Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Lekcja ciszy

21.07.2008
Autor: Dominika Trębacz, red.: Agnieszka Szmerek, fot.: sxc.hu
Źródło: inf. własna

zdjęcie: język migowyWyobraźcie sobie, że wszystko wokół milknie. W niebyt odchodzi dźwięk pędzących samochodów, szum zatłoczonych ulic, wysoki ton tramwajowego dzwonka i charakterystyczny dla tego środka transportu łomot, który budzi Was nad ranem, gdy pierwszy tramwaj przepędza błogą ciszę nocy.

Wyobraźcie sobie, że ptaki przestają śpiewać, że ukochany nie mówi magicznego „kocham”, że muzyka kończy się na rozdziawionych ustach śpiewaczki. Potraficie to sobie wyobrazić?

zdjęcie: język migowyMałgosia
Małgosię poznałam przy okazji zdjęć do programu „Integracja”, który nadajemy w TVP Info. Była nam potrzebna osoba niesłysząca do odegrania takiej oto scenki w urzędzie. Osoba niesłysząca przychodzi do urzędu i tam jest fachowo obsługiwana w języku migowym przez przeszkolonego urzędnika. Chodziło nam o pokazanie, że w Polsce robi się coś w kierunku otwierania się na ludzi z niepełnosprawnością.

Czekając na Małgosię przed wejściem do oddziału urzędu miasta na warszawskim Ursynowie, śląc piątego z rzędu SMS-a z dokładnym opisem gdzie stoję i jak wyglądam, zdałam sobie sprawę z ogromnej wartości najzwyklejszej telefonicznej rozmowy. Przecież wystarczyłoby kilka zdań: Hej Gosiu, gdzie tam już jesteś? No ja czekam na ciebie przed wejściem do urzędu, tym z prawej strony od metra, w zasadzie to zależy, którym wyjściem wyjdziesz. Bo jak tym na prawo to musisz się kierować w lewą stronę, a jak na lewo, to w prawą. Chyba mnie łatwo dostrzeżesz. Jestem blondynką i mam czerwoną torebkę. Jak wyjdziesz z metra, najlepiej zadzwoń, to się znajdziemy.

Tymczasem, nie mogąc pozwolić sobie na rozmowę, wystukiwałam na klawiaturze telefonu dokładny opis miejsca mojego oczekiwania. Oby mnie tylko znalazła – martwiłam się w duchu.

Małgosia jednak nie tylko bez problemu mnie znalazła. Już z oddali machała do mnie ręką szeroko się uśmiechając. Tak zaczęła się moja przygoda ze światem ciszy.

zdjęcie: język migowyLekcja umiaru
Małgosia potrafi czytać z ust. Wystarczy tylko stanąć do niej twarzą i mówić, tak najzwyczajniej. Kiedy nie mówi się zbyt szybko i wykaże nieco cierpliwości, ona na pewno wszystko zrozumie.

– Nie lubię, gdy ludzie zwracają się do mnie z przesadną artykulacją, zbyt dokładnie. To wcale nie pomaga lecz wręcz utrudnia zrozumienie wypowiadanych słów – zapewnia Małgosia.

W komunikacji z osobami niesłyszącymi pomóc może znajomość języka migowego. Nauka tego języka nie stanowi dziś problemu. Organizowanych jest sporo kursów. Jak się jednak okazuje, popularność języka migowego, która rośnie wśród słyszących, niekoniecznie dotyczy osób mających problemy ze słuchem.

– Większość rodziców stara się swoje dziecko nauczyć mówić. Jest to wykonalne w przypadku dzieci niesłyszących, zwłaszcza jeśli rodzice słyszą. Poza tym przydaje się umiejętność czytania z ruchu ust - napisała mi w mailu jedna z mam, zdziwiona że nie szukam rodziny, która posługuje się migowym. – Ja znam kilkadziesiąt takich rodzin, w których jest niesłyszące dziecko i żadna nie zna języka migowego – dodała.

Kursy języka migowego stały się dość popularne wśród osób pełnosprawnych. Tego typu szkolenia coraz częściej przeprowadza się dla urzędników czy policjantów.

- W naszym dziale trzy osoby posługują się językiem migowym – mówi Irena Jakubczak, naczelnik działu obsługi mieszkańców w urzędzie na warszawskim Ursynowie, która także zna język migowy. – Osoby niesłyszące przychodzą do nas nie tylko ze sprawami urzędowymi. Często proszą o pomoc w innych sprawach, na przykład w kontakcie z lekarzem. Wtedy staramy się umówić wizytę, wytłumaczyć jak powinny przyjmować leki, czasem pomagamy w załatwieniu wcześniejszej emerytury – dodaje.
Ostatnio Pani Irena pomagała osobie niesłyszącej, która zmagała się z nowotworem.

- To lekarze powinni przede wszystkim uczyć się migowego. Przecież sprawy związane z leczeniem są bardzo intymne i ważna jest komunikacja z pacjentem – zapewnia Anna Hummel, tłumacz języka migowego i surdopedagog. - Dobrze by było, gdyby migowego uczyli się także policjanci. Znam historię grupy osób niesłyszących, które z jakiegoś błahego powodu spędziły na komisariacie długie godziny, bo nie było nikogo, kto potrafiłby się z nimi porozumieć.

Kursy dla policjantów prowadzone są w Warszawie i innych większych miastach w Polsce. Jednak sens szkolenia zarówno policjantów, jak i urzędników nieco się rozmywa, gdy przyjdzie się zmierzyć z codziennością.

zdjęcie: język migowyLekcja wyrozumiałości
„Trafiła Pani na propagandową stronę NJM. Oni Pani nie pomogą” – ta groźnie brzmiąca odezwa, która przyszła do mnie mejlem po tym jak na jednym z forów internetowych szukałam bohaterów do programu, nieco mnie zmroziła. Dalej życzliwa osoba pisała coś jeszcze o SJM i znów o NJM.

- System Językowo – Migowy to kod polegający na pokazywaniu znaków zgodnie z gramatyką języka polskiego. Mówimy w języku polskim i cały czas pokazujemy pewne znaki, korzystając z polskiej gramatyki – tłumaczy Anna Hummel.
– Natomiast NJM, czyli Naturalnay Język Migowy jest nieco bardziej skomplikowany. Jest to język, który prócz znaków ma także własną gramatykę. To jest gramatyka przestrzenna . NJM charakteryzuje się także jednoczesnym pokazywaniem niektórych znaków, przy równoczesnej wyraźnie pracującej mimice – dodaje.

Mamy więc dwa języki migowe. Tego pierwszego uczą na kursach, drugim posługują się na co dzień niesłyszący. Zdarza się więc, że osoba niesłysząca może w ogóle się nie dogadać z takim przeszkolonym urzędnikiem, czy policjantem albo migającym panem z telewizyjnego okienka.

– Na przykład moi rodzice nie są w stanie w ogóle zrozumieć tego pana. Sami posługują się językiem migowym lecz innym. Dlatego od razu przełączają program, kiedy widzą tego pana na ekranie – uświadamia mnie Małgosia.
Problem w zrozumieniu Systemu Językowo – Migowego może wynikać także z pewnych kłopotów z gramatyką języka polskiego, jakie często towarzyszą osobom niesłyszącym.

Małgosia jednak z gramatyką problemów nie ma. Nie powinna. W końcu studiuje filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Mimo to miałyśmy pewne małe komunikacyjne niedopowiedzenie.

zdjęcie: język migowyLekcja cierpliwości
Czekałam na Małgosię w przepięknym Ogrodzie Krasińskich. Już zupełnie bez stresu jaki towarzyszył pierwszemu spotkaniu. Tym razem wiedziałam, że Małgosia jest świetną dziewczyną, studentką, że na pewno rozumie to co do niej mówię. Poza tym ma wdzięk i aktorski talent, dlatego świetnie wypada przed kamerą. Byłam także pewna, że przyjdzie z przyjaciółmi. Prosiłam, żeby przyprowadziła takie osoby, które mogłyby wypowiedzieć się do kamery. Kiedy jednak zostałam zapoznana z grupką Gosinych przyjaciół – przyznaję - lekko się zestresowałam. Bo tu wszyscy niesłyszący. A przecież wydawało mi się, że wyraźnie napisałam, że ktoś z nich musi się nam do kamery wypowiedzieć.

Okazało się, że Michał mówi, choć nie do końca wyraźnie. Zrobił to z dużym wdziękiem i bez kompleksów.

Abstrahując jednak od wszelkich domysłów, okazało się, że w zasadzie dla oddania atmosfery tego spotkania niepotrzebne byłyby żadne słowa. Bo kiedy już Małgosia i przyjaciele zasiedli na kocu w Ogrodzie Krasińskich nie musieli nic mówić. Siedzieli na tym kocu w parku, gestykulowali, śmiali się, przedrzeźniali, sprawdzali esemesy. Byli zwykłą grupą przyjaciół, która mile spędza ze sobą czas. A wokół piękna przyroda, ciepło i cisza.

zdjęcie: język migowyPo lekcji
Autobus linii 178. Dwie starsze kobiety. U jednej zauważam aparat słuchowy. Tymczasem druga zaczyna wykrzywiać usta w groteskowy sposób i krzyczeć: - PÓJDZIESZ (palce jej prawej dłoni wędrują po lewej udając malutkie nóżki) DO CENTRUM, TAM NA PEWNO KUPISZ SOBIE TĘ SUKIENKĘ NA ŚLUB! (cały czas ręce chodzą, bynajmniej nie w języku migowym). Kobieta z aparatem odpowiada przyciszonym głosem: -Tak, tak. Nie dlatego, że nie umie głośniej. Chyba trochę jej wstyd za krzyczącą koleżankę...

Uśmiecham się w duchu. Ja już potrafię sobie wyobrazić choć namiastkę ciszy. I jakoś wcale nie jest mi nie jest źle z tą wiedzą. Dziś, po kilku drobnych lekcjach, wiem, że do ludzi ze świata ciszy należy podchodzić z wyrozumiałością i cierpliwością. Mogą bowiem pojawić się jakieś bariery komunikacyjne. Jednak nie ma się co nimi zrażać, gdyż takie spotkania na pewno zaowocują. Osobiście bardzo bym chciała kiedyś jeszcze usiąść z Małgosią i jej znajomymi na kocu w parku.

O, już Centrum. Dwie starsze kobiety wysiadają. A zewsząd tłok, huk aut, ścisk, tramwaje, dudni w głowie. Przydałoby się trochę ciszy.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas