Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Najważniejsza jest miłość przez duże M

29.01.2025
Autor: Janka Graban, fot. Pexels
pióro leży na zapisanej kartce papieru

Wiersze pisała od dziecka, ale pierwszego utworu nie pamięta. W szkole podstawowej pisała wszystkim dzieciom fraszki, za które dostawały piątki z polskiego. Najzabawniejsze było to, że polonistka doskonale wiedziała, że ich autorką jest Izabela Galicka.

Pierwszym poetą, który rozpalał jej wyobraźnię i formułował poetycką wrażliwość, i którego czytała z uwielbieniem, był Konstanty Ildefons Gałczyński. Sentyment do niego pozostał, jak wyznaje, na zawsze. Jako nastolatka rozczytywała się w Mickiewiczu i Słowackim, aby na studiac dojrzeć do Norwida i zachwytu poezją młodopolską.

Dzisiaj wyznaje, że niekwestionowanym autorytetem jest dla niej Zbigniew Herbert – i ze względu na estetykę, i na przekaz etyczny. Zagranicznych poetów jej ulubieńcy to Garcia Lorca i Pablo Nerud

O szczęściu

Uznaje, że miała szczęście do ludzi. Jej utwory był przyjmowane ciepło, a niekiedy wręcz z entuzjazmem.

- Wielu przyjaciół, i to nie tylko poetów, zachęcało mnie do pisania. Zawsze życzliwym mentorem był dla mnie poeta i krytyk Andrzej Zaniewski.

Publikując na Facebooku, spotkała się z hejtem, lecz uznaje to za nieuniknione.

O wartościach

Najważniejsza jest dla niej Miłość, koniecznie ta przez duże M. to w aspekcie zarówno damsko-męskim, jak i w wymiarze chrześcijańskim. Na gruncie miłości powstają inne wartości: przyjaźń, życzliwość i troska o relacje międzyludzkie.

- Jest to ważniejsze niż doraźny sukces czy pieniądze. Ale twórczość też jest dla mnie ważna jako wartość – dopowiada.

O pracy

Była nauczycielką języka polskiego. 

- Chyba nieźle mi to wychodziło, bo byłam lubiana – wspomina. – Zawsze mniej mi zależało na dyscyplinie niż kontakcie z uczniami.

Zapytana o różnicę między młodzieżą z niepełnosprawnością i pełnosprawną odpowiada z uśmiechem, że nie ma żadnej. Młodzież jest zawsze taka sama: szalona, trochę przekorna, ma dzikie pomysły.

Zdradzimy przy tym, że z racji niepełnosprawności wzroku Autorki uczniowie, przed którymi nic się nie ukryje, nadali jej przezwisko „Sokole Oko”.

Porównując to, co było 15 lat temu, z sytuacją dzisiejszą, uznaje, że szkoła robi się coraz bardziej przyjazna dla ucznia, otwarta na jego potrzeby.

- Znam wielu wspaniałych nauczycieli, którzy łączą bycie autorytetem i przyjacielem młodzieży – podkreśla.

O niepełnosprawności

Zapytana, co jej odebrała, a co dała niepełnosprawność, zadumała się i po chwili odpowiedziała:

- Czy mi coś zabrała? Nie wiem... może nieuprawianie sportów ekstremalnych? Za to dużo podróżowałam i korzystałam z życia pełnymi garściami. Na pewno niepełnosprawność wyrabia zaradność i niezależność, uczy empatii i wyrozumiałości wobec ludzi.

O swoim mieście

Warszawa to miasto, które kocha bezwarunkowo. 

- Nie przeprowadziłabym się nigdzie indziej. Podziwiam Warszawę za to, jaka jest teraz piękna i nowoczesna, bo z lat dziecięcych pamiętam całkiem inne miasto... Ale lubię też włóczyć się uliczkami starej Pragi, gdzie czas jakby się zatrzymał. Są kapliczki w podwórkach, stare szyldy z napisami: szewc czy rzeźnik, co jest unikatowe.

O marzeniach

Chciałaby napisać jeszcze parę dobrych wierszy – takich, w których czytelnik odnajdzie siebie, swoją wrażliwość, dylematy. Pisze też opowiadania.

- Może kiedyś odważę się na powieść? – zastanawia się.

Marzy także, żeby zobaczyć Jerozolimę i Grecję.

- Dotąd nie miałam okazji, a to fundamentalne źródła europejskiej kultury – wzdycha.


Wiara

kulawa ta moja wiara, Panie

jedną nogą w kałuży

a drugą w niebie

niedowidzi ta moja wiara

nawet Anioła Stróża

nad skalnym urwiskiem

niedosłyszy Dekalogu

nie mówiąc już

o głosie sumienia

marzy o wieczności

a nie umie Ci podarować

nawet jednego dnia

i tylko jak w songu Cohena

ciągle czeka na cud

(z tomiku Pochylenia)


Norwid

to nie był miły poeta

nie brylował na salonach

dziś byśmy mu zarzucili

że nie umiał się sprzedać

w oczach miał ciemne chmury

a w sercu ukrzyżowanie

lubiła go siostra wyklętych – nędza

z dumą nosił piętno dziwaka i wygnańca

tęskniąc do kraju tego, gdzie…

delikatna kreska jego rysunków

odsłania nerwową subtelność

niepogodzonego ze światem a przemilczenia… cóż? Może

za wiele przeczuwał

prorok naszej współczesności

(z tomiku Zielone echa i Sartre)


***

stara baba

przechodzi przez ulicę

niezauważona

spod przymglonych szkieł

wygląda bezradność

bo to przecież tylko

stara baba

ślady dawnej urody

dawno znikły z lustra

a pocztówki

mylą się ze wspomnieniami

tylko co zrobić z tą dziewczyną

o błękitnych oczach

z tomikiem wierszy w ręku

która ciągle jest

w starej babie

(z tomiku Zielone echa i Sartre)


Prośba w trzech kolorach

Napełnij mi oczy błękitem

Mój Boże niebiańsko-złoty

Niech wrócą mgłą już spowite

Wszystkie młodzieńcze tęsknoty

 

Napełnij mi usta czerwienią

Mój Panie karmazynowy

Niech się złe losy odmienią

Wino uderzy do głowy

 

Napełnij mi ciało księżycem

Gwiaździstooki mój Boże

Niech w skrzydła miłość pochwycę I będzie to, co być może

 

Mój Panie z siódmego nieba

Niech pióro wezmę do ręki

Znów roztańcz we mnie jak trzeba

Lunę, karmazyn i błękit

(z tomiku Zielone echa i Sartre)


Artykuł pochodzi z numeru 6/2024 magazynu „Integracja”.

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

Na okładce jest zdjęcie posłanki Bożenny Hołowni, seniorki na wózku czytającej list na scenie Wielkiej Gali Integracji nad jej głową jest napis

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas