Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Piotr Pawłowski: talenty i pasje

14.07.2016
Autor: Piotr Pawłowski, redaktor naczelny; fot. A. Świetlik
Źródło: Integracja 3/2016
Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracja

Pewnie nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że każdy z nas jest utalentowany. Jak podaje słownik: talent (łac. talentum, gr. tálanton) oznacza ciężar. Był stosowany w starożytności jako jednostka wagowo-pieniężna. Ktoś celnie dopowiedział, że skoro człowiek to żywe złoto – to zgodnie ze starożytnymi miarami każdy z nas ma przynajmniej dwa talenty. „Talent polega na połączeniu siły twórczej ze zdolnością wykonawczą...” – mawiał Honoré de Balzac.

Dla każdego talent oznacza coś innego i każdy może go inaczej rozumieć. Najczęściej talent podziwiamy przez pryzmat osiągnięć i dokonań artystycznych lub sportowych (np. wydanie książki, wystawienie obrazów, zdobycie medalu na igrzyskach). Ale nie o takie talenty mi chodzi. Mam na myśli talenty niepozorne, nie tak spektakularne, bo codzienne. Przecież każdy z nas, pokonując każdego dnia od nowa trudności związane ze swoimi ograniczeniami, manifestuje niezwykłe talenty w radzeniu sobie z niepełnosprawnością. Bo czyż nie jest talentem nad talentami zorganizowanie sobie życia, będąc człowiekiem całkowicie sparaliżowanym, niewidomym, głuchym..., gdy postawieni w obliczu ciężkiego ludzkiego doświadczenia zdobywamy się jakże często na nadludzki wysiłek.

Rację miał najsłynniejszy bajkopisarz Hans Christian Andersen, że „...talent nie znaczy tego samego co geniusz i... nawet jeśli szczęśliwy los się od ciebie odwróci i wszystko runie, talent nie straci swej szlachetniejszej, lepszej natury”.

Niektóre z osób z niepełnosprawnością nie są w stanie doświadczyć nauki i pracy, ale za to odkrywają swoje talenty np. w pracowni ceramicznej WTZ, w domach dziennego pobytu, na zajęciach, jakie proponują lokalne organizacje.

Każdy, kto odkryje swoje talenty, uwierzy w nie i podejmie próbę ich rozwijania, może czuć się zwycięzcą.

Niedawno spotkałem się z redaktorem programu telewizyjnego, który chciałby pokazywać niepełnosprawność jedynie poprzez historie superbohaterów, którzy osiągają sukcesy. Pomyślałem – niczego nie ujmując tym osobom – że w naszym środowisku każdy może być superbohaterem nie tylko świadomym swoim talentów, ale przekuwającym je w autentyczne pasje!

Człowiekiem utalentowanym stajemy się z chwilą podjęcia wysiłku, żeby odkryć swoje możliwości i je wykorzystać. Największym występkiem, najcięższym zaniechaniem wobec siebie jest porzucenie tych talentów i zaparcie się ich.

Jak przekonuje Zbigniew Kiełb, który odkrył w sobie pasję do numizmatyki i heraldyki: „Warto spotykać w życiu ludzi z pasją. Ona nie tylko inspiruje, ale również pomaga żyć, czyniąc to nasze życie o wiele ciekawszym doświadczeniem”.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Sądzę, że...
    Rockyshore
    06.08.2016, 11:56
    Może ja jestem jakaś dziwna albo niedostatecznie pokrzywdzona przez los ale nie rozumiem nazywania radzenia sobie z niepelnosprawnoscia talentem. Jest to obowiązek każdego człowieka wobec siebie wykorzystać jedno życie jakie jest mu dane maksymalnie jak się da. Talent to coś co odróżnia nas od innych. Może być to efekt uboczny niepełnosprawności ale nigdy niepełnosprawność sama w sobie.
    odpowiedz na komentarz
  • Przejrzeć się w oczach człowieka, który dostrzega mój głęboko ukryty talent - bezcenne
    Urszula Tataj - Puzyna
    17.07.2016, 08:39
    Wczoraj podczas rodzinego spotkania usłyszałam zachwyt nad tekstem dotyczącym talentów i pasji. PRZEJRZEĆ się w oczach ludzi, którzy dostrzegają Twoją pasję i talent, którzy podziwiają, doceniają, zachwycają się, czerpią siłę i sens swoich codziennych wysiłków z Twojego Świadectwa codziennego życia- BEZCENNE! W imieniu Tych wszystkich, którzy dzięki Tobie "wstali i poszli krok dalej" - dziękuję. Urszula
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas