Miłość i pasja. Na koniu do Rio
Karolina Karwowska zakwalifikowała się na Igrzyska Paraolimpijskie jako pierwsza polska zawodniczka w paraujeżdżeniu. Opowiada nam, czym jest ten niezwykły sport, jak pasja zaprowadziła ją do Rio i... kto jest ważniejszy w parze jeździec-koń.
Karolinę spotykamy niecałe cztery tygodnie przed jej występem w Rio de Janeiro w Jeździeckim Klubie Sportowym Jagodne, gdzie razem ze swoim wierzchowcem Emolem trenuje pod czujnym okiem trenerki, Natalii Kozłowskiej, która wraz z mężem Ireneuszem prowadzi Klub. To właśnie Ireneusz jako luzak, czyli pomocnik, będzie wspierał Karolinę podczas Igrzysk w Rio. W swoim napiętym harmonogramie przygotowań udało się naszej reprezentantce znaleźć chwilę czasu, by odpowiedzieć na kilka pytań.
Mateusz Różański: Gdzie zaczęła się Twoja droga do Rio?
Karolina Karwowska: Na początku jeździłam w stajni swojego wuja, gdzie sama uczyłam się jeździć konno. Jednak chciałam spróbować jazdy pod okiem kogoś innego, kto byłby w stanie ocenić mój poziom zaawansowania. Wtedy trafiłam do Ośrodka Rehabilitacji Dziennej w Kisielnicy. Tam mój pierwszy trener, Romuald Wojtkowski, powiedział mi o paraujeżdżeniu i zbliżających się zawodach w tej dyscyplinie. Miesiąc po rozpoczęciu przeze mnie treningów w Kisielnicy wystartowałam w swoich pierwszych zawodach paraujeżdzeniowych. A już konkretnie moja droga do Rio zaczęła się od treningów pod okiem Natalii Kozłowskiej, najpierw na koniu Kabaret, a potem na Emolu – wierzchowcu, na którym wystąpię podczas Igrzysk. Nasze wspólne wysiłki i starania zaowocowały tym, że zakwalifikowałam się do Rio.
Czym w ogóle jest paraujeżdżenie, na czym polega ten sport?
Paraujeżdżenie jest odpowiednikiem ujeżdżenia, w wersji dla osób z niepełnosprawnością. Obydwa te sporty polegają na tym, że na placu o odpowiednich wymiarach jeździec i koń wykonują różne elementy, odpowiednie ruchy, w kolejności ustalanej w programach obowiązkowych, a programie dowolnym, w którym jeździ się do muzyki, w wybranej przez siebie kolejności. W tym sporcie oceniane jest zgranie konia z jeźdźcem, ruch wierzchowca, a także oddziaływanie jeźdźca na konia podczas wykonywania programu.
Jakimi cechami musi charakteryzować się paraujeżdżeniowiec?
Jak już wspominałam, oceniane jest w tym sporcie zgranie konia z jeźdźcem. Dlatego w paraujeżdzeniu ważna jest psychika jeźdźca, gdyż musi on przezwyciężać wiele własnych słabości i problemów. Musi też być cierpliwy. Paraujeżdżenie to ciężka, żmudna praca, gdyż opiera się na ciągłym powtarzaniu do perfekcji podobnych elementów. Ale przede wszystkim paraujeżdżeniowiec musi kochać to, co robi i mieć ogromną motywację do tego. A wiem po sobie, że najlepszą motywacją jest pasja.
W takim razie jak ta pasja wpłynęła na Twoje życie?
Ona stała się moim życiem. To jest to, co robię na co dzień i co kocham. Większość mojego życia podporządkowana jest treningom jeździeckim i pracy z końmi.
Ile tej pracy potrzeba, by dojść do Twojego poziomu?
Trzeba poświęcić naprawdę bardzo dużo czasu i energii. Jest to sport ogromnie angażujący. To codzienne treningi i całodobowa opieka nad końmi. Trzeba bardzo dużo nad sobą pracować, mieć motywację i wierzyć w to, że można wiele osiągnąć. W tym niezwykle ważne są pasja i miłość do jazdy konnej.
Przejdźmy do samej paraolimpiady. Jak udało Ci się na nią dostać?
Plany, by wystartować na paraolimpiadzie, miałam od bardzo dawna. Od kilku lat dążyłyśmy do tego z moją trenerką, Natalią Kozłowską. Kluczowy okazał się zeszły rok – sezon kwalifikacji paraolimpijskich. Bardzo często brałam wtedy udział w zawodach międzynarodowych, podczas których zbierałam punkty do kwalifikacji paraolimpijskich. Kwalifikacje zakończyły się z początkiem tego roku i od stycznia trwa sezon przygotowań do Rio. O samej swojej kwalifikacji dowiedziałam się w Dzień Dziecka, 1 czerwca przez telefon od swojej trenerki. Na początku zapytałam ją, czy sobie przypadkiem nie żartuje, ale odpowiedziała, że otrzymała informację Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego o tym, że dostałam się na paraolimpiadę.
Tu warto zauważyć, że jesteś pierwszą polską amazonką (zawodniczką startującą w zawodach jeździeckich – przyp. red.), która zakwalifikowała się na Igrzyska Paraolimpijskie. Jednak Polki już wcześniej startowały w paraujeżdżeniu na Igrzyskach.
Wcześniej były dwie zawodniczki, które reprezentowały Polskę w paraujeżdżeniu: Aneta Matysiak w 2004 r. w Atenach i Patrycja Gepner w 2008 r. w Pekinie. Obie wzięły udział w paraolimpiadzie za sprawą tzw. dzikiej karty, czyli przyznano im możliwość startu w Igrzyskach, a nie zakwalifikowały się do nich z rankingu międzynarodowego. Moja sytuacja jest inna – ja zdobyłam kwalifikację na zawodach, osiągając odpowiednie wyniki. Mój udział w paraolimpiadzie jest więc wywalczony.
Jakie są Twoje oczekiwania i ambicje względem Igrzysk w Rio.
Po pierwsze, na pewno chciałabym sama być zadowolona ze swojego przejazdu. Oczywiście każdemu zależy na wyniku, ale jestem na tyle młodą zawodniczką, że wystarczy mi to, bym po prostu była zadowolona z tego, co uda mi się osiągnąć. Co do konkretnych celów, to wiadomo, że jest nim występ w finale w kategorii freestyle do muzyki.
Laik patrzący na paraujeżdżenie dostrzega jedynie jeźdźca na koniu, który chodzi po jakiejś hali, wykonując różne figury. Jednak to coś o wiele więcej. Gdybyś miała wskazać, co jest najpiękniejsze w Twojej dyscyplinie, to co by to było?
Najważniejszy w paraujeżdżeniu jest koń. Jest to jedyny sport na paraolimpiadzie, w którym człowiek współpracuje ze zwierzęciem. Właśnie to mnie pociągało do tego sportu. Od wczesnego dzieciństwa uwielbiałam zwierzęta, a w szczególności konie. Współpraca z tymi zwierzętami, tworząca się między jeźdźcem a jego wierzchowcem nić porozumienia, przyjaźń, ale też możliwość porozumienia się bez słów z drugim stworzeniem i dokonania czegoś razem, są w tym sporcie najpiękniejsze.
Dokąd skierowałabyś wszystkich, którzy chcieliby spróbować sił w para ujeżdżeniu? Z kim mogą się skontaktować i gdzie uzyskać na ten temat informacje?
Polscy paraujeżdżeniowcy mają swoją stronę na Facebooku i stronę internetową Parajeździectwo.pl. Kontakty do nas można znaleźć na stronie Polskiego Związku Jeździeckiego w zakładce parajeździectwo. Zapraszam też do bezpośredniego kontaktu. Jesteśmy bardzo otwarci na wszystkich, którzy chcą się czegoś dowiedzieć i rozpocząć swoją przygodę z paraujeżdżeniem. Chcemy, żeby nasza dyscyplina się rozwijała.
Komentarze
-
GODNE PODZIWU
26.08.2016, 11:52Podziwiam to jest piękne ! Mądra i wytrwała dziewczyna życzę Tobie wielu sukcesów i jestem z Tobą całym sercem.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- „Wejdź Nowa” z własnym zakończeniem. Teatr Pinokio w Łodzi znów przełamuje bariery dostępu do kultury
- Dentezja – bezpłatna stomatologia bez barier dla osób z niepełnosprawnością w Warszawie
- Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
- Nowy system rezerwacji wizyt w urzędzie miasta
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
Dodaj komentarz