Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Język migowy jest fajny!

03.11.2023
Autor: Dominika Kopańską, fot. archiwum prywatne rodziny
Jagódka, 5,5 letnia aktywistka, która uczy społeczność języka migowego

Pewna wyjątkowa, 5,5 letnia – Jagódka, to dziewczynka niezwykle ciekawa świata, oswaja słyszące środowisko ze światem osób głuchych. A w przyszłości? Chce zostać lekarzem, znającym język migowy! Obok niej idą przez życie dumni i wspierający rodzice i rodzina. Skąd pomysł by oswajać świat z językiem migowym? Co spowodowało, że moja młoda bohaterka rozmowy zaczęła uczyć się tego języka? W jaki sposób rodzice wspierają w tak wyjątkowych działaniach młodą aktywistkę?

Dominika Kopańska: Zapytam przede wszystkim o pierwsze spotkanie z językiem migowym. Co się przyczyniło do tego, że powstał dzięki Wam projekt „Zamigajmy”?

Jagoda: Zobaczyłam w sklepie, że pewne osoby machają dłońmi. Zapytałam się mamy, co oni robią. Przypominało mi to trochę zabawę w kalambury.

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Tak, zaczęło się od tego, że Jagoda spotkała grupę osób głuchych i była mocno zaciekawiona tym co one robią. Nagle coś sobie pokazują i nic nie mówią.

Córka zapytała mnie, o to czy może bawią się w kalambury? O co w ogóle w tym wszystkim chodzi? Później dodała: Ja też tak chcę! I w ten sposób poznałyśmy, a właściwie to Jagoda poznała, że jest coś takiego jak język migowy i służy on do komunikacji osobom, które nie słyszą, są głuche.

Jagódko, co cię zaciekawiło w tych osobach? To, że rozmawiały dłońmi i nie używały głosu? Czy coś innego?

Jagoda: Po prostu bardzo mi się to spodobało. Dlatego chcę uczyć się dalej języka migowego!

Jagódka z mamą w przedszkolu.

Dlaczego chcesz się uczyć języka migowego? 

Jagoda: No bo jeśli spotkam kogoś głuchego, a on by mi pomachał, to ja bym wtedy powiedziała w języku migowym: „Cześć" albo „Dzień dobry"! 

Czyli wiesz, że można też rozmawiać za pomocą dłoni. I tego też uczysz swoje koleżanki i kolegów w przedszkolu? Opowiedz mi coś o tym więcej. 

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Opowiedz, jak tam było w przedszkolu, jak opowiadałaś dzieciom o tym, że są osoby głuche, które nie słyszą. Jak to było?

Jagoda: Pokazywałam im język migowy.

I to wszystkim się podobało?

Jagoda: Może nie wszystkim. 

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: No tak, były osoby, które nie wiedziały w ogóle, o co chodzi, oraz dlaczego w taki sposób pokazuje się pewne określone znaki.

Jagódka, jak myślisz dlaczego tym osobom to się nie spodobało? Dlatego, że mogły się przestraszyć czegoś zupełnie dla nich nowego? 

Jagoda: No.

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Może dlatego, że po raz pierwszy coś takiego widziały i nie spotkały się wcześniej z czymś takim. Ja byłam obecna z Jagodą na tym spotkaniu w przedszkolu i widziałam, że te dzieci były zaskoczone, dlatego, że nigdy wcześniej nie miały kontaktu z osobami z niepełnosprawnościami.

Nie wiedziały też w ogóle, o co chodzi i podejrzewam, że reakcja byłaby bardzo podobna gdy by pojawiły się osoby niewidome z laską. Pierwsza reakcja to jest taka bariera, która dotyczy pewnych wahań, np. Czy zostanę zaakceptowany? Jeżeli spotkam osoby, które nie słyszą, to czy od razu mam uciekać? Albo to czy spróbuje się z ta osobą porozumieć, jakoś skomunikować, to czy nie zostanę źle odebrany przez to, że nie znam tego języka migowego? 

Wydaje mi się, że u dzieci sytuacja wygląda bardzo podobnie, jak u dorosłych, gdzie nie są od początku, od maleńkości uświadamiane, że ta niepełnosprawność jest zupełnie czymś normalnym.

Jagódka - 5,5 letnia młoda aktywistka na rzecz języka migowego.

Co pani czuła, gdy zobaczyła, że Jagoda zaczyna się tak mocno interesować językiem migowym? Że jest dzieckiem niezwykle otwartym, też odważnym, dla którego nie ma żadnych barier komunikacyjnych. Wydaje mi się, że jest pięknym przykładem na to, że wystarczy „Po prostu chcieć”.

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: To było zupełnie coś naturalnego. Stwierdziłam, że skoro Jagódce się to podoba, jest zaciekawiona, to idziemy w ten temat. Zaczęłyśmy szukać na youtubie filmików, ponieważ przyznam się szczerze, nigdy nie miałam styczności z językiem migowym. Później dowiedziałam się, że jest coś takiego jak polski język migowy oraz, że każdy kraj ma swój własny język migowy.

Zaczęłam więc drążyć temat jeszcze bardziej, dlatego nawiązałyśmy kontakt z Zespołem Szkolno – Przedszkolnym dla dzieci niesłyszących w Katowicach. Trafiłyśmy na super panią nauczycielkę, która wprowadziła nas w ten język migowy, a nasza współpraca trwa do dziś. Nagrywa nam też filmiki instruktażowe, pokazujące co i w jaki sposób poprawnie zamigać. Ostatnio też został wydany podręcznik dla najmłodszych dzieci ze znakami migowymi, autorstwa pani Karoliny Bocian, z którego też z Jagódką korzystamy.

Jagódka, widziałam też, że nagrywasz filmiki ze słówkami w języku migowym np. jak jesteś na wakacjach. Powiedz mi, skąd pomysł? Sama to wymyśliłaś? 

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Chyba wspólnie wymyśliłyśmy, że fajnie będzie też zamigać w otoczeniu, gdzie jesteśmy. Gdzie Jagódko migałaś ostatnio, pamiętasz?

Jagoda: Na wakacjach, w samolocie.

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Tak, pamiętam, że ludzie nam się przyglądali, byli zaciekawieni. Też moja obserwacja jest taka, że ludzie podchodzą od razu z rezerwą, bardziej idą w tym kierunku, żeby coś sobie szeptać do ucha, pokazać palcem: Ona jest głucha, a ona nie! I tu gdzieś jest ten problem czy bariera.

A naszym głównym celem jest oswajanie otoczenie z językiem migowym i pokazanie, że to jest po prostu taki sam język jak każdy inny. Przecież jeśli uczymy się języka angielskiego, niemieckiego, francuskiego, to dlaczego nie możemy uczyć się języka migowego?

Jagódka uczy dzieci na placu zabaw języka migowego.

Powiedzcie mi o waszym pomyśle, jakim jest akcja: „Migamy na placach zabaw”.

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: To też była taka spontaniczna i wakacyjna akcja, a Jagoda uwielbia place zabaw. Jest to naprawdę jej ulubione miejsce, dlatego spędzamy tam całe popołudnia. Pamiętam, że Jagódka bawiła się z grupą dzieci i pochwaliła się im, że uczy się języka migowego. Dzieci zapytały ją o to, co to w ogóle jest? Córka pokazała im jak miga się w języku migowym podstawowe zwroty grzecznościowe. 

Nauczyłyśmy się z Jagódką też takiej piosenki z internetu: „Cześć, jak się dzisiaj masz?”, dzieci na placu zabaw się też w to wkręciły i chciały więcej. Odpowiedziałam, że włączymy piosenkę i będziemy wszyscy ją migać. To spotkało się z dużym zainteresowaniem, dlatego my z Jagódką ogłosiłyśmy tą akcję i migałyśmy na różnych placach zabaw.  

Czy ta akcja dalej trwa? 

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Teraz z uwagi na warunki atmosferyczne przerwałyśmy tą akcję, ale jak tylko zrobi się ciepło, to na pewno do niej wrócimy. 

Teraz idziemy bardziej w kierunku oswajania otoczenia z językiem migowym. Bardzo chcemy stworzyć taką akcję przedświąteczną, gdzie dzieci z przedszkoli w Sosnowcu i w Jaworznie przygotują kartki świąteczne dla dzieci z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Katowicach. Tym sposobem każde dziecko będzie miało swojego głuchego czy słabosłyszącego przyjaciela.

Na wiosnę planujemy też zorganizować taki piknik integracyjny, gdzie dzieci się spotkają, poznają przy muzyce, animacji czy zabawie. Chcemy pokazać, że z osobami głuchymi można tak samo się bawić i rozmawiać jak z osobą słyszącą. 

Jagódko, jaki jest język migowy?

Jagoda: Fajny i dla mnie łatwy.

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Częściowo te znaki są intuicyjne. Jagoda wymyśliła sobie taką zabawę „Choć, pobawimy się w miganie!” i nawet nie znając znaków, ona pokazuje np. „dom”, a później sprawdziłyśmy, jak rzeczywiście miga się to słowo i okazało się, że rzeczywiście miga się tak samo jak pokazała Jagódka. To wyszło bardzo spontanicznie.

Trochę jak kalambury?

Jagoda: Tak, ja bardzo lubię kalambury!

Co jeszcze lubisz robić? 

Jagoda: Grać w gry planszowe. Lubię grę „plastry miodu”, którą układam z moimi rodzicami. I… lubię bawić się w przedszkole! 

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Oj tak, rozkładamy wszystkie zabawki pluszowe w pokoju. I te maskotki, to są dzieci, które przychodzą do przedszkola i uczą się języka migowego.

Czy dzieci są chętne na naukę języka migowego? Jest to dla nich ciekawe?

Jagoda: W moim maskotkowym przedszkolu tak, ale w prawdziwym przedszkolu do którego chodzę, to moja jedna koleżanka nie chce. 

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Ale wtedy ty Jagódko zachęcasz i mówisz, po co uczymy się tego języka migowego, prawda? 

Jagoda: Tak. 

Kim chcesz Jagódko w przyszłości zostać? 

Jagoda: Chcę pomagać innym. 

Chcesz być lekarzem? 

Jagoda: Tak i znać język migowy. 

Cudownie! Nie wiem czy w Polsce jest lekarz, który biegle zna język migowy. Trzymam mocno za Ciebie kciuki! 

Jagoda: Dziękuję (uśmiech).

Jakie macie dalsze plany związane z językiem migowym?

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Przede wszystkim , gdy Jagoda będzie starsza, to pomyślimy o jakimś kursie języka migowego, ale póki co, to chciałybyśmy spróbować zintegrować środowiska osób  głuchych z osobami słyszącymi.

Generalnie, zależy nam na środowisku dzieci, które są jeszcze na tym etapie, gdzie o ile rodzice wcześniej tej bariery nie zbudują i nie pokażą, że różnorodność występuje i nie trzeba się jej bać, to będą w stanie do niej podejść z dystansem, zupełnie naturalnie i spontanicznie.

Wydaje mi się, że o wiele łatwiej do tej niepełnosprawności podchodzą seniorzy. Głównie z Jagódką zakładaliśmy, że projekt jest skierowany do dzieci, ale odezwały się do nas też różne kluby seniorów i zaprosiły nas na spotkania. Tam też Jagódka pokazywała różne znaki w języku migowym! To była też taka wymiana międzypokoleniowa, bo to też dla nich była pewna nowość.

Myślę, że ta naturalność i taka otwartość seniorów wynika z różnych doświadczeń życiowych. Dzieci oczywiście też podchodziły do języka migowego naturalnie i otwarcie, ale niektóre z nich miały gdzieś tam z tyłu głowy zapaloną lampkę, typu: „A co będzie, jeśli zrobię coś nie tak?”. 

Wydaje mi się, że ważną rzeczą jest by uczyć czy oswajać dzieci z tym, że powinniśmy zachować się zupełnie normalnie, gdy zobaczymy osobę głuchą.

Jagódka z mamą uczą seniorów języka migowego.

To znaczy?

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska:  Gdy spotykamy kogoś, kto nie słyszy, to wcale nie musi oznaczać, że musimy coś pokazywać, tylko wystarczy zachowywać się zupełnie normalnie. Jeśli ktoś umie pisać, to można przecież coś tej głuchej osobie napisać, prawda? Nie zasłaniamy sobie ust, jeśli chcemy coś tej osobie powiedzieć. Na przykład gdy osoba głucha spotka nas na ulicy i zapyta, gdzie dojść w dane miejsce, to staramy się tej osobie coś wytłumaczyć, szukając sposobu komunikacyjnego, a nie uciekamy.

Wydaje mi się, że podobny problem był kilkanaście lat temu, gdy osoba pochodząca z innego kraju nas o coś zapytała, a my odczuliśmy pewną barierę komunikacyjną. Ta blokada komunikacyjna może też wynikać z tego, że język migowy i osoby głuche, czy same niepełnosprawności nie są czymś powszechnym w życiu dzieci.

Proszę mi powiedzieć, jak reagują rodzice innych dzieci na wasze działania? 

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Rodzice czasami się pytają, czy nie lepiej uczyć się języka angielskiego? Czy to nie jest strata czasu? To też jest takie podejście. Niektórzy mówią o języku migowym, że to rewelacja, ale jest też grupa osób, która podchodzi do tego w dosyć specyficzny sposób.

Jak pani myśli, skąd to wynika?

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Wynika to pewnie z czasu, w jakim żyjemy i pewnie gdzieś tam z gonitwy za pieniądzem, za pracą, dlatego uczymy się języków potrzebnych do tego, ale też to może wynikać z pewnych stereotypów dotyczących języków migowych. Według mnie nauka języka migowego też jest praktyczna.

Oczywiście ja tutaj absolutnie nie neguję nauki języka angielskiego, ale nie popadajmy w paranoje, że uczymy się wyłącznie tego, co gdzieś tam może nam się wydawać, że jest potrzebne. Sytuacja może bardzo się zmienić, a życie to wszystko później zweryfikuje. Róbmy też to, co sprawia nam przyjemność. To jest chyba najistotniejsze?

Czego wam mogę życzyć? Powiedzcie mi, bo kciuki za wasze akcje i za was już mocno trzymam! I naprawdę Jagódko, cieszę się, że masz tak dużo energii i chęci by oswajać słyszący świat z językiem migowym!

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Poprosimy o trzymanie kciuków za kreatywne pomysły, żeby projekt się rozwijał i za co jeszcze? Żebyśmy wymyśliły kolejne ciekawe zajęcia w ramach „Zamigajmy”, bo widzę, że Jagódka ma naprawdę dużo energii.

Jagódka: Naprawdę mam dużo siły!

Życzę wam by ta energia towarzyszyła wam zawsze!

Mama Jagody, Ewa Kościańska-Podciborska: Dziękujemy! 


Więcej o Jagódce i jej działaniach:

- projekt edukacyjny ZAMIGAJMY

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

Prawy panel

Wspierają nas