Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Latający Jędrzej

20.08.2008
Autor: Anna Halik Fot. Archiwum Jędrzeja Jaxy-Rożen
Źródło: inf. własna

Jędrzej Jaxa-Rożen jest asystentem w Katedrze Kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego. Prywatnie jest, jak to określa, ''chory na latanie''. Wózek inwalidzki, za pomocą którego porusza się, nie przeszkadza mu w realizowaniu życiowej pasji. Jest jednym z niewielu polskich, niepełnosprawnych paralotniarzy.

- Chodzi o to niesamowite poczucie jedności z przyrodą. Świat nie kończy się na moim progu. Całe szczęście, że wiedziałem to od zawsze – mówi Jędrzej, a wyraz jego twarzy potwierdza te słowa i pasję.

Jędrzej interesował się lataniem od dziecka. Konfrontacja z siłą grawitacji i złymi warunkami atmosferycznymi doprowadziła do wypadku, w wyniku którego jego stan sprawności uległ radykalnej i trwałej zmianie. Od tamtego czasu Jędrzej porusza się na wózku inwalidzkim.
Jednak jego pasja nie poddała się utracie sprawności – wciąż lata i nadal daje mu to ogromną przyjemność, dodatkowo spotęgowaną wyzwoleniem, jakie odczuwa wznosząc się nad ziemią i porzucając na ten czas swoje cztery kółka.

Na zdjęciu: Jędrzej i paralotniarze

Jak to się zaczęło?

Kontakty Jędrzeja z przestrzenią powietrzną rozpoczęły się we wczesnym dzieciństwie. Początkowo były to modele samolotów – zwyciężył w zawodach ''Młodzi modelarze na start''.  Następnie wstąpił do harcerstwa, gdzie startował i wygrywał w Harcerskich Zawodach Lotniczych. W wieku młodzieńczym rozpoczął przygodę ze spadochroniarstwem. Wykonał blisko 1000 skoków ze spadochronem.

Na zdjęciu: Jędrzej podczas skoku ze spadochronem

- Zaczęło to stanowić główną treść mojego życia, takie sprawy jak matura, czy egzaminy na studiach, załatwiane były z doskoku – stwierdza.

Nałóg powietrzny Jędrzeja z biegiem czasu zaczął się pogłębiać, pojawił się nowy aspekt: paralotniarstwo. Kolejne urazy, doznawane podczas realizowania pasji, nie przeszkodziły mu w dalszej, sukcesywnej realizacji i pogłębianiu jej. Przystopował go dopiero kolejny, bardzo poważny wypadek, w wyniku którego doszło do uszkodzenia kręgosłupa i rdzenia kręgowego.

I co dalej ...?

- Jak lata jastrząb, to masz pewność, że tam jest noszenie. I co więcej, że to jest najlepsze noszenie w okolicy. Lecisz do niego i nagle się udaje. Taka potężna, ale łagodna, siła ciągnie cię w górę. Widzisz jak te wierzchołki wokół robią się płaskie, kolory na ziemi bledną, przesłania je taka mgiełka ... a ciebie otacza błękit – opisuje Jędrzej.

Na zdjęciu: Jędrzej może znowu latać dzięki pomocy przyjaciół

To przyjaciele pomogli mu w powrocie do paralotniarstwa. To była ich inicjatywa. Zbudowali prowizoryczny ''wózek startowy'', sprawdzili czy działa i czy jest bezpieczny. Wszystko po to by Jędrzej mógł wrócić w powietrze i cieszyć się znowu błękitną wolnością. Czy taka pasja mogła się poddać niepełnosprawności?

- Mamy to na co sobie zasłużyliśmy – stwierdza kolega Jędrzeja, także doświadczony wypadkiem paralotniarskim.

Na zdjęciu: Jędrzej wsiada do wózka skonstruowanego przez jego przyjaciół

I poleciał w błękit...

Kolejnym etapem było organizowanie przez latających przyjaciół Jędrzeja, odpowiedniego sprzętu, który umożliwić miał mu bardziej komfortowe i bezpieczniejsze latanie. Wspólnym wysiłkiem przedsięwzięcie udało się doprowadzić do końca. Jędrzej został wyposażony w odpowiedni sprzęt i lata. W powietrzu jest takim samym pilotem jak każdy inny paralotniarz.

A jak z lądowaniem?

- To klasyczne pytanie. Są różne możliwości –  mówi Jędrzej i pokazuje wózki do latania oraz specjalne amortyzujące uderzenia ochraniacze, w które otulone jest ciało lotnika. -  Ochraniacz wypełniony jest powietrzem, jak poduszka w samochodzie – z tą różnicą, że jest miękki i sprężysty. Dzięki temu ''kokonowi'', który chroni niewładne nogi, latanie i lądowanie odbywa się sprawnie i bezkontuzyjnie – dodaje.

Na zdjęciu: paralotnia dała Jędrzejowi poczucie niezależności od ciała

Pasja Jędrzeja jest rodzajem homeopatii ... leczenia się tym, co doprowadziło do choroby. Ale w jego przypadku to jest coś więcej. Miłość do błękitnej przestrzeni, do wolności. Cel, którego realizacja pozwala mu czuć się sprawnym. Bo latając paralotnią nie ma barier – i tych architektonicznych i mentalnych. Niewładne nogi nie stanowią problemu, ponieważ ciało noszone jest nie przy ich pomocy, a skrzydłem paralotni ''tam gdzie jest najlepsze noszenie, za jastrzębiem''.

Na zdjęciu: paralotnia dała Jędrzejowi poczucie niezależności od ciała

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas