Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Pozwól mi żyć, mamo

31.10.2007
Autor: Magdalena Gajda
Źródło: dodatek Praca 06/2007

logo dodatku PracaMam na imię Krzysztof. Urodziłem się 26 lat temu w Warszawie. Ojciec zostawił mnie i matkę, kiedy miałem 10 lat. Skończyłem podstawówkę i liceum ekonomiczne, ale rzadko bywałem na zajęciach. Matka wywalczyła dla mnie indywidualny tok nauczania. Maturę też zdałem eksternistycznie.

Choruję na padaczkę. Nigdy nie pracowałem. Jestem przytłoczony troską matki. Czuję się jak życiowa niedojda. Jest dziewczyna. Podoba mi się. Ona chyba też uważa, że nie jestem wiele wart. Chciałbym udowodnić, że dojrzałem do tego, aby... dorosnąć.

Doradca zawodowy o Krzysztofie:
Pojawił się w Centrum Integracja w Warszawie pewnego kwietniowego popołudnia. Robił wrażenie zagubionego, ale też zdeterminowanego. Szukał „jakiejkolwiek pracy". Kiedy dowiedział się, że nie załatwiamy tego od ręki, że koniecznych będzie więcej spotkań - zawahał się.

Długo decydował się na ustalenie terminu. Następnym razem przyjechał z matką. Podobno chciała mu dodać pewności siebie, w rezultacie mówiła tylko ona: o wykształceniu syna, o jego chorobie, rencie, o tym, że dopiero teraz chce znaleźć jakieś zajęcie, rzekomo dlatego, że nudzi się w domu.

Krzysztof chciał pracować, ale nie wiedział, co chce robić. Nie miał też swojego CV. Na kartce wypisał szkoły, jakie ukończył, i czego nauczył się od wuja, któremu czasem pomagał w prowadzeniu osiedlowego sklepu.

Psycholog o Krzysztofie:
Główny problem tego młodego człowieka był aż nadto widoczny. Dla matki porzuconej przez męża najważniejszym celem stała się opieka nad dzieckiem. Realizowała go z takim zapałem, że nie chciała albo rzeczywiście nie dostrzegała, jak jej maluch staje się nastolatkiem, a potem mężczyzną. Choroba Krzysztofa była wygodnym usprawiedliwieniem nadopiekuńczości: „Co się stanie, kiedy na ulicy dostaniesz ataku, mnie nie będzie, a ludzie uciekną" - tłumaczyła.

Krzysztof znalazł się w emocjonalnym potrzasku. Miał przyjaciół, obserwował innych i uświadamiał sobie, że wegetuje. Podobnie jak inni - chciał mieć plany i marzenia, ale własne. Bał się jednak, że buntując się, okaże matce niewdzięczność. Był zamknięty w sobie, samotny, pełen kompleksów. Pragnął samodzielności, ale i bardzo się jej obawiał. Wizyta w Centrum była wołaniem o pomoc, a dużym bodźcem do zmiany postawy stała się dla Krzysztofa chęć zaimponowania kobiecie, którą pokochał.

Droga Krzysztofa:
Krzysztof zgodził się na spotkanie z psychologiem. Coraz chętniej przychodził na następne. Uczył się, jak postępować z matką, aby prowadzić własne życie, dając jej przy tym poczucie, że nadal jest ważna. Zrozumiał też, że jego choroba, choć rodzi pewne ograniczenia, nie stanowi przeszkody w samorealizacji.

Wyniki testów predyspozycji zawodowych wykazały, że Krzysztof potrzebuje pracy na stanowisku indywidualnym, ale wymagającym kontaktów z ludźmi. Aby ograniczyć potencjalne ataki, lekarz zgodził się na pracę przy komputerze (monitor ciekłokrystaliczny) przez kilka godzin dziennie. Doradca zawodowy pomógł Krzysztofowi w zredagowaniu CV i poinstruował go, jak zachowywać się podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

Od lipca Krzysztof pracuje w jednym ze stołecznych banków. Umawia klientów z doradcami. Zwierzył się, że „dojrzewa w nim myśl o studiach", a sympatia wspiera go w tych planach.

*****

Artykuł powstał w ramach projektu "Integracja - Praca. Wydawnicza kampania informacyjno-promocyjna"
współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas