Niepełnosprawni kolarze z Grupy Impel w drodze do Kolumbii
Na Otwarte Mistrzostwa Ameryki dla Kolarzy Niepełnosprawnych w kolumbijskim mieście Cali - jako zawodnicy ośmioosobowej reprezentacji Polski osób niepełnosprawnych w kolarstwie szosowym - jadą Grzegorz Guz i Wojtek Franków, na co dzień pracujący w Grupie Impel. Dzięki pomocy pracodawcy mieli możliwość nie tylko wyjazdu na mistrzostwa, lecz także profesjonalnego przygotowania i treningów na światowej klasy sprzęcie sportowym. Razem z nimi do Ameryki Południowej wyrusza sześciu niedowidzących kolarzy zrzeszonych w klubie „CROSS”.
Obaj całkowicie oddani ukochanej dyscyplinie, zawody traktują profesjonalnie, startują z potrzeby serca, dla siebie, rodzin i dla sponsora.
Na zdjęciu Wojtek Franków - z lewej strony
Do swojego pierwszego startu na tak renomowanych mistrzostwach Wojtek Franków podchodzi bardzo entuzjastycznie: - To zaszczyt występować w barwach narodowych Polski, mieć na koszulce godło kraju, jak i również zaszczyt reprezentować sponsora – firmę Impel.
Wojtek, który ma problemy z obiema kończynami, jest w grupie LC4 i startuje w dwóch konkurencjach: - Jadę dwa okrążenia po 7,5 km czasówki, razem 15 km. I potem 49 km w peletonie. Razem dwa starty – wyjaśnia.
Wojtek Franków
W podróż wyruszają 7 listopada 2007 r. Z Polkowic przez Lubin, Środę Śląską i Wrocław do Warszawy wiezie ich kierowca firmy Impel. Potem czeka ich czternastogodzinny lot samolotem do Bogoty, przez Paryż. - W Cali jesteśmy wieczorem, odbierają nas organizatorzy z lotniska i jedziemy do miejsca zakwaterowania. Na drugi dzień jest lekarska sesja klasyfikacyjna, która z powodu dużej liczby uczestników będzie trwała dwa dni. Na zawody przyjeżdżają bowiem kolarze z całego świata, m.in. Chin, Japonii, Wenezueli, Afryki, Europy. W rezultacie pierwsze starty zaczynamy po czterech dniach od przyjazdu: 15 km jazdy na czas i w przedostatni dzień 70 km – wyścig za miastem na wysokości od 500 do 2000 m. n.p.m. – powtarza plan zawodów Grzegorz Guz. Czuje się dobrze przygotowany, w końcu kolarstwo szosowe to jego pasja już od czterech lat. - Jeżdżę dość długo i wiem, że nic się nie uda bez treningu. Trzeba ćwiczyć – regularnie jeździć, a wyniki w końcu przyjdą. Dzięki sponsorowi mamy wszystko zagwarantowane na najwyższym poziomie i musimy tylko skoncentrować się na treningu – mówi Grzegorz.
– Dla obu z nas - tłumaczy Wojtek – kolarstwo stoi na pierwszym planie, ćwiczymy i jeździmy 5 dni w tygodniu. Celem długoterminowym jest udział w paraolimpiadzie w Pekinie, a marzeniem zajęcie w swojej kategorii znaczącego miejsca na zawodach w Cali.
Grzegorz Guz
Grzegorza do zawodów przygotowywał Jacek Bodyk, były kolarz zawodowej grupy kolarskiej Pro Tur Lampre, z kolarstwem szosowym związany od 20 lat. Gorąco wierzy, że jego podopieczny ma szanse zająć wysokie miejsce. - Przygotowuję Grzegorza pod względem wytrzymałościowym i wytrzymałościowo-siłowym, ponieważ trasa jest dość trudna. Jedziemy w Cali na wys. ok. 1000 m n.p.m., gdzie wilgotność powietrza sięga ok. 20%, a temperatura 25°C. Mamy 5 dni na aklimatyzację, w trakcie których uda nam się przeprowadzić trzy treningi, w tym jeden o dużej intensywności. Pomiędzy startami jest jeden dzień przerwy i wtedy zawodnicy będą mogli odpocząć, zrzucić stres, zakwasy i zmęczenie. Zrobimy wszystko, by ten ważny start w Kolumbii zakończył się pełnym sukcesem.
Grzegorz Guz
Wojtka Franków w Polsce trenuje Józef Jurczak, mający siedemnastoletnie doświadczenie w kolarstwie. - Wojtek to ambitny chłopak, rwie się do jazdy. Zasady uzyskiwania dobrych wyników są tożsame dla zawodników niepełnosprawnych i sprawnych. Trzeba kręcić codziennie i ćwiczyć, by uzyskać wynik. Ma specjalną dietę, codziennie robimy po 50-60 km, choć można by więcej, ale dzień jest teraz krótki. Pracujemy nad rytmem, wytrzymałością i siłą. Jeżeli uda nam się przepracować zimę w takim tempie jak teraz, to o start Wojtka oraz Grzegorza w Pekinie jestem spokojny, pod warunkiem uzyskania akceptacji ich startu przez Polski Komitet Paraolimpijski – podsumowuje trener Jurczak. - Jest dużym wyzwaniem przygotowanie obu zawodników do startów i zajęcia kwalifikowanego miejsca, ale jest ono wykonalne. I to dlatego tak intensywnie nad tym pracujemy, oczywiście w rytmie właściwym dla każdego z nich. Nie jeżdżą razem na trasie, nie ścigają się, więc rywalizacja pomiędzy nimi rozstrzygnie się na innej płaszczyźnie w trakcie mistrzostw w Kolumbii. Życzę im, by każdy z nich zajął w swojej grupie znaczącą pozycję. My te ich marzenia o olimpiadzie w Pekinie oprawiamy na co dzień w ciężką pracę.
Uzyskanie dobrego wyniku w Kolumbii nie daje jednak automatycznie możliwości startu na paraolimpiadzie w Pekinie. Na igrzyska pojadą tylko zawodnicy, którzy zbiorą najwyższe noty w rankingach opracowywanych przez Światowy Komitet Paraolimpijski. W Polsce nie ma sekcji kolarskiej dla osób niepełnosprawnych z innymi schorzeniami niż osoby niedowidzące. Wojtek Franków i Grzegorz Guz mogliby stanowić zaczątek takiej sekcji, która profesjonalnie przygotowywałaby zawodników do startu na międzynarodowych imprezach.
Zdjęcia: archiwum Impel
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- „Wejdź Nowa” z własnym zakończeniem. Teatr Pinokio w Łodzi znów przełamuje bariery dostępu do kultury
- Dentezja – bezpłatna stomatologia bez barier dla osób z niepełnosprawnością w Warszawie
- Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
- Nowy system rezerwacji wizyt w urzędzie miasta
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
Dodaj komentarz