Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Odpowiedzieć na wewnętrzny głos

25.06.2008
Autor: Bartosz Remin, redakcja: Agnieszka Szmerek, Fot.: Artur Barbarowski / SE / EAST NEWS, Natalia Dobryszycka / EAST NEWS
Źródło: inf. własna

zdjęcie: Fot.: Artur Barbarowski / SE / EAST NEWSPowołanie... Czym tak naprawdę ono jest i czy każdy je ma? Encyklopedyczna definicja powołania brzmi „posiadanie określonego daru do wykonywania danej czynności przez większą część życia. Czynność tę wykonuje się bardziej z pobudek altruistycznych niż finansowych...”. Powołanie nabiera dodatkowego znaczenia w różnych religiach.

W religii chrześcijańskiej przez powołanie rozumie się najczęściej wezwanie człowieka przez Boga do określonego sposobu życia. Zdarza się także, że wyszczególniamy różne rodzaje powołania w odniesieniu do określonych zadań, np. powołanie misyjne do głoszenia Ewangelii wśród nie-chrześcijan, powołanie do wykonywania jakiegoś zawodu, zwłaszcza wymagającego trudu i poświęcenia, jak np. pielęgniarka, nauczyciel, itp.

Kościół katolicki wyszczególnia także trzy stany, do których powołany może być człowiek: powołanie do życia w małżeństwie, do życia w samotności oraz powołanie kapłańskie. Osoby niepełnosprawne, choć nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, mają różne powołania. U niektórych jest to odczucie powołania do posługi kapłańskiej.

Zgodnie z Prawem Kanonicznym, kandydat do seminarium powinien odznaczać się między innymi takimi przymiotami jak:
1. odpowiednią zdatnością duchową - miłością do Boga i bliźniego, dążnością do braterstwa i zaparcia się siebie, doświadczoną czystością, zmysłem kościelnym, gorliwością apostolską i misyjną,
2. zdatnością moralną - szczerością ducha, dojrzałością uczuciową, wyrobieniem towarzyskim, umiejętnością dochowania wierności obietnicom, ciągłą troską o sprawiedliwość, duchem przyjaźni i słusznej wolności, odpowiedzialnością, pracowitością, chęcią współpracy z innymi,
3. zdatnością intelektualną - umiejętnością stosowania słusznej i zdrowej oceny, uzdolnieniami wystarczającymi do odbycia studiów kościelnych,
4. zdrowiem fizycznym i psychicznym - dobra kondycja psychofizyczna, aby móc się podjąć odpowiedzialnego przygotowania do służebnego posługiwania w Kościele,
5. dobrą intencją - czyli gotowością podjęcia zadań kapłańskich z pobudek religijnych,
6. dobrowolnością podjętego wyboru

Posiadanie tych przymiotów, połączone z wewnętrznym przekonaniem o wezwaniu przez Boga, jest znakiem powołania do kapłaństwa. Prawo Kanoniczne nie określa dokładnie jaki rodzaj niepełnosprawności lub jaka dysfunkcja fizyczna kategorycznie uniemożliwia wstąpienia do seminarium. Pozostawia tą decyzję osobom, które są odpowiedzialne za selekcję kandydatów i późniejszy proces ich formacji.

Od kandydata wstępującego do seminarium wymagane jest przedstawienie następujących dokumentów:
1. podania o przyjęcie skierowanego do Rektora seminarium
2. własnoręcznie napisanego życiorysu
3. świadectwa maturalnego (oryginał)
4. aktualnej metryki chrztu św. i świadectwa bierzmowania
5. opinii ks. proboszcza i ks. katechety
6. świadectwa ślubu kościelnego rodziców
7. świadectwa zdrowia
8. sześciu fotografii

Następnie Kandydaci przechodzą, rozmowę kwalifikacyjną obejmującą zakres wiadomości katechetyczno-teologicznych na poziomie szkoły średniej.

Alumn, czyli uczeń niższego lub student wyższego seminarium duchownego (kleryk), jako przyszły kapłan, jest powołany do realizacji określonych zadań. Jednak nie każda osoba jest powołana i predysponowana do życia w kapłaństwie. Zdaniem wielu księży, którzy przeszli proces formacji, potrzeba wnikliwej selekcji kandydatów do kapłaństwa wydaje się bezsporna. Jej brak lub złe zaprogramowanie może być przyczyną wielu problemów i kryzysów także w przyszłym życiu kapłańskim. Ponadto brak selekcji lub jej powierzchowne przeprowadzenie jest krzywdą i niesprawiedliwością, a przede wszystkim okazaniem braku miłości względem samego alumna.

Ks. Krzysztof Dyrek SJ w swojej książce „Formacja ludzka do kapłaństwa”, będącej swoistym podręcznikiem dla wychowawców seminaryjnych, pisze: „Życie seminaryjne, a w przyszłości kapłańskie może być wybierane przez niektóre osoby ze względu na prestiż społeczny jakie ono z sobą niesie w pewnych społecznościach. Może ono być także ucieczka przed życiem i szukaniem schronienia przed złym światem lub robieniem kariery w ludzkim rozumieniu. Dlatego jeśli u podstaw motywacji o wyborze kapłaństwa nie znajdują się racje nadprzyrodzone, lecz motywacje bardziej egocentryczne, to mogą być dla kandydata przyczyną wielu trudności i problemów...”.

Nie należy też utożsamiać miłości do Boga z łaską powołania, ponieważ do tej miłości wezwani są wszyscy chrześcijanie, aczkolwiek miłość do Boga i człowieka powinna wypełniać serce powołanego.

zdjęcie: Fot.: Natalia Dobryszycka / EAST NEWS

Inną ważną kwestia, na którą kładzie się szczególny nacisk podczas selekcji kandydatów do seminarium, to uwarunkowania i zaburzenia psychiczne. Ks. Krzysztof Dyrek zwraca uwagę, że nieraz może być konieczna pomoc psychologiczna czy nawet psychiatryczna w celu przeprowadzenia właściwej selekcji. Seminarium ma bowiem przygotować kandydatów do wielkich zadań i nie może być wspólnotą terapeutyczną ani miejscem schronienia dla osób, które nie radzą sobie w świecie lub potrzebują pomocy i wsparcia psychiatrycznego. Ważne jest, by osoby przyjmowane do seminarium były zdrowe psychicznie by móc tworzyć zdrową wspólnotę seminaryjną. Dlatego ks. Dyrek radzi, by niektórym kandydatom z powodu ich problemów zaproponować inna drogę życia.

Inaczej sprawa wygląda w przypadku osób, które przyjęły sakrament kapłaństwa. Żadna choroba czy wypadek, w wyniku którego osoba duchowna staje się osobą niepełnosprawną - np. trafia na wózek - nie rozrywa tej wyjątkowej więzi z Bogiem. Taka osoba dalej jest kapłanem. Święcenia raz ważnie przyjęte nigdy nie tracą ważności.

Zdaniem jednego z wykładowców w wyższym seminarium duchownym:
„(…) Ksiądz jest po to by służyć, nie zaś by jemu służono. Kapłan musi cały czas być dla drugiego człowieka, a w przypadku niektórych niepełnosprawności nie jest to możliwe. Należy także zwrócić uwagę, że kościoły - jeśli są przystosowane - to dla wiernych, a nie dla księży. Niepełnosprawnym duchownym poruszającym się np.: na wózku inwalidzkim ciężko byłoby się swobodnie przemieszczać i odprawiać posługę. Ktoś może się również zastanawiać jak to jest że np.: siostry zakonne pomagają niepełnosprawnym, lecz nie przyjmują takich osób do swoich szeregów. Wbrew pozorom wydaje się to bardzo logiczne oraz dobre postępowanie, gdyż ich zadaniem jest służyć i pomagać w środowisku, do którego są kierowane, a nie koncentrować się samym na sobie. Z byciem kapłanem jest troszkę tak, jak z byciem strażakiem, pilotem czy lekarzem: nie każdy może nim być, pomimo najszczerszych chęci. Sprawa powołania jest tak bardzo indywidualna, że jest zawsze szczegółowo rozpatrywana. (…)”

Przed takim dylematem - jak właściwie odpowiedzieć na wewnętrzny głos swojego powołania - stanął 29-letni niepełnosprawny Radek z Chrzanowa.

Myśl o wstąpieniu do seminarium lub do zakonu dojrzewała w Radku od dzieciństwa, lecz jak dotąd pozostała wielkim, niespełnionym pragnieniem. Dlaczego? Z powodu niepełnosprawności. Radek od urodzenia zmaga się z MPD, czyli dziecięcym porażeniem mózgowym.

- Kiedy powiedziałem, że chcę zostać księdzem, wszyscy, którym to mówiłem starali się „wybić” mi ten pomysł z głowy, wynajdując rozmaite trudności. Księża, z którymi rozmawiałem mówili, że trzeba ładnie śpiewać i czytać, potem obawiano się, że mój stan zdrowia może się pogorszyć i kto wtedy by mi pomagał. Radzili też, że można inaczej służyć Panu Bogu, niekoniecznie będąc księdzem lub zakonnikiem.

Radek po raz pierwszy stanął przy ołtarzu służąc do mszy świętej w 1992 roku, gdy był na obozie letnim wspólnoty „Wiara i Światło”. Wspólnota ta zajmuje się osobami niepełnosprawnymi.

- Ojciec franciszkanin, który był naszym kapelanem, wiele mnie wtedy nauczył. Potem zacząłem służyć do mszy na naszych mszach wspólnotowych. W czerwcu 1993 roku zacząłem służyć w mojej parafii. Byłem ministrantem przez czternaście lat. Nie mogąc iść dalej tą drogą - zrezygnowałem. Chciałem nawet napisać list do papieża Benedykta XVI i opowiedzieć mu o swoim problemie, poprosić o radę. Jednak odwiedziono mnie od tego pomysłu...

Na pytanie „Co z tymi, którzy chcieliby podążyć drogą powołania?” odpowiada:
- Odpowiedź nasuwa się sama: wszystko w rękach Boga. On może zmieniać i budować nasze życie tak jak chce, ponieważ jest nieskończenie doskonały. Mówi się także o młynach kościelnych, które mielą powoli. Kościół działa bardzo ostrożnie jeśli chodzi o zmiany. Wszystko musi być sprawdzone i dokładnie prześwietlone. Może przyjdzie taki dzień, w którym osoba niepełnosprawna spełniająca odpowiednie warunki będzie mogła bez żadnych przeszkód wstąpić do zakonu lub seminarium? Zobaczymy...

Nie jest jednak tak, że każda niepełnosprawność uniemożliwia podjęcie życia konsekrowanego, czyli życia osoby, która złożyła śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa w jednym z instytutów życia konsekrowanego (zakonie, zgromadzeniu zakonnym lub instytucie świeckim).

Przykładem są tu np: Niewidome Adoratorki Najświętszego Sakramentu, których zgromadzenie zostało założone przez ks. Alojzego Orione w 1927 roku. Włączone w Instytut Sióstr Małych Misjonarek Miłosierdzia, tworzą w nim wspólnoty kontemplacyjne poświęcone modlitwie, a szczególnie adoracji Najświętszego Sakramentu. Modlitwa jest ich szczególną działalnością apostolską. Modlą się za Papieża i Kościół. Ofiarowują Bogu swoją utratę wzroku za ludzi niewierzących w Chrystusa, aby mogli Go "ujrzeć" w świetle wiary.

Siostry Sakramentki nie zachowują ścisłej klauzury. Według słów ks. Orione "ich klauzurą jest brak wzroku". W swoich domach zakonnych podejmują działalność odpowiadającą ich możliwościom. Nauczają katechizmu, robótek ręcznych, muzyki, udzielają osobom niewidomym lekcji czytania i pisania. Organizują spotkania pogłębiające życie duchowe i w tym samym celu prowadzą korespondencję za pomocą alfabetu brajla. Aktualnie Siostry Sakramentki Niewidome są obecne w sześciu krajach: we Włoszech, Argentynie, Hiszpanii, Brazylii, Kenii, Chile. W latach 1995-2001 siostry przebywały także w Albanii. Od 15 września 2005 roku dwie kandydatki niewidome rozpoczęły formację w polskiej Prowincji p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej w Zalesiu Górnym.

Również księża Orioniści deklarują otwartość na kandydatów z lekkimi dysfunkcjami, które nie są przeszkodą w wykonywaniu posługi, jednak podkreślają, że jest to tak bardzo indywidualna sprawa, że trudno mówić o jakiś konkretach.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas