Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Międzynarodowy Dzień Tłumacza: g/Głuchy tłumacz też tłumaczy!

30.09.2023
Autor: Dominika Kopańska, fot. arch. pryw. Renaty Świderskiej - Noworyty
Rozmówczyni Dominiki Kopańskiej, Renata Świderska - Noworyta, głucha tłumaczka.

Międzynarodowy Dzień Tłumacza jest idealną okazją do tego, by podkreślić i pamiętać o tym, jak ważną rolę tłumacze pełnią w naszym codziennym życiu. Jak ważna jest współpraca i sojusznictwo tłumaczy w środowisku osób g/Głuchych? Jakie konsekwencje mają błędne tłumaczenia? Dlaczego mówienie o tłumaczu, że pełni funkcję pomocniczą jest niebezpieczne?

Pani Renato, Jakie tłumaczenia wykonuje g/Głuchy tłumacz? Wiele osób zna tylko zawód słyszącego tłumacza.

Zawód słyszącego tłumacza niczym się nie różni od głuchego tłumacza. Czym się różni zawód słyszącego tłumacza od głuchego tłumacza? Niczym. Każdy tłumacz PJM dokonuje przekładu między dwoma językami np. między językiem polskim a polskim językiem migowym.

Musi posiadać kompetencje językowe w obu językach oraz kompetencje w zakresie tłumaczenia. Niezależnie od tego czy słyszy czy nie, uważam, że to jest podstawa, którą powinien znać każdy tłumacz lub kandydat na tłumacza.

Natomiast jeśli zapyta o to klient, który nota bene ma prawo do niewiedzy w tym zakresie, to wtedy wyjaśniam, że głuchy tłumacz wykonuje pracę tłumaczeniową na takich samych zasadach. Jedyna różnica polega na tym, że na ten moment w Polsce nie przewiduje się zatrudnienia głuchego tłumacza do tłumaczeń na żywo.

Jeśli dostaje się zlecenie na tłumaczenie ważnego wydarzenia organizowanego, np. przez Radę Miasta Warszawy to z automatu zakłada się, że przecież głuchy tłumacz nie słyszy i nie może takiego tłumaczenia wykonać. Nie jest to prawda, gdyż jest to tylko kwestia techniki – o tym więcej w odpowiedzi na pytanie nr 3.

Tak więc odpowiadając na Pani pytanie – takie same jak tłumacz słyszący.

Też mogę Pani powiedzieć ciekawostkę, że z mojej perspektywy jako osoby, która pracuje od 12 lat w zawodzie (a nieoficjalnie znacznie dłużej) głuchym tłumaczom czasem jest trudniej zachować etykę zawodową. Głównym powodem jest to, że jesteśmy w samym środku środowiska.

Wykonujemy tłumaczenia, kończymy pracę i nie jest tak, że idziemy do domu do swojego środowiska i jesteśmy nierozpoznawalni, anonimowi. Czujemy większą presję a także większą odpowiedzialność za jakość naszego tłumaczenia.

Jestem w trakcie badania naukowego, które robię razem z dr Aleksandrą Kalatą-Zawłocką i już teraz widzę, że wyniki na to wskazują. Nie są jeszcze opublikowane, więc nie mam jak Pani wskazać źródła, jedynie jako moje odczucia.

Czy g/Głuchym tłumaczom łatwo jest znaleźć pracę? Czy też nie? Dlaczego? Z jakimi trudnościami musi się mierzyć?

I tak i nie.

Tak – gdyż tam gdzie ludzie wiedzą o naszym istnieniu lub doświadczyli współpracy z głuchym tłumaczem to zwykle składają ponownie zamówienie na usługę bądź polecają dalej. Są też tłumacze-sojusznicy, którzy w kontakcie z klientem od razu wskazują, że do profesjonalnego wykonania tego zadania jest potrzebny team z głuchym tłumaczem bądź warto zlecić to głuchemu tłumaczowi.

Dla przykładu - prokuratura szukała tłumacza dla małoletniej dziewczynki, która być może była molestowana. Miało być spotkanie w jak najmniejszym gronie osób w celu sprawdzenia czy rzeczywiście tak się stało. W pierwszej chwili ja zostałam zaproszona do współpracy, lecz gdy sędzina dowiedziała się, że jestem głucha – stwierdziła, że nie mogę wykonać zlecenia.

Obdzwoniono wielu tłumaczy, którzy odmówili. Ostatnia tłumaczka powiedziała im, że podejmie się tego tłumaczenia ale w teamie z głuchym tłumaczem, czyli ze mną. Zgodzili się warunkowo, po czym jak dojechałyśmy na miejsce okazało się, że w ich wyobrażeniu miałam siedzieć w kącie sali jako konsultant językowy, czyli ktoś kogo można dopytać o znaczenie, tego co się zamigało.

Tu również sojusznictwo słyszącej tłumaczki pomogło, ponieważ wyjaśniła, że temat jest bardzo wrażliwy i delikatny, jak również, dziewczynka może mieć traumę i miga w swoim młodzieżowym slangu. Nie można przecież ciągle jej się dopytywać „słowo po słowie” w przypadku braku zrozumienia, bądź zamigania zdania w sposób „wstydliwy” czy „na boku”.

Musieliśmy być naprawdę pewni tłumaczenia wypowiedzi dziewczynki, więc jest to ogromna odpowiedzialność.

Są historie, w których niejeden głuchy został niesłusznie skazany przez Sąd, w wyniku błędnego tłumaczenia wypowiedzi.

Natomiast jeśli chodzi o mnie, to dopiero po tym tłumaczeniu o którym Pani opowiadam, spojrzano na mnie w tamtej sali jak na pełnoprawną tłumaczkę, posiadającą wszelkie kompetencje a nie jak na kogoś, kto ma pomóc, wspierać czy może się po prostu w chwili obecnej przydać, bo „umie” migać.

Nie – tu powodów jest wiele – opowiem Pani o tych najważniejszych w moim odczuciu.

W dalszym ciągu w Polsce niewiele osób wie o tym, że głuchy klient może bardzo dobrze wykonać swoją pracę. Pani pierwsze pytanie doskonale to pokazuje, że wiedza na ten temat jest na bardzo niskim poziomie, a poza większymi miastami takimi jak Warszawa powiedziałabym, że nawet zerowa. Jesteśmy jeszcze na etapie uświadamiania, pokazywania przykładów i udowadniania, że „możemy”, ponieważ my głusi jesteśmy tak samo dobrzy w wielu dziedzinach jak osoby słyszące.

Wykonuję zawód głuchej tłumaczki już dwunasty rok i widzę, że wraz z upływem czasu to się zmienia, więc wiem i wierzę, że to tylko kwestia czasu.  Kolejny powód, to wielu słyszących tłumaczy obawia się o utratę zleceń na rzecz głuchych tłumaczy. No bo jak to? W czym głuchy tłumacz jest lepszy ode mnie? Jak będę zarabiać wtedy na życie?

Notabene, jestem ciekawa dla ilu tłumaczy wykonywanie tłumaczeń jest główną pracą, czyli na cały etat. Dowiemy się tego już niedługo, dzięki Spisowi Powszechnemu Tłumaczek i Tłumaczy PJM stworzonego przez STPJM (Stowarzyszenie Tłumaczy Polskiego Języka Migowego) we współpracy z ILS (Instytut Lingwistyki Stosowanej), dr Aleksandrą Kalatą-Zawłocką, który właśnie kończy się 30.09.

Oczywiście rozumiem te odczucia i uważam, że w obliczu morza potrzeb osób głuchych oraz zapewnienia dostępności, te obawy są nieuzasadnione. Naprawdę zapotrzebowanie na tłumaczy jest bardzo duże, zwiększa się z roku na rok i jedyne co może nas uratować to zjednoczenie się i praca w teamie. Może to podnieść rynek tłumaczeniowy na zupełnie inny poziom, powiedziałabym nawet, że lepszy. Przede wszystkim nie zapominajmy o tym, że potrzeby głuchych są w tym wszystkim najważniejsze a w Polsce tłumaczy wciąż jest za mało (patrz wyniki spisu).

Jak wygląda proces tłumaczeniowy g/Głuchego tłumacza? (np. Podczas konferencji tłumaczy on z tekstu na PJM lub inny język?)

Wymienię przykłady:

  1. „Tłumaczenie tekstu z języka polskiego na polski język migowy”

Większość głuchych tłumaczy pracuje samodzielnie w studiu z użyciem na przykład promptera. Zdarza się też, że do współpracy są zapraszani inni tłumacze bądź eksperci językowi w celu konsultacji językowych

  1. „Tłumaczenie konferencyjne”

Zawsze jest to praca w teamie. Zespół tłumaczy dobierany jest na podstawie kombinacji językowej tłumaczenia. Dla przykładu: Międzynarodowa konferencja, która odbywa się stacjonarnie, a językiem wykładowcy jest International Sign. Oczekiwanym językiem wyjściowym tłumaczenia jest język polski foniczny, więc tu potrzebujemy teamu tłumaczy, tłumaczących z IS na PJM (w Polsce nie ma tłumacza, który mógłby bezpośrednio przetłumaczyć z IS na język polski foniczny) oraz drugi team tłumaczy, który przełoży treść z PJM na język polski foniczny.

I tak, brzmi to bardzo skomplikowanie, ale w Polsce było już kilka takich wydarzeń i bardzo dobrze się sprawdził ten system.

  1. „Tłumaczenie z PJM na język polski”

Tu możemy podać przykład stworzenia napisów do nagrania dla głuchego klienta;

Głuchego tłumacza obowiązują te same standardy pracy jak i słyszącego tłumacza. Obowiązuje go przestrzeganie kodeksu etycznego (https://stpjm.org.pl/pl/dla-tlumaczy/kodeks-etyczny/) a przede wszystkim jest zobowiązany do wykonania rzetelnej pracy tłumaczeniowej. Chcę też podkreślić, nie ma różnicy między głuchym a słyszącym tłumaczem w tym zakresie.

Dlaczego tłumacz nie pełni „funkcji pomocniczej”? Jakie są cechy dobrego tłumacza, którego tłumaczenie w pełni odpowiada treści, a nie jest czymś rozpraszającym?

Zanim odpowiem na to pytanie, to muszę zwrócić uwagę na to, że tłumacz nie pełni funkcji pomocniczej. Dlaczego? To słowo jest bardzo niebezpieczne i od wielu lat, My-tłumacze walczymy o to, by nie uznawać nas za pomocników bądź asystentów, więc jeśli możemy to unikajmy tego słowa.

Jako ciekawostkę dodam, że znak migowy na tłumacza z tego samego powodu przebył „metamorfozę”, ponieważ był tożsamy z „tłumaczeniem – wyjaśnianiem”, czyli z pomaganiem. W celu rozdzielenia tych czynności, a tym samym naszego zawodu tłumacza, właśnie stworzono znak, wskazujący na czynność „przekładu – tłumaczenia”. Spotkało się to z burzliwą reakcją środowiska i do dziś są osoby, które uważają, że nie da się rozdzielić tych dwóch ról.

Wracając do Pani pytania, to myślę, że najważniejszą cechą jest szacunek do strony tłumaczenia, a przede wszystkim do osób głuchych. Słuchajmy ich głosu i tego co mówią. 

Należy stosować się do aktualnych standardów pracy tłumacza. Dlaczego aktualnych? Ponieważ standardy się zmieniają, i tak dla przykładu, jeszcze 5 lat temu nie było mowy o pracy w teamie, a w obecnych czasach staje się to standardem. Konieczne jest stosowanie się do zasad kodeksu etycznego, który jest on ogromnym wsparciem w sytuacjach, gdy My-tłumacze jesteśmy postawieni przed trudnym wyborem.  

Dodatkowo, musimy pamiętać o głuchych odbiorcach i ich potrzebach. Niestety, ale bardzo często i niezwykle łatwo jest o tym zapomnieć. Jakość tłumaczenia jest ważna, ponieważ to głusi korzystają z tekstu wyjściowego i to na jego życie wpływa to, w jaki sposób zostanie wykonane tłumaczenie, np. pominiemy fragment, który z naszej perspektywy jest mało ważny a dla klienta głuchego może być kluczowy w podjęciu decyzji.

Spotkałam się z wieloma osobami, które niedowierzały, że w dzisiejszych czasach tłumacz może być w swoim zawodzie nieprofesjonalny. Mówiąc też wprost, może wykorzystywać niewiedzę głuchego klienta. Niestety, ale wciąż to się dzieje.

Warto spojrzeć na przykładowe filmy z serii „Dobre praktyki tłumacza PJM” (https://www.youtube.com/watch?v=DUbSspHfAM&list=PLBUR7ipT3zfFHPcFHSohAcxV2S8b4fR8u . Jest to playlista z filmami z projektu, który koordynowałam we współpracy z Instytutem Spraw Głuchych).

Zadam teraz Pani być może dziwne pytanie, które wielokrotnie słyszałam od wielu osób, nie znających specyfiki funkcjonowania tej grupy. W jaki sposób g/Głuchy tłumacz może współpracować z osobą słyszącą (klientem)? Czy jest to możliwe (załóżmy, że klient nie zna PJM)?

Tak, jest to możliwe. Uśmiecham się, gdy to piszę, ponieważ moją dewizą życiową jest „nie ma rzeczy niemożliwych” i zarażam nią kogo się tylko da :-) 

W moim przypadku zdecydowana większość (jak nie wszyscy) słyszących klientów kontaktuje się ze mną przez e-mail, więc nie ma tutaj bariery komunikacyjnej. Zdarza się w trakcie rozmowy, że klient prosi o kontakt telefoniczny, ale wtedy wyjaśniam, że jestem osobą niesłyszącą i taka rozmowa nie jest możliwa. Nigdy nie spowodowało to rezygnacji ze zlecenia, więc bardzo pozytywnie ten aspekt tu odbieram.

Natomiast jeśli dochodzi do kontaktu fizycznego, to wcześniej można ustalić kanał komunikacyjny. Jeśli głuchy tłumacz potrafi mówić w języku polskim fonicznym, to korzysta z mowy. Są też aplikacje, które pozwalają na przełożenie mowy na tekst bądź rozwiązaniem komunikacyjnym jest też po prostu napisanie na telefonie tego, co się chce powiedzieć. Sposobów jest wiele i nie miałam sytuacji, w której współpraca nie udała się z powodu bariery komunikacyjnej.


Renata Świderska-Noworyta

Głucha tłumaczka czynna zawodowo od roku 2012 wraz z wstąpieniem w szeregi członkiń i członków Stowarzyszenia Tłumaczy Polskiego Języka Migowego. Trenerka tłumaczy wspierająca ich rozwój językowy. Absolwentka studiów podyplomowych Polski Język Migowy ze specjalnością translatorską. W latach 2014-2016 przewodnicząca efsliDI - sekcji głuchych tłumaczy działającej przy efsli (Europejskim Forum Tłumaczy Języka Migowego). Lektorka PJM na kierunku Filologia Polskiego Języka Migowego na Wydziale Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Właścicielka firmy Creallinno, a prywatnie mama dwójki głuchych dzieci i fotografka. 

 

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas