. Osoby nie przeszkolone nie powinny przenosic wozkow inwalidzkich, bo moga uszkodzic sobie kregoslup, a przy okazji zrobic krzywde osobie na wozku. Miedzy peronem a wagonem jest ok. pol metra przerwy. Nawet sprawni ludzie czasem w nia wpadaja. Na niektore przystanki (Gdansk Wrzeszcz, skad odchodza pociagi delekobiezne, Gdynia Wzgorze Sw. Maksymiliana, Gdynia Redlowo) w ogole nie ma rampy ani podjazdu. Jesli sa osoby chetne stworzyc grupe nacisku na zarzad kolejki SKM, zeby domagac sie modernizacji i dostepnosci peronow, chetnie sie przylacze.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas