Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Na imię ma Sabine

28.05.2009
Autor: Janka Graban, Fot.: East News
Źródło: www.stopklatka.pl, www.filmweb.pl, www.wikipedia.pl

Od 29 maja w kinach studyjnych będzie wyświetlany pełnometrażowy francuski film dokumentalny pt. "Na imię ma Sabine", w reż. Sandrine Bonnaire. Niecodzienne, poruszające dzieło nagrodzone na festiwalu w Cannes w 2007 roku przez Międzynarodową Federację  Krytyków Filmowych FIPRESCI.

Film ten powinien być obejrzany przez osoby nie mające pojęcia o autyzmie, ale także przez specjalistów zajmujących się tą niepełnosprawnością, rodziny, które zdaje się wiedzą najwięcej, ale poprzez bliskość mogą już niektórych aspektów tej choroby nie doceniać. Na pewno zaś przez decydentów środków finansowych, jakie idą na polską służbę zdrowia. Jest to film przede wszystkim o poczuciu winy. Zawinionej i nieświadomej swego. O wstydzie ludzi sprawnych wobec ludzi dotkniętych chorobą. O niewidocznej, nieuchwytnej granicy między zdrowiem i chorobą.

Psychiatria światowa ciągle jest bezradna wobec człowieka i skutecznie potrafi zrobić tylko jedno - odczłowieczyć nas. Poznajemy bohaterkę filmu po pięciu latach pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Współuczestniczymy w poszukiwaniu człowieczeństwa bohaterki. Kamera jest okrutna w pokazywaniu słabości, brzydoty, małości, lęku – choroby, która po wielu latach została zdiagnozowana jako głębokie stadium autyzmu.

W światowych recenzjach polecających ten film, powtarzają się przymiotniki takie, jak: "ładny" subtelny, liryczny... Nic z tych rzeczy. To jest film okrutny. Demaskuje cały system wspomagający, a właściwie nieistnienie ciągle takiego systemu. Ledwo co pojawiają się takie miejsca na świecie. Jest ich ciągle za mało. Każde z nich wymaga wielkiego starania i wysiłków.

Plakat filmu - Dziewczyna skacząca do wody

Jak mogło do tego dość?
Sabine Bonnaire poznajemy w wieku 38 lat, w stadium ciężkiego autyzm. Ale mamy w tym filmie też nagrania z jej młodości, gdy była "normalną" nastolatką. Może była tylko lekko "dziwna", ale nikomu nie przyszło do głowy, że to już były początki choroby. Kiedy widzimy piękną, uśmiechniętą dziewczynę i osobę w terapeutycznym ośrodku w Charente - to tylko po oczach i po sposobie uśmiechu rozpoznajemy w niej tę samą osobę.

Dziś Sabine jest gruba, brzydka i mało sprawna intelektualnie. Często miewa napady agresji, które trzeba pacyfikować, aby nie zrobiła krzywdy sobie i współmieszkańcom ośrodka.  Takie są pozostałości po terapii szpitalnej. Co tam przeszła - tego nikt się nigdy nie dowie.

Chwilami aż odwracamy głowę, nie da się wytrzymać długości ujęcia, nachalności kamery i bezwstydności obrazu. Ale bywają też sekwencje natarczywie powracające, tak żebyśmy nie zapominali, o jakiej osobie jest to film. Na pierwszym jest Sabina. Schorowana, zmęczona i wystraszona. Wielkim atutem tego dzieła jest umiar i zachowanie szacunku dla osoby ludzkiej. Możemy się domyślać, granica intymności nie jest przekraczana. I tak jest bardzo intymnie.

Nie ma winnych
Jest to zdemaskowanie nieudolności specjalistycznych instytucji powołanych do opieki nad dotkniętymi chorobą ludźmi. Sabine wielokrotnie była badana i musiało upłynąć wiele lat, by otrzymała właściwa diagnozę i mogła wreszcie zostać objęta właściwą terapią. Czy dramatyczne konsekwencje niewiedzy, złego leczenia uda się odwrócić? Pewnie już nie jest to możliwe. Możemy cieszyć się razem z siostrą, że Sabine znalazła dobre miejsce i dobrą opiekę, i terapię.

Powołanie do istnienia oglądanego w filmie ośrodka dla osób dorosłych z autyzmem było możliwe dzięki sławie aktorskiej i wielkiemu uporowi Sandrine. Nie poddawała się i "wychodziła" potrzebne na takie działanie środki. Dziś także wiedza o autyzmie jest inna. Istnieje w ogóle świadomość takiej niepełnosprawności. Czy wiemy więcej? Ale możemy zrobić więcej. Nie powrócą już zmarnowane, naturalne talenty bohaterski filmu, ale przynajmniej można zatrzymać dalszy potęp choroby i zapewnić jej godne życie.

Dla kogo Nowy Jork
Słowo "autyzm" pochodzi od greckiego słowa „autos”, co znaczy „sam”. Film pokazuje istotę tej choroby. Podwojonej przez lata złego leczenia i bardzo później diagnozy. Bolesne zderzenie dziewczyny z archiwalnych zapisów domowego wideo - żywiołowej, pełnej życia osoby - oraz tej obecnej - z nadwagą, ze ślinotokiem, ospałą, szybko męczącą się, przestraszoną...

Sabine najbardziej zbliża się do rzeczywistości i ożywia się gdy ogląda relację z podroży do USA. Płacz, radości i uśmiech przywołują najbliżej osobę, której tak naprawdę już nie ma. Ta sekwencja filmowa była najbardziej poruszająca.

Jak żywiołowa dziewczyna stała się niedołężną kobietą? Winny jest przede wszystkim szpital psychiatryczny, gdzie Sabine spędziła pięć lat. - Faszerowana neuroleptykami przytyła ponad 30 kilogramów, stała się powolna i praktycznie utraciła pamięć – wylicza jej starsza siostra.

Nie zostawiaj mnie
Takie jest przesłanie tego filmu. Niepełnosprawność jest potrzebna sprawnym - w rodzinie czy w społeczeństwie. Z różnych powodów. Choćby po to, by mieć się o kogo troszczyć.

W dyskusji po ogólnopolskiej premierze uczestniczyli: Michał Wroniszewski (psychiatra), prezes Fundacji Synapsis oraz Maria Jankowska - radca prawny, Rzecznik Osób z Autyzmem. Debatę zdominowały dwa zakresy zainteresowania widzów. Pierwszy: jak mogło dojść do tego, co pokazano filmie? Czy nie można było zapobiec tej degradacji ludzkiej? Drugi aspekt: jaka jest sytuacja dorosłych osób z autyzmem w Polsce?

"Sytuacja Sabine jest bardzo podobna do sytuacji wielu dorosłych osób z autyzmem w Polsce, które nigdy nie uzyskały odpowiedniej terapii, a ich rodziny wsparcia...". - Czy takim sytuacjom  może skutecznie zapobiegać powstała w 1989 roku organizacja pozarządowa? Robi ona bardzo wiele, ale jeszcze więcej jest do zrobienia. Zainteresowanych problemami środowiska osób chorych na autyzm oraz ich rodzin odsyłamy na portal www.synapsis.waw.pl.

Sandrine Bonnaire. Fot.: East NewsO autorce filmu
Sandrine Bonnaire urodziła się w robotniczej rodzinie jako siódma z jedenaściorga dzieci, 31 maja 1967 roku w Clermont Ferrand. Na ekranie pojawiła się już w 1981 roku. Dwa lata potem okazała się prawdziwym aktorskim objawieniem w swoim filmowym debiucie "Za naszą miłość", za który została nagrodzona Cezarem, nagrodą Francuskiej Akademii Filmowej. Międzynarodową sławę oraz drugiego Cezara przyniósł jej film "Bez dachu i praw" (1986). Występowała w filmach najwybitniejszych francuskich reżyserów. "Na imię jej Sabine" to jej pełnometrażowy debiut reżyserski.


O filmie

Tytuł: Na imię ma Sabine (Elle s'appelle Sabine)
Reżyseria: Sandrine Bonnaire
Scenariusz: Sandrine Bonnaire, Catherine Cabrol
Zdjęcia: Sandrine Bonnaire, Catherine Cabrol
Muzyka: Jefferson Lembeye, Nicola Piovani
Montaż: Svetlana Vaynblat
Dźwięk:  Philippe Richard, Jean Bernard Thomasson
Gatunek: Dokumentalny
Produkcja: Francja
Dystrybucja: Gutek Film
Studio: Mosaique Films
Czas trwania: 85 min.
Premiera światowa: 24 maja 2007
Premiera polska: 29 maja 2009
Nagroda FIPRESCI FF Cannes 2007

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas