Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

POChoPni się duszą

26.09.2008
Autor: Filip Miłuński, fot: Filip Miłuński, Oscar Burriell/EastNews, sxc.hu
Źródło: inf. własna
Przewlekła Obturacyjna Choroba Płuc, w skrócie POChP, to mało znany, cichy, ale niezwykle skuteczny zabójca. Ten pierwszy atut może wkrótce stracić ponieważ do 2020 roku stanie się trzecią, po nowotworach i chorobach układu krążenia, najczęstszą przyczyną śmierci na świecie. Najprawdopodobniej niedługo wszyscy będą potrafili więc rozszyfrować skrót POChP. Zwłaszcza palacze papierosów. Oni, jeśli ukończyli 40 lat i palą od co najmniej kilkunastu, mają POChP jak w banku.

Bo właśnie palenie papierosów jest główną przyczyną zapadania na POChP. Ponad 90% chorych to aktualni lub byli palacze. Niestety, o ile o raku płuc czy o chorobach serca mówi się dużo i osoby palące znają te zagrożenia, to o POChP wie mało kto. Tymczasem w Polsce choruje na nią już 2 mln. osób, z jej powodu umiera rocznie ok. 15 000, a 20 000 przechodzi na rentę inwalidzką. Według przewidywań, POChP stanie się wkrótce piątą, najczęstszą przyczyną niepełnosprawności na świecie.

Zdradliwa choroba

Na pytanie dlaczego świadomość społeczna związana z POChP jest tak niska, częściowo daje nam odpowiedź nietypowy przebieg choroby. POChP jest choroba zdradliwą – rozwija się przez wiele lat, nie dając praktycznie żadnych objawów. Osoba paląca zaczyna się niepokoić i wybiera do lekarza w momencie gdy schorzenie jest już bardzo zaawansowane.

Na czym jednak polega i jak rozwija się POChP?

Jedna z definicji choroby brzmi następująco: Przewlekła Obturacyjna Choroba Płuc (POChP) charakteryzuje się słabo odwracalnym, postępującym zmniejszeniem przepływu powietrza przez drogi oddechowe, które rozwija się u osób mających zwykle objawy kliniczne przewlekłego zapalenia oskrzeli (PZO) i/lub rozedmy płuc. W badaniu spirometrycznym stosunek FEV1/FVC jest mniejszy od 70%. Zmniejszenie przepływu powietrza związane jest ze zmianami zapalnymi, głównie w obrębie obwodowych dróg oddechowych, które powodują ich zwężenie i są przyczyną patologicznej przebudowy płuc. Zmiany te są wynikiem reakcji płuc na dym tytoniowy, pyły i gazy.

Zdradliwość choroby kryje się w fachowym terminie: schorzenie skąpoobjawowe. Choroba rozwija się przez wiele lat, a w tym czasie jedynym praktycznie jej objawem jest kaszel. Nieprzyjemny, poranny kaszel, który zna większość palaczy, nasilający się zimą. Niby nic wielkiego, mało znaczący objaw uznawany przez palących za normę. Najczęściej więc palacze lekceważą go. Obawy budzi dopiero objaw następny, czyli duszność. Ta jednak występować zaczyna po wielu latach, kiedy POChP wzięła już płuca w swe smoliste władanie.

Wtedy jest już tak naprawdę za późno, ponieważ POChP jest chorobą nieuleczalną! Jedynym skutecznym sposobem na jej powstrzymanie jest wyeliminowanie przyczyny obturacji płuc, czyli zaprzestanie palenia. Jeśli to się uda, choroba zatrzymuje się w stadium, do którego zdążyła się rozwinąć.


Bierne palenie jest również bardzo szkodliwe, fot: sxc.hu

Ciężko się schylić
- Paliłem papierosy od 23. roku życia. Nawet nie jakoś bardzo dużo, ale mocne, tanie papierosy – opowiada Janusz Musiał, chory na POChP. -  Moje problemy ze zdrowiem zaczęły się w 2000 roku. Miałem wtedy 48 lat, czyli paliłem od 25. Oczywiście już wcześniej miałem poranny kaszel i zadyszkę przy większym wysiłku, jednak w 2000 roku pierwszy raz trafiłem do szpitala. Nagle zacząłem się dusić, przyjechało po mnie pogotowie. W szpitalu spędziłem dwa tygodnie. Podjąłem decyzję o rzuceniu palenia. Ale byłem już chory i to poważnie.

Gdy choroba osiąga pewne stadium staje się niezwykle uciążliwa. Pacjenci stają się niezwykle wrażliwi nie tylko na wysiłek fizyczny. Ich płuca reagują gwałtownie również na zmiany pogodowe i rodzaj powietrza jakim oddychają.

- Zaczęły się coraz częstsze napady duszności. Za każdym razem musiałem wzywać pogotowie. Lekarz podawał mi zastrzyki z amilofilyny i chydrokortyzolu, i to pomagało, duszność ustępowała. Za którymś razem, w 2005 roku, mój stan był zbyt poważny i zabrano mnie do szpitala. Pani doktor zaleciła mi tlenoterapię i przyznano mi koncentrator tlenu – wspomina Janusz Musiał.

Sama duszność początkowo występuje jedynie przy znacznym wysiłku. Z czasem gdy płuca są coraz bardziej zniszczone duszność nasila się i zaczyna uniemożliwiać normalne funkcjonowanie.

- Teraz egzystuję. Schylić się jest mi ciężko – od razu pojawia się przyśpieszony oddech. Nie mogę wychodzić z domu, bo koncentrator tlenu jest stacjonarny, a muszę przyjmować z niego tlen co najmniej 17 godzin na dobę. Koncentrator przenośny kosztuje ok. 18 000 złotych więc nie jest w moim zasięgu. Nie ma oczywiście mowy o pracy zawodowej. Czasem kolega zabiera mnie samochodem do miasta, ale szczerze powiedziawszy boję się z niego wysiadać. Dzięki temu, że kupiłem sobie małą butlę z tlenem mogę załatwić jakieś sprawy w urzędzie, ale nie każdego stać na taki sprzęt. Osoba bez butli praktycznie jest skazana na siedzenie w domu bez przerwy – wyjaśnia Janusz Musiał.


Każdy papieros przyczynia się do nieodwracalnych zmian w płucach, fot: Oscar Burriel/EastNews

Smolista dziura w budżecie
POChP jest chorobą bezwzględna dla jednostki, która na nią zapada, ale ma też olbrzymi wpływ na społeczność. Społeczny wymiar POChP obejmuje dwa aspekty: wysokie koszty i psychologiczne obciążenie chorych.

Osoba chora na POChP stanowi niestety duży koszt dla państwa. Po pierwsze: chory szybko przechodzi na rentę inwalidzką, nie może pracować i choć jest w wieku produkcyjnym zaczyna być utrzymywany ze środków publicznych. Po drugie: osoba chora jest często hospitalizowana. Następujące cyklicznie tzw. zaostrzenia wymagają pobytu w szpitalu, a to jest kosztowne.

- Częste zaostrzenia choroby są najpoważniejszą przyczyną obciążenia ochrony zdrowia. W 2000 r. w USA POChP było przyczyną 8 milionów wizyt ambulatoryjnych, 1,5 miliona wizyt w izbach przyjęć szpitali, 726 tysięcy hospitalizacji i 119 tysięcy zgonów. Takie obciążenie służby zdrowia wiąże się z ogromnymi całkowitymi kosztami choroby. Koszty te dzieli się na koszty bezpośrednie (medyczne - wynikające z wizyt u lekarza, hospitalizacji, kosztów leków) oraz pośrednie wynikające z utraty produktywności (zwolnienia z pracy, renty, wcześniejsze emerytury, przedwczesne zgony). Całkowite koszty POChP w USA w 1993 r. wyniosły 24 miliardy dolarów (2 razy więcej niż koszty astmy) – wylicza prof. dr hab. med. Dorota Górecka z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

W Polsce nie badano całkowitych kosztów choroby. Wiadomo, że POChP jest odpowiedzialna za 20% wszystkich zwolnień z pracy oraz 20% wszystkich rent. Z powodu POChP hospitalizowanych jest 120 tysięcy osób rocznie.

Oprócz olbrzymich kosztów finansowych choroba ma też poważne implikacje psychologiczne. Chory na POChP spędza czas sam w domu, zanikają jego więzi społeczne i aktywność, popada w depresję. Cierpi nie tylko fizycznie, jest osobą społecznie wykluczoną ze wszystkimi tego przykrymi konsekwencjami: spadkiem samooceny, brakiem radości z życia i innymi.


Badanie spirometryczne, fot: Filip Miłuński

Nie bądź POChoPny!
Co więc można zrobić, aby powstrzymać epidemię POChP?

Pierwszym i podstawowym krokiem jest zwiększenie świadomości społecznej związanej z POChP. O ile o raku płuc i chorobach serca, jako o możliwych konsekwencjach palenia papierosów słyszeli chyba wszyscy, POChP nadal brzmi dla większości populacji tajemniczo. Potrzebujemy znacznie więcej akcji społecznych, takich jak prowadzona w latach 2004-2006 akcja „Głęboki Oddech”.

Drugim elementem jest profilaktyka. Każda osoba, która przez przynajmniej 10 lat paliła papierosy lub przebywała z osobami palącymi (bierne palenie również może prowadzić do POChP), powinna poddać się badaniu spirometrycznemu. Jest to prosty, całkowicie bezbolesny zabieg, w czasie którego sprawdzana jest pojemność i rezerwy oddechowe naszych płuc. Spirometrię może wykonać lekarz pierwszego kontaktu. Badanie to jest w całości refundowane przez NFZ.

Po trzecie i najważniejsze: trzeba rzucić palenie i namawiać do tego innych. Rzucenie palenia jest jedynym sposobem na powstrzymanie rozwoju choroby w takim stadium, które daje jeszcze nadzieję na godne i samodzielne życie.

Ktoś kiedyś powiedział, że każdy wypalony papieros skraca życie o jedną minutę. Dziś, znając wyniki badań na temat POChP należałoby to sformułowanie rozszerzyć. Każdy papieros skraca życie o minutę, a kolejną minutę zamienia w samotną egzystencję, ze świadomością nieodwracalnie postępującej choroby.

- Każda wizyta w szpitalu, każde zaostrzenie - to pogorszenie mojego stanu. Nie ukrywam, że informacja o POChP jest jak wyrok. Radzę sobie w  życiu, ale mam świadomość, że nie mam szans na wyleczenie – kończy Janusz Musiał.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas