Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Smutek czy depresja, czyli o emocjach w SM

11.01.2017
Autor: inf. pras.
grafika mózgu z różnymi polami pomysłów m.in. pływanie, jazda na rolkach, itd.

Niezależnie od tego czy jest wywołany diagnozą czy skutkami choroby, smutek często towarzyszy osobom chorującym na stwardnienie rozsiane (SM). Jest jednak granica między przygnębieniem a depresją. Jak rozpoznać z czym mamy do czynienia? W ramach kampanii „PS. Mam SM” mówi o tym psychiatra - Małgorzata Tomaszewska.

W Polsce żyje około 50 tys. osób chorych na stwardnienie rozsiane. Jest to jedna z najbardziej powszechnych, przewlekłych chorób neurologicznych. Zdarza się, że pacjenci oprócz trudności w codziennym funkcjonowaniu, związanym z SM, zmagają się z lękiem, przygnębieniem, a nawet depresją. Może to wynikać zarówno z procesu adaptacji do choroby, zmian organicznych spowodowanych uszkodzeniem tkanki mózgowej, jak i ubocznych skutków stosowania niektórych leków. Pierwszym krokiem powrotu do równowagi emocjonalnej pacjenta jest wizyta u specjalisty, który określi przyczynę złego samopoczucia psychicznego, kolejnym odpowiednio dobrana terapia.

Od wyparcia po depresję

Kiedy minie pierwszy szok, wielu chorych na SM wypiera ze swojej świadomości informację o diagnozie. Pojawia się złość i irytacja. Padają pytania – dlaczego ja? Co teraz?

- Negacja, odrzucenie, wściekłość, niekiedy agresja to częste uczucia, jakie mogą towarzyszyć osobom, u których rozpoznano SM. Nieważne, jak bardzo wypieramy świadomość o chorobie, nie uciekniemy od niej. Nie warto więc udawać, że jej nie ma, a starać się nauczyć z nią żyć – mówi doktor Małgorzata Tomaszewska, psychiatra z Gabinetu Myśli Pozytywnej w Warszawie.

Proces adaptacji choroby jest różny i zależy od wielu czynników, np. charakteru pacjenta albo otrzymanego wsparcia. SM zazwyczaj atakuje ludzi młodych, między 20 a 40 rokiem życia. To czas, w którym podejmują najważniejsze wybory życiowe i są aktywni zawodowo. Tomaszewska podkreśla, że pacjenci, którzy nagle dowiadują się o nieuleczalnej, wymuszającej zmianę dotychczasowego życia chorobie, przeżywają traumatyczne chwile, dlatego naturalnym jest, że pełni są negatywnych emocji. Obawiają się utraty pracy i niezależności. Często czują się samotni i nierozumiani przez społeczeństwo, przez co unikają wychodzenia z domu, izolują się od znajomych i rodziny. Jednak długotrwały smutek, z czasem może przerodzić się w depresję.

- Reakcja depresyjna jest naturalnym elementem, jaki towarzyszy tego typu chorobie, ale w pewnym momencie proces adaptacji powinien zakończyć się akceptacją. Kiedy to nie następuje, a pojawiają się objawy depresji, takie jak obezwładniające przygnębienie, zmęczenie fizyczne, bezsenność, niepokój, irytacja, niezbędna jest wizyta u psychiatry i ocena stanu zdrowia pacjenta – informuje doktor Małgorzata Tomaszewska.

Choroba ciała i duszy

Proces adaptacji SM dotyczy zarówno osoby chorej, jak i jego najbliższych. Oni także potrzebują oswoić się z chorobą członka rodziny, chcą być dla niego wsparciem i próbują dostosować swoje życie do nowych okoliczności. Niestety, wysiłki rodziny czasami mogą okazać się niewystarczające.

- Wsparcie psychologiczne i psychiatryczne skierowane jest nie tylko do pacjentów z SM, ale i ich otoczenia – przyznaje Tomaszewska. – Bliscy często mają ograniczone możliwości pomocy – nie wiedzą, jak prawidłowo dotrzeć do chorego. Padają słowa typu „weź się w garść”. Rodzina nie rozumie, że być może w wyniku depresji chory jest emocjonalnie sparaliżowany, a zwykłe czynności wydają mu się niemożliwe do wykonania.  Z drugiej strony stałe odrzucanie pomocy opiekunów wystawia na próbę ich cierpliwość i odbija się na wzajemnych relacjach między pacjentem a rodziną.

Według Tomaszewskiej w wyniku postępującej niepełnosprawności chory często żyje w poczuciu bycia ciężarem dla otoczenia, jego bliscy zaś cierpią z powodu bezradności. W takich sytuacjach, jak podkreśla, konieczna jest profesjonalna pomoc psychologa. Czasem alternatywą są także stworzone dla chorych i ich rodzin internetowe grupy wsparcia. 

- Chory na SM powinien wiedzieć, że nie tylko on boryka się z tym problemem i nie musi zmagać się z nim sam. Na SM choruje wielu ludzi, którzy chętnie dzielą się swoimi przeżyciami i doświadczeniem. Pomaga im w tym choćby Fundacja NeuroPozytywni – podkreśla Małgorzata Tomaszewska.

W ramach fundacji z myślą o nowo zdiagnozowanych w maju 2015 r. ruszyła kampania „PS. mam SM”, która nie tylko dostarcza niezbędnych informacji na temat choroby i możliwości jej leczenia, ale także łączy i motywuje pacjentów z całej Polski.

Niestety, przynależność do grupy wsparcia nie zastąpi profesjonalnej konsultacji z psychiatrą. Fakt, że odpowiednio dobrana przez niego terapia jest w stanie opóźnić postęp choroby, dla wielu pacjentów wciąż jest mało przekonujący.

Dlaczego boimy sie psychiatry

Kiedy chorujemy na serce wybieramy się do kardiologa, problemy z tarczycą sprawiają, że ustawiamy się w kolejce do endokrynologa. Dlaczego więc psychiatra, który także jest lekarzem, budzi w nas taki lęk?

- W Polsce kierujemy się stereotypem – podkreśla doktor Małgorzata Tomaszewska. – Jeżeli o osobie, która zgłasza się do psychologa często myślimy „dziwak”, to ten, który idzie do psychiatry postrzegany jest jako „szalony”. Obawiamy się nie tyle kontaktu z lekarzem, ile oceny otoczenia. Wiele osób leczących się u psychiatry nie przyznaje się do tego. Wstydzimy się, że mamy problemy natury emocjonalnej, a przecież trudności z własnymi uczuciami są tak samo naturalne, jak te wywołane innymi schorzeniami. Pamiętajmy, że SM to choroba mózgu i nie zawsze jest tak, że smutek, złość, irytacja, zmęczenie albo bezsenność wywołane są naturalną reakcją adaptacyjną. Bywa, że stany te są  wynikiem uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, co może mieć bezpośredni związek ze stwardnieniem rozsianym. Wtedy konsultacja z psychiatrą jest niezbędna.

W przypadku SM często dochodzi także do zaburzeń poznawczych. Wielu pacjentów skarży się na problemy z koncentracją i pamięcią. W takiej sytuacji lekarz może zlecić badania neuropsychologiczne, które określą przyczyny wystąpienia objawów i wskażą ewentualne możliwości ich leczenia.

- Mózg steruje zarówno naszym życiem emocjonalnym, jak i sprawnością fizyczną – dodaje Małgorzata Tomaszewska. – Nieprawidłowości w działaniu mózgu mogą być przyczyną depresji, zaburzeń emocjonalnych i poznawczych, zaburzeń funkcji seksualnych czy też powodować stany zmienionej świadomości. Nie bójmy się wizyty u psychiatry, nie wymyśli on choroby, której nie ma! Lekarz na podstawie objawów postawi diagnozę i pomoże w skutecznym leczeniu, tak, żeby pacjent z SM mógł jak najdłużej cieszyć się sprawnością fizyczną i intelektualną.


Temat emocji pacjentów dotkniętych SM został poruszony w trakcie spotkania z Grupą Pozytywnych na portalu FB Fundacji, które odbyło się 26 listopada 2016 r. Gościem spotkania była doktor Małgorzata Tomaszewska, psychiatra z Gabinetu Myśli Pozytywnej w Warszawie. Rozmowa dostępna jest na Facebooku.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas