Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Kodeks żebraka

13.11.2007
Autor: Janka Graban
Źródło: Magazyn Integracja 05/2007

Kiedyś wysiadywali pod kościołami lub na ulicach wielkich miast. Dzisiaj również można ich tam spotkać. Jednak dla młodego pokolenia upowszechnienie internetu stało się cywilizowanym sposobem żebrania. Wołanie o miłosierdzie w cyberprzestrzeni zwane jest internet begging lub cyberbegging.

Stajemy się świadkami nowego zjawiska - sms-y, e-maile, blogi i strony internetowe z prośbami o pomoc to już codzienność.

Emocje hartowane
Do e-mailowych skrzynek docierają tzw. łańcuszki pomocy z dramatycznymi słowami: „Jeśli nie prześlesz tej wiadomości dalej, to jesteś bez serca".

Pani Olga pracująca w dziale finansowym komercyjnej firmy przez lata reagowała na wszelkie internetowe apele. Do czasu, gdy pewnego dnia przeczytała apel o bardzo rzadką grupę krwi dla dziecka umierającego na raka. Natychmiast zaangażowała w to lekarkę ze szpitala onkologicznego i pielęgniarkę ze stacji krwiodawstwa.

Przyjaciółki włączyły w poszukiwania następne osoby. E-mail był tak dramatyczny, że pani Olga pół dnia pracy przeznaczyła na działania. Jak się okazało - niepotrzebnie. Tego samego dnia dostała wiadomość, że ten e-mail krążył w sieci od wielu miesięcy, a autor komunikatu pozostawał nieznany.


Fot. F. Mengoni

Wojna o serca
Wirtualna przestrzeń staje się polem walki, w której bronią są słowa wywołujące litość i współczucie. Potwierdzona zostaje niewydolność systemu pomocy społecznej i medycznej w naszym kraju. Ludzie zbierają pieniądze na usługi, których NFZ nie refunduje: drogie lekarstwa, operacje, sprzęt rehabilitacyjny, terapie usprawniające, turnusy sanatoryjne, na marzenia, których nie mogą zrealizować. Dominują strony, na których opisuje się chorobę dziecka, potrzeby i ograniczenia rodziny, która nie może zapewnić podstawowej rehabilitacji. Szokują zdjęcia.

Wystarczy w wyszukiwarce wpisać hasło: „pomoc", a pojawia się lawina próśb. Można się naczytać i załamać:

„Zwracam się do Państwa z gorącą prośbą o pomoc dla córki, która wymaga stałej opieki i rehabilitacji. Urodziła się przedwcześnie i doznała urazu okołoporodowego. Ma wodogłowie pokrwotoczne i mózgowe porażenie dziecięce. Była pięć razy operowana (...). Rehabilitacja jest jedyną drogą do poprawy stanu zdrowia córki. Koszt dwutygodniowego turnusu wynosi 2700 zł, co znacznie przekracza nasze miesięczne dochody. Tylko dzięki pomocy LUDZI WIELKIEGO SERCA będzie miała szansę na dalszą rehabilitację".

Opis jest poruszający, ale na stronie nie ma adresu rodziny. Jest tylko parę fotografii dziecka i numer konta.

Wołanie o pomoc płynie z całego kraju szerokim strumieniem. Nie ma szans na jakąkolwiek weryfikację. Autentyczne potrzeby mieszają się ze zwyczajnym naciąganiem.

W chaosie
Tam, gdzie niczego nie sposób sprawdzić, łatwo się pogubić. Koszty niepełnosprawności są wielkie, a możliwości budżetu państwa wciąż niewystarczające. Zatem dobrze, że są ludzie, którzy mogą i chcą pomagać innym.

Jednak zarówno do potrzebujących, jak i darczyńców trzeba apelować o rozsądek. Bezmyślne kupowanie dobrego samopoczucia czy wizerunku nie jest potwierdzeniem dobroci serca.

Z drugiej strony „żerowanie" na litości i poczuciu winy innych ludzi jest zwyczajną nieuczciwością. Oto przykład manipulacji:

„Kieruję tę wiadomość do ludzi o dobrym sercu, którym nie jest obojętny los osoby, która uległa wypadkowi, już nigdy nie będzie chodzić i całe życie spędzi na wózku inwalidzkim (...). Jest mi potrzebna pomoc długoterminowa, systematyczna, by żyć i funkcjonować w społeczeństwie, jak każdy pełnowartościowy człowiek".

Dalej jednak na tej witrynie możemy przeczytać, że pan Witek ma rentę, zasiłek pielęgnacyjny i zdrowe ręce. Ma też dwa wyuczone zawody, przeniósł się ze wsi do miasta, gdzie wystarał się o dostosowane mieszkanie i dojazd do niego. Teraz, mając komputer, zamiast szukać pracy, zbiera pieniądze na codzienne życie.

Pikanterii sprawie dodaje paradoks prawny. Teoretycznie żebranie to według Kodeksu wykroczeń, art. 58 § 1 i 2, wykroczenie polegające na proszeniu w miejscu publicznym o dobrowolne wsparcie, pomimo posiadania środków egzystencji lub zachowania zdolności do pracy. Grozi za to kara aresztu, grzywny lub nagany. Przepis ten jest martwy, stosowany rzadko, a wobec ogłoszeń internetowych zupełnie nie do wykorzystania.

zdjęcie: żebrak
Fot. B. Earwicker

Uwiarygodnienie
Szanujące się redakcje oraz administratorzy stron WWW i portali zaczęli wprowadzać zasady umieszczania apeli o pomoc na swoich nośnikach medialnych. Patronat organizacji mających dobrą markę, sprawdzoną w akcjach charytatywnych (np. Jerzego Owsiaka czy Janiny Ochojskiej), daje większą szansę na skuteczne szukanie pomocy.

Ustalone reguły ma także nasz magazyn oraz portal www.niepelnosprawni.pl. Na podstronie ogłoszeń można bezpłatnie na miesiąc zamieścić apel o poszukiwaniu środków finansowych na zakup sprzętu, terapię, rehabilitację lub kosztowną operację. Jednak warunkiem umieszczenia ogłoszenia jest subkonto przy fundacji lub stowarzyszeniu, oraz przesłanie do redakcji kopii umowy zawartej z daną organizacją. Tak weryfikuje się uczciwość ludzi zwracających się za naszym pośrednictwem do wszystkich, którzy chcą pomagać.

Treść ogłoszeń bywa tak różna jak potrzeby, których nie można zrealizować własnymi siłami. Stanowią dramatyczny, desperacki głos wołających o pomoc. Piszą opiekunowie (głównie matki), sami niepełnosprawni oraz zajmujące się nimi instytucje. Uwiarygodnianie apelu o wsparcie jest najskuteczniejszym sposobem na otrzymanie pomocy.

Nasz wkład
Świat nie uporał się z biedą i jeszcze długo się nie upora. Tak samo nie poradził sobie z ludzkim cwaniactwem. Nie sposób ustalić, ilu oszustów żeruje na emocjach internautów Na pytanie serwisu www.interia.pl z czerwca br., „Czy żebranie to cwaniactwo czy bieda?", większość odpowiedziała, że cwaniactwo. Oto typowa wypowiedź:

„To jest cwaniactwo, znam paru takich żebrzących, i wiem, ze mają renty, a za wyżebrane pieniądze kupują alkohol. Omijam ich szerokim łukiem" (nick Fortunella).

Coraz częściej pojawia się więc chęć sprawdzania apeli. Media lub potencjalni sponsorzy okazują zainteresowanie bezpośrednim kontaktem z osobami poszukującymi pomocy. Na szczęście potrzeba niesienia pomocy nie zginęła w narodzie, rośnie jednak potrzeba kontroli ogłoszeń.

Kiedy zatem naprawdę szukamy pomocy, to pamiętajmy, że nie znajdziemy jej, odwołując się tylko do emocji. Musimy być uczciwi, rzeczowi, przekonujący i gotowi do weryfikacji swoich oczekiwań. To dowód, że bierzemy odpowiedzialność za swoje życie.

Andrzej Bukowski i Stanisław Marmuszewski, socjologowie z UJ, w książce "Żebractwo w Polsce" opisali najskuteczniejsze metody żebrania. W przebraniu żebraków rozpoczęli eksperymentalne zbieranie datków. Jeden klęczał z książeczką do nabożeństwa przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi, jako tzw. dziad proszalny, by potem wyjść na tę ulicę z białą laską - jako niewidomy.

Okazało się, że sposób „na laskę" jest prawie dwukrotnie skuteczniejszy niż „na dziada". W ciągu 40 min. dziad zebrał 17 zł, a ślepiec aż 50 zł. Dlaczego? Bo większą wiarygodnością odznaczała się figura ślepca niż dziada - zauważyli naukowcy i uznali, że najlepiej na żebraniu zarabiają najbardziej wiarygodni.

Życie jest piękne!
Przedstawicielki środowiska naukowego: Danuta Piekut-Brodzka i Monika Oliwa-Ciesielska, wyliczyły, że włóczęgostwem lub żebraniem trudni się ok. 1% każdego społeczeństwa, bez względu na jego zamożność, kulturę bądź mentalność. Motorem działania bywa życiowa konieczność, ale i pokusa łatwego zysku. Są jednak i tacy, którzy nie potrafią żyć inaczej. Iwan Awramowicz, rodowity Serb, miał 110 lat, posługiwał się siedmioma językami, a w ciągu 100 lat włóczęgi odwiedził ponad 50 krajów, zanim serbska policja zatrzymała go na szosie w drodze do Macedonii. Do zebranych rzekł jedynie: „Nie mam pieniędzy, nie mam żony, nie mam kłopotów. Życie jest piękne!".
Fragm. art. Łukasza Guzy „Polska klasa żebracza", 17 VIII 2005 r., www.gazetafinansowa.pl


"(...) Naukowcy stworzyli ranking najlepiej zarabiających żebraków. Na jego szczycie są „kaleka", „ofiara losu" i „współczesny trędowaty" (...)".
Fragm. art. Cezarego Łazarkiewicza
„Wademekum nowoczesnego żebraka", „Przekrój", 101X2004 r.


„Zamiast dawać pieniądze ludziom z ulicy, lepiej przekazywać je na konta fundacji lub organizacji pozarządowych, których statutowym celem jest pomoc charytatywna".
Janina Ochojska, Polska Akcja Humanitarna

Portale SOS (wybór):
www.akcjasos.pl
www.epomoc.pl
www.niepelnosprawni.pl
www.dzieci.org.pl
www.pah.org.pl
http://katalog.wp.pl/www/Informacje_i_Media/
Wydarzenia/Apele_o_Pomoc/?ticaid=14d06
 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas