Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Kwestia wychowania

14.03.2023
Autor: Sylwia Błach, fot. archiwum prywatne
Sylwia Błach - pisarka

Zawsze chciałam zarabiać. Wychowano mnie w świadomości, że moje życie będzie drogie. Nie dlatego, że jestem rozrzutna. Choć lubię fajne ubrania i gadżety technologiczne, to wydawanie pieniędzy nie przychodzi mi łatwo. Powód jest prozaiczny: jestem niepełnosprawna. I bez poduszki finansowej na koncie czuję się zagrożona.

Pamiętam, gdy nieoczekiwanie zepsuł mi się wózek. Jednego dnia jeździł normalnie, drugiego już nie ruszył. To była jedna z najkoszmarniejszych sytuacji, jakich doświadczyłam: uziemiona w domu nie mogłam iść do pracy. Siedząc na wózku aktywnym, do którego nie jestem przyzwyczajona, ciągle czułam dyskomfort. Nie dosięgałam do rzeczy w kuchni, którą zaprojektowałam z myślą o swojej samodzielności. A przejechanie kilku metrów oznaczało ogromny wysiłek.

Naprawa wózka albo zakup nowego to ogromne koszty. Pamiętam, że niczym uderzenie w twarz dotarła do mnie jedna myśl: gdybym nie miała oszczędności, utknęłabym w domu, przy biurku, na długie dni, miesiące albo i lata. Ta myśl mnie zmroziła i jednocześnie przypomniała, w jak dobrej sytuacji się znajduję: oszczędzam, ale też mam umowę o pracę. W każdej chwili mogę dostać kredyt i dzięki zatrudnieniu go spłacić.

Ten komfort nie spadł z nieba.

W pierwszej pracy zarabiałam – jako nastolatka – kilka złotych na godzinę. Pisałam teksty – od bajek przez opisy SEO aż po treści do sklepów erotycznych. To ostatnie sprawiało mi ogrom frajdy, choć w pewnym momencie opisanie kilkudziesięciu lateksowych majtek z wbudowanymi wibratorami, zamiast być zabawne, staje się nużące.

Często słyszałam, że za dużo pracuję. Nie zmuszała mnie do tego na szczęście sytuacja. Po prostu chciałam pracować. Wydawało mi się to normalne, że człowiek, który dorasta, wchodzi na rynek pracy. A ja, nie do końca wiedząc, o jakiej przyszłości marzę, próbowałam różnych rzeczy.

Raz byłam hostessą. Rozdawałam ulotki znanej sieci telekomunikacyjnej w jednej z galerii handlowych. Pamiętam, jakby to było wczoraj: dostałam obciachowy zielony T-shirt i zawrotne 11 zł za godzinę na rękę. Wtedy wydawało mi się to fortuną!

Rozdawanie ulotek na wózku buduje charakter. I zmusza do wielu refleksji na temat własnej niepełnosprawności. Chodziłyśmy wtedy w parach. Z przyjaciółką ze szkoły wręczałyśmy ludziom kartki papieru – te denerwujące wszystkich świstki, które zwykle przy najbliższej okazji lądują w koszu na śmieci.

Jakie było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że ludzie traktują mnie inaczej niż moją przyjaciółkę. Część osób na mój widok rzucała się do ucieczki – jakbym przez papier mogła zarazić ich niepełnosprawnością. Inni wręcz chcieli rzucać we mnie pieniędzmi – od razu zakładali, że prowadzę zbiórkę na leczenie, mimo że wielkie logo na piersi świadczyło o czymś zgoła innym. I choć przypadki te nie stanowiły większości, to najmocniej je zapamiętałam. Analizowałam to w głowie, odkrywając, jak bardzo niepełnosprawność może wpływać na moją pracę. Negatywnie, ale też pozytywnie.

Usłyszałam ostatnio mądre zdanie: gramy w życiu kartami, które dostaliśmy. I choć czasami, grywając w brydża, mam rękę pełną blotek, to statystyka zwykle jest po mojej stronie. Kilka figur, może jakiś as, ciekawy układ. Nie zawsze na pierwszy rzut oka widać możliwości, ale głęboka analiza i dynamiczne reagowanie na zmieniającą się rozgrywkę pozwalają wygrać nawet z kartami, które na początku nie dawały nadziei.

W życiu też mamy ograniczone zasoby, ale to od naszych decyzji zależy, jak będziemy nimi zarządzać. Nie wierzę w to, że ktoś nie ma żadnego talentu. Trzeba tylko odważnie próbować nowych rzeczy i chcieć się rozwijać.

Niedawno przeczytałam książkę z żartobliwą historią mężczyzny, który postanowił pobierać opłaty od osób przemęczonych pracą za… patrzenie na to, jak on się relaksuje. I choć była to historia zmyślona, czekam na pierwszą osobę, która rozkręci taki biznes. W naszych czasach liczą się chęci, odwaga i marketing. I pewność, że chce się pracować – choćby leżąc na kanapie. 


SYLWIA BŁACH – programistka, pisarka, blogerka, działaczka społeczna, modelka. Wyróżniona przez markę Panache w konkursie Modelled by Role Models Nowy Wymiar Piękna jako „Wzór do Naśladowania”. Pojawiła się na okładce ostatniej edycji magazynu „Harper’s Bazaar” jako finalistka konkursu „Evoque – I’m on the move” – dla kobiet wprawiających inne kobiety w ruch, i na okładce „Integracji” – w numerze o kulturze (5/2020). Tworzy sklepy i strony internetowe. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni, porusza się na wózku. W 2017 r. znalazła się w I edycji Listy Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością. W nr. 1/22 magazynu „Forbes Women Polska” znalazła się na liście 22 kobiet, które warto było obserwować w ubiegłym roku. Więcej: sylwiablach.pl


Artykuł pochodzi z numeru 1/2023 magazynu „Integracja”.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Uświadomienie
    Małgorzata Rawska
    16.03.2023, 09:25
    Wchodząc w ten artykuł nie spodziewałam się tego że wyjaśnisz mi moje podejście do pracy i pieniędzy. Wyjaśniłaś mi niechcący moje zachowanie i podejście do pracy, odłożonych pieniędzy i tego że ciągle boję się być Biedna.. okazuje się że muszę posiadać tą właśnie poduszkę dla własnego bezpieczeństwa. Zawsze wychodzę daleko w przyszłość co będzie czy dam radę. Dzięki🙂👍🏻
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas