Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Patrzeć dotykiem

11.01.2008
Źródło: inf. własna

zdjęcie: Władysław GołąbCzego i po co uczą się dzieci w szkole Laskach pod Warszawą, jacy są podopieczni tej szkoły i na wiele innych pytań Piotra Pawłowskiego - odpowiada Władysław Gołąb, Prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi.

Piotr Pawłowski:
- Laski są nadzieją na normalne życie dla wielu niewidomych. Ostatnie dwa miesiące 2007 roku były bardzo smutne dla wszystkich, którzy są w jakiś sposób związani z ośrodkiem w Laskach. 18 listopada spalił się budynek Szkoły Podstawowej i Gimnazjum. Jaka jest dziś sytuacja szkoły?

Władysław Gołąb:
- Pożar szkoły to wydarzenie przykre i tragiczne. Ogień strawił m.in. drukarkę Braille'a i modele wypchanych zwierząt. Można powiedzieć, że to dramat, ale ten dramat niezwykle zintegrował nas samych, ludzi Lasek. Okazało się, że są one dla nas drugim domem.

Poza tym przekonaliśmy się, jak wiele nasz ośrodek znaczy dla ludzi z zewnątrz. Poczynając od tych na najwyższych szczeblach, bo z miejsca premier Donald Tusk obiecał milion złotych na odbudowanie szkoły. Marszałek Sejmu, Bronisław Komorowski, także zaproponował pomoc.

Poza tym ludzie biznesu zaczęli przesyłać darowizny. Ludzie prości, ubodzy składali swój wdowi grosz. Okazało się, że jesteśmy naprawdę społeczeństwem bardzo zintegrowanym i to w tym najlepszym znaczeniu. Zintegrowanym w jakiejś wzajemnej miłości, wzajemnym zrozumieniu, wzajemnym poszanowaniu. To daje nadzieję, że w 2008 roku będziemy mogli odbudować to, co zostało zniszczone.

P.P.:
- Kiedy powstały Laski i jak dziś wygląda działalność tego ośrodka?

W.G.:
- Założycielką dzieła Lasek była hrabianka Róża Czacka, prawnuczka Tadeusza Czackiego, która sama utraciwszy wzrok zapoznała się z sytuacją osób niewidomych na zachodzie i postanowiła ten problem u nas rozwiązać.

W 1911 roku założyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, natomiast w roku 1918 - Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, i sama była ich pierwszą przełożoną. Ich idea polegała na tym, żeby służyć niewidomym i uczynić z nich ludzi samodzielnych.

Towarzystwo według założeń statutowych zajmuje się całokształtem problematyki osób niewidomych. Poza tym, że prowadzimy tu ośrodek szkolno-wychowawczy to zajmujemy się także dziećmi od urodzenia (wczesna interwencja), aż do matury i ukończenia szkoły.

Pilotujemy także niewidomego w życiu poza ośrodkiem. Temu celowi służy Dział Absolwentów. Pomagamy też absolwentom, którzy nie mogą żyć samodzielnie. Temu celowi służy Dom Pomocy Społecznej dla niewidomych kobiet w Żułowie, wspólnota rodzinna księdza Jacka Ponikowskiego w Niepołomicach, a także ośrodek rehabilitacyjno-wypoczynkowy w Sobieszewie.

Ten zakres pomocy jest bardzo szeroki. Muszę tu zaznaczyć, że pomagamy niewidomemu wtedy, kiedy ta pomoc jest potrzebna, nie narzucamy się. A poza tym sami korzystamy też z pomocy naszych absolwentów niewidomych.

Celem Lasek jest wychowanie niewidomego do współżycia w środowisku naturalnym. Chodzi o to, aby ten niewidomy czuł się potrzebny, przydatny i aby wnosił coś do środowiska, w którym mieszka. Dlatego musi się wyuczyć normalnego bycia wśród ludzi widzących, rozmowy i reagowania na oczekiwania.

P.P.:
- Czego osoba niewidoma może nauczyć się w ośrodku?

W.G.:
- Osoba niewidoma uczy się przede wszystkim rzeczy niezbędnych do życia codziennego. Uczy się samodzielnego poruszania, uczy się pisma brajla, zdobywa wiedzę z zakresu szkoły podstawowej, ponadgimnazjalnej, robi tu maturę, ewentualnie idzie na studia już do środowiska naturalnego.

Staramy się, aby niewidome dziecko mogło samodzielnie znaleźć się w szkole zintegrowanej, czyli w szkole dla widzących. Z reguły jest to szkoła ponadpodstawowa. Jeżeli w przyszłości wprowadzony zostanie u nas system zachodni, każde niewidome dziecko będzie miało swojego asystenta w szkole zwykłej – to diametralnie zmieni sytuację.

P.P.:
- Proszę powiedzieć, czy nauka alfabetu Braille'a jest niezbędna niewidomym do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie?

W.G.:
- Tak, znajomość brajla jest bardzo potrzebna. Brajl jest genialny, tak samo jak genialne jest pismo dla ludzi widzących. Bez tego pisma żyć się nie da. To jest ogromne ograniczenie, jeśli niewidomy nie zna brajla. Wtedy nie kontaktuje się bezpośrednio z tekstem pisanym. Brajl jest bardzo potrzebny, poza tym nauka brajla bardzo wyczula zmysł dotyku.

Dzięki brajlowi niewidomi mają kontakt z tekstem. Tekst pod palcami, to jest tekst, który my przyjmujemy zupełnie w inny sposób niż tekst słuchany. Pomijam całą otoczkę jak znajomość ortografii czy znajomość nazw obcych, ale dzięki temu, że ten tekst jest pod palcami to ja mogę się nad nim zatrzymać, tak jak człowiek widzący zatrzymuje się nad niejednym zdaniem czytanym.

P.P.:
- Czy możemy obalić stereotyp, że osoba niewidoma może tylko wytwarzać szczotki lub być masażystą, czy informatykiem? Kim może być osoba niewidoma?

W.G.:
- Jeżeli chodzi o to, czego my uczymy w Laskach, to tutaj jest wiele rzeczy. To, np. samodzielne poruszanie się, jak najbardziej oszczędne stosowanie ruchu, sprawa dotyku, sprawa umiejętności słuchowego rozróżnienia otoczenia, co powoduje, że niewidomy zachowuje się tak, jakby normalnie widział.

Natomiast jeśli chodzi o zawody to staramy się wyposażyć niewidomego w maksymalną sprawność techniczną, tak żeby mógł wykonywać taką pracę, jaka będzie miał. Z niewielkim powiedzmy doszkoleniem, douczeniem się. Pamiętam jak przed przeszło pięćdziesięciu laty zadałem pani prof. Marii Grzegorzewskiej pytanie „Jakie zawody są dostępne dla niewidomych?”. Ona odpowiedziała „Wszystkie.”.

To zależy od talentu, umiejętności, pracy, zaangażowania. I to jest chyba istota zagadnienia. Nie jest prawdą, że niewidomi mogą zajmować się tylko masażem czy informatyką. Niewidomi mogą wykonywać mnóstwo różnych prac, o ile chcą się w to zaangażować.

P.P.:
- Dlaczego zatem w Polsce nie mamy takiego drugiego Stevie'go Wondera, który doskonale śpiewa, a rzeczą drugorzędną jest to, że nie widzi?

W.G.:
- Bardzo trudno jest w dzisiejszych czasach kogoś wypromować, ale na przykład był taki niewidomy Mieczysław Kosz, którego ceniono za granicą jako świetnego muzyka jazzowego.

W tej chwili mamy u siebie niewidomego, autystycznego młodego człowieka, który był na konkursie niepełnosprawnych w Tokio, odniósł tam sukces i w tym roku jedzie do Stanów Zjednoczonych, gdzie w Nowym Jorku będzie koncertował.

Tylko, że na ogół o nich się mało mówi. To jest charakterystyczne nie tylko dla niewidomych, ale także dla innych niepełnosprawnych. Powinniśmy się starać, aby mówiono o nich jako o śpiewakach, artystach, naukowcach, a nie jako o niewidomych, niepełnosprawnych.

Jestem dumny z każdego wychowanka, który jest dobrym ambasadorem Lasek w środowisku naturalnym. Mamy dziś sportowców, pływaków, którzy zdobywają laury na paraolimpiadach. Ale najbardziej dumny jestem z tego niewidomego, który uczciwą i rzetelną pracą znajdzie możliwość zarobkowania, założy własną rodzinę i jest w środowisku bardzo ceniony.

P.P.:
- Czy dobrym sposobem jest uciekanie od niepełnosprawności, nieprzyznawanie się do tego, że jest się osobą niepełnosprawną?

W.G.:
- Uciekanie od niepełnosprawności przez samego niepełnosprawnego nie jest dobre. To jest pomysł otoczenia, aby dostrzec w nim powiedzmy artystę, naukowca a nie niewidomego czy niepełnosprawnego. Na przykład Andrea Bocelli, mówi się o nim jako o śpiewaku, a nie o niepełnosprawnym.

P.P.:
- Doskonale wiemy, że Laski są ośrodkiem chrześcijańskim, zatem czy tylko osoby niewidome, które są wierzące mogą tu trafiać?

W.G.:
- Do Lasek przyjmujemy każdego niewidomego niezależnie od tego czy on wierzy i jak on wierzy. Może też opuścić Laski, niezależnie od tego czy będzie nadal niewierzący, czy też straci wiarę, czy tę wiarę tutaj zdobędzie. To sprawa ciągle dla nas niepodstawowa, niefundamentalna.

Natomiast mówimy o tym, że akceptacja kalectwa jest warunkiem sine qua non do tego, aby niewidomy mógł być jednostką twórczą. Ta akceptacja jest łatwiejsza, jeżeli wierzymy w Boga. Wtedy łatwiej jest nam włączyć swoje niedogodności i utrudnienia w Krzyż Chrystusowy. To szalenie ułatwia sprawę, bo człowiek głęboko wierzący potrafi radośnie przejść przez życie.

P.P.:
- Dziękuję za rozmowę.

W.G.:
- Dziękuję bardzo.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas