Euro 2016. Mecz z plażą w tle
W czwartek, 30 czerwca, piłkarska reprezentacja Polski walczyła z Portugalią o półfinał Euro 2016. Niektórzy z nas oglądali zmagania naszych w telewizji, na laptopie lub telebimach w strefach kibica. Nie zabrakło jednak kibiców, którzy na ćwierćfinałowy mecz wybrali się do Francji. Zobaczcie zdjęcia, autorstwa fanów futbolu ze Stowarzyszenia Klubu Kibiców Niepełnosprawnych KKN Wrocław!
Wrocławscy kibice wyjazd na Euro 2016 połączyli z wypadem wakacyjnym.
- Pierwszy mecz naszego wakacyjnego touru już za nami – mówi nam Paweł Parus, przewodniczący KKN Wrocław. – Niestety, Polska po bardzo wyrównanym meczu zremisowała 1:1, a w karnych lepsi okazali się Portugalczycy. Wielka szkoda, bo bardzo blisko był ten półfinał i człowiek trochę żałuje tego, że ten jeden karny w jedną i drugą stronę zdecydował właśnie o tym, że to Polacy odpadli, a nie Portugalczycy. Z drugiej strony, ogromne emocje i tak naprawdę mało kto chyba się spodziewał, że Polacy aż do ćwierćfinału pozostaną na tym Euro i odpadną dopiero w boju o półfinał.
Mecz ciężki gatunkowo
Niepełnosprawni kibice z Wrocławia na wakacyjny tour, z meczami w roli głównej, wyruszyli we wtorek, 28 czerwca. Wieczorem dotarli do Monachium, a cały kolejny dzień jechali na Lazurowe Wybrzeże, do miejscowości wypoczynkowej La Grande-Motte. Następnego dnia – już mecz ćwierćfinałowy.
- Warto powiedzieć, że ten nasz wakacyjny tour oparty jest o wylosowanie biletów na cztery mecze: ćwierćfinał, dwa półfinały i finał – podkreśla Paweł Parus. – Oczywiście, losując bilety, kompletnie nie wiedzieliśmy o tym, że w ćwierćfinale zagra Polska i Portugalia, więc poprzedni mecz, Polska – Szwajcaria, był dla nas gatunkowo wyjątkowo ciężki, ponieważ decydowało się to, czy pojedziemy sobie na mecz Portugalia – Szwajcaria, czy też może będziemy jechać wspierać Polaków. Okazało się, że jedziemy na mecz Polska – Portugalia i cała ekipa była bardzo z tego zadowolona.
Wrocławscy kibice pojechali do Marsylii własnym busem, musieli więc odstać swoje w ogromnych korkach już na miejscu. Dzięki specjalnej karcie stadionowej, kupionej razem z biletami, podjechali niemal pod sam stadion. Stamtąd poszli zobaczyć miasto i dominujących w nim tego popołudnia polskich kibiców.
- Spotkaliśmy też taki bardzo fajny korowód kibiców polskiej reprezentacji, który gdzieś tam się stworzył samorzutnie – z przodu flaga i przemarsz przez miasto w stronę stadionu – opowiada Paweł Parus.
Stadion dostępny, nic nie widać
Na sam stadion kibice z niepełnosprawnością dostali się bez większych problemów, mimo wzmożonej kontroli.
- Weszliśmy na stadion jakąś godzinę przed meczem, pojechaliśmy na miejsce dla wózkowiczów – opowiada Paweł Parus. – Trzeba przyznać, że znowu we Francji, bo byliśmy też na Stade de France, ulokowane były niezbyt fortunnie, ponieważ nie mają przewyższenia i wszystkie osoby, które stoją poniżej, po prostu zasłaniają widok na boisko osobom na wózkach. Bardzo trudno jest podczas meczu tych wszystkich ludzi upominać, żeby ciągle siedzieli. Jest co prawda taka karteczka z zasadami savoir-vivre’u, przyczepiona na ścianie, ale chyba bagatelizowana przez wszystkich, o tym, że jak ludzie wstaną, to zasłaniają osobom niepełnosprawnym. Więc te kilka rzędów ludzi przed nami skutecznie nam zasłaniało, więc musielibyśmy być na tyle mobilni w tej strefie, żeby znaleźć jakieś miejsca najbardziej komfortowe, z najlepszą widocznością.
Polscy piłkarze wracają do domu, niepełnosprawni kibice z Wrocławia zostają we Francji.
- Kolejne mecze przed nami, teraz trochę wypoczynku, plażowania, nabrania sił, naładowania akumulatorów – mówi Paweł Parus. – A potem dwa półfinały: Marsylia i Lyon. Mam nadzieję, że tym razem już takim okiem niezbyt zaawansowanym uczuciowo pooglądamy te mecze, zobaczymy z boku, jak się bawią inni, mając w pamięci jednak bardzo dobry występ Polaków.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz