Nie wpuścili z psem przewodnikiem. Wyrok: muszą przeprosić i zapłacić 5 tys. zł
Pisemne przeprosiny i wpłata 5 tys. zł – taki wyrok zapadł 8 marca 2016 r. w sprawie, którą Justyna Kucińska wytoczyła lubelskiej firmie przewozowej. Firma ma również ponieść koszty procesu. Sprawa dotyczyła niewpuszczenia Justyny Kucińskiej w czerwcu 2014 r. do busa tej firmy razem z psem przewodnikiem.
- Sąd przyjął stan faktyczny, jakim przedstawiała go powódka, za prawdziwy – uzasadniała wyrok sędzia Eliza Nowicka-Skowrońska podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga. – Zarówno ona relacjonowała to zdarzenie, jak i świadek przez nią przedstawiony. Sąd ograniczył to postępowanie dowodowe do przesłuchania świadka i pani powódki. Po pierwsze dlatego, że te okoliczności, które pani wskazywała, były wiarygodne, a po drugie dlatego, że nie kwestionowała ich strona pozwana i swoją bezczynnością niejako przyznała, że te okoliczności faktycznie miały miejsce. I tutaj, w tym zakresie, sąd przyjął twierdzenia pani powódki za prawdziwe i na ich podstawie wyrokował w sprawie. Nie ulegało wątpliwości sądu, że prawa pani powódki z całą pewnością zostały naruszone.
Sędzia podkreśliła, że w tym wypadku mamy do czynienia z aktem ewidentnej dyskryminacji Justyny Kucińskiej z powodu jej niepełnosprawności.
Bierny znaczy winny
Sędzia Nowicka-Skowrońska dodała, że w ocenianej sprawie mamy raczej do czynienia z brakiem wiedzy niż z niezamierzonym złośliwym działaniem.
- Wynikało to raczej z niedbalstwa kierowcy oraz niedoinformowania i ignorancji wobec aktualnych reguł społecznych – podkreślała.
Na taki, a nie inny kształt wyroku, miała także wpływ całkowita bierność przedstawicieli pozwanej firmy.
- Pozwany nie zajął stanowiska, nie stawił się na sprawę, pomimo przesyłania mu pozwów i kolejnych pism. Taka sytuacja, że strona nie wzięła udziału w tej dyskusji, spowodowało wydanie wyroku – uzasadniała sędzia.
Wciąż niska świadomość
- Wyrok jest dla mnie źródłem satysfakcji i taką „kropką nad i” czegoś, co rozpoczęliśmy z pracownikami Kancelarii Wolf Theiss i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka półtora roku temu – powiedziała po ogłoszeniu wyroku Justyna Kucińska.
Jej zdaniem, każdy taki wyrok ma wpływ na społeczną świadomość problemów osób niewidomych, korzystających z pomocy psów przewodników.
- W związku z tym, że tych psów jest mało i nadal takich spraw nagłośnionych jest mało, wciąż jeszcze mamy problemy z poruszaniem się – mówiła. – Niestety, takie sytuacje wciąż powtarzają się, więc widzimy, że jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia.
Ogromną rolę w sprawie odegrało wsparcie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz mecenasów Aleksandra Woźniczaka i Rafała Karbowniczka, którzy na prośbę Fundacji pro bono wspierali Justynę Kucińską.
- To jest ważny i słuszny wyrok. Sędzia wyraźnie powiedziała, że doszło do rażącej dyskryminacji naszej klientki. Sędzia podkreśliła też, że dla osoby z taką niepełnosprawnością pies jest surogatem oczu i często różne osoby spotykają się z niezrozumieniem funkcji, którą spełnia taki pies. Ten wyrok może przyczynić się do upowszechnienia wiedzy na temat roli psów przewodników w życiu osób niewidomych – mówiła dr Dorota Pudzianowska.
Podkreśliła, że wciąż jeszcze jest dużo spraw dotyczących dyskryminacji osób z niepełnosprawnością korzystających z pomocy psa asystującego.
Prawo już jest
Sprawa budziła uzasadnione skojarzenia z tą, którą w 2008 r. inna niewidoma kobieta, Jolanta Kramarz, wytoczyła firmie Carrefour w związku niewpuszczeniem jej na teren sklepu z psem przewodnikiem.
- Różnica polegała na tym, że w tamtej sprawie pozwana strona zaangażowała się w proces, miała pełnomocnika i podejmowała różnego rodzaju działania – mówiła Jolanta Kramarz, która była obecna na odczytaniu wyroku. – Różnica polegała też na tym, że zmieniło się wtedy w Polsce prawo, a hipermarket wprowadził procedurę obsługi klientów niewidomych z psami przewodnikami na terenie swoich placówek.
Sprawa wytoczona przez Jolantę Kramarz doprowadziła do wprowadzenia do Ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych zapisu mówiącego o tym, że osoba z niepełnoprawnością może swobodnie poruszać się na terenie obiektów użyteczności publicznej z certyfikowanym psem asystującym. W wypadku sprawy Justyny Kucińskiej mieliśmy zaś z do czynienia ze złamaniem istniejącego już prawa.
- Wiedziałam, że mam rację, gdyż jest ustawa, która gwarantuje mi wejście do każdego miejsca użyteczności publicznej z psem asystującym – skomentowała Justyna Kucińska.
Wyrok nie jest prawomocny.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- „Wejdź Nowa” z własnym zakończeniem. Teatr Pinokio w Łodzi znów przełamuje bariery dostępu do kultury
- Dentezja – bezpłatna stomatologia bez barier dla osób z niepełnosprawnością w Warszawie
- Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
- Nowy system rezerwacji wizyt w urzędzie miasta
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
Dodaj komentarz