W dżungli paragrafów. Kto pomoże zrozumieć umowę?
Czy większość z nas nie odczuła niejednokrotnie bezradności wobec języka umowy, którą musieliśmy podpisać – z bankiem, ubezpieczycielem, firmą pożyczkową? Gdzie szukać pomocy, jeśli chodzi o trudny, obcy nam język umów?
Serwis Wyborcza.biz podaje taki przykład umowy z gatunku „trudne”:
„Opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi analogicznie jak podatek jest świadczeniem publicznoprawnym, o osobistym charakterze. Wygaśnięcie zobowiązania z tytułu ww. opłaty następuje w chwili zapłaty opłaty przez zobowiązanego, tj. zapłaty z jego zasobów pieniężnych”.
Pytać, pytać, pytać
Mówi się, że nie sposób znać się na wszystkim, choć z drugiej strony stare prawnicze powiedzenie głosi, że nieznajomość prawa szkodzi. Jak zatem sobie poradzić w sytuacji, gdy podpisujemy umowy finansowe, które operują nieznanymi nam pojęciami?
Najprostsze rozwiązanie doradza nam Marcin Tarczyński, analityk z Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).
- Przede wszystkim powinniśmy szukać pomocy bezpośrednio u ubezpieczyciela i pośrednika – tłumaczy. – Powinni poświęcić nam tyle czasu, by rozwiać wszystkie wątpliwości związane z umową, przed jej podpisaniem.
Zatem – nie bójmy się pytać i nie wstydźmy się, że czegoś nie rozumiemy w zapisach umowy. Jako jej bezpośredni odbiorcy, mamy prawo zapytać o każdy niepokojący szczegół.
Skorzystaj ze słownika pojęć
Jeśli sami chcielibyśmy poszukać pomocy, w razie dodatkowych niejasności możemy także odwołać się do strony internetowej PIU, gdzie w dziale Vademecum ubezpieczeń, znajdziemy słownik pojęć, ułożony alfabetycznie. Pod każdą literą alfabetu można odszukać pojęcia związane z rynkiem ubezpieczeń i zapoznać się z ich wyjaśnieniem.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz