Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Przez trudności do gwiazd

08.03.2023
Autor: Dominika Kopańska, fot. AKPA Polska Press, Filip Wierzchowski
Źródło: Integracja 1/2023

- Tak naprawdę to my sami się ograniczamy i nie pozwalamy, aby rozwinęły się nasze skrzydła – mówi Weronika Pawelec, modelka i uczestniczka 11. edycji programu „Top Model”. Zdeterminowana, niezwykle ciekawa świata i gotowa do ciężkiej pracy.

Dominika Kopańska: Weroniko, opowiedz, proszę, o swojej rodzinie, o tym, czy ona od początku akceptowała Twoją głuchotę? Czy musiałaś zabiegać o uwagę? Pytam nie bez powodu. Jest bowiem wiele rodzin z g/Głuchym czy ze słabosłyszącym dzieckiem, niestety odizolowanym lub pomijanym.

Weronika Pawelec: Jestem osobą słabosłyszącą, mama i dwaj starsi bracia również. Tata słyszy. W rodzinie wszyscy byli wyrozumiali wobec siebie, jeśli chodzi o niedosłuch. Gdy trzeba było prosić o powtórzenie, nie było problemu.

Byliśmy przyzwyczajeni do naszych głosów, dlatego też komunikacja była bardzo dobra.Gdy ktoś z nas nie miał nałożonego aparatu słuchowego, to prosiło się, by nałożył, ponieważ przekazywana będzie wiadomość czy informacja wymagająca skupienia.

Jakie miałaś dzieciństwo? Do jakich szkół chodziłaś? Czy czegoś Ci brakowało?

Dzieciństwo spędziłam w domu. Bardzo lubiłam spędzać czas, bawiąc się ze sobą lub udając, że bawię się z niewidzialnymi przyjaciółmi, z którymi się świetnie rozumiałam. Uwielbiałam spędzać czas z kurami, zabierając je w jakieś miejsca, gdzie grzecznie siedziały i obserwowały, co robię. Miałam kilka koleżanek i zwykle spotykałam się z każdą z nich osobno i się bawiłyśmy.

Na początku chodziłam do placówek masowych: przedszkola, podstawówki i pierwszej klasy gimnazjum.Potem dowiedziałam się, że są specjalne szkoły dla osób g/Głuchych, i przez kilka lat do takich chodziłam, najpierw w Kielcach, a później w Krakowie.

Jako dziecko byłam bardzo wrażliwa. W szkole podstawowej czasami płakałam, a rówieśnicy niekiedy mi z tego powodu dokuczali. Czułam się gorsza i mniej wartościowa.

Brakowało mi prawdziwych przyjaciół, ale też akceptacji mnie i mojego niedosłuchu. Rzadko mówiłam o swoich problemach, a gdy to robiłam, to słyszałam, że jestem skarżypytą.

Dlatego zazwyczaj pozostawałam sama ze swoimi problemami. Myślę, że brakowało mi dobrych ludzi wokół, wsparcia i pomocy, abym choć trochę otworzyła się na ludzi i nie żyła w swojej bańce.

Masz aparat słuchowy i implant ślimakowy. W jaki sposób uzyskuje się implant?

Noszę aparat słuchowy na lewym uchu i mam implant ślimakowy po prawej stronie głowy. Na początku, jeśli nie jest się przypisanym do szpitala, który zajmuje się wszczepieniem implantu, trzeba udać się do laryngologa, który przeprowadzi badanie słuchu i zadecyduje o konieczności lub nie wszczepienia implantu.

Jeśli decyzja jest pozytywna, dostaje się skierowanie do szpitala, w którym przeprowadzane są pogłębione badania słuchu, a następnie odbywa się kwalifikacja do operacji. Ze swojego doświadczenia wiem, że na kwalifikację czeka się rok, a na wynik kwalifikacji 2–3 tygodnie.

Na operację czeka się najczęściej 2–3 lata. Niedawno ubiegałam się o drugi implant ślimakowy i już wiem, że będę miała operację pod koniec stycznia 2025 r. Należy podkreślić, że czas oczekiwania na operację może się różnić w zależności od przebytych chorób czy operacji. Znam osobę, czekała aż 6 lat, być może dlatego, że pojawiły się u niej skutki uboczne po wszczepieniu implantu ślimakowego.

Jak zaczęła się Twoja historia z modelingiem?

Wpadłyśmy z koleżanką na pomysł, żeby zamówić u profesjonalnego fotografa sesję zdjęciową – na wspólną pamiątkę. Praca z aparatem i kamerą tak mi się spodobała, że pragnęłam pójść w tym kierunku dalej. Zaczęłam od założenia konta na stronie internetowej poświęconej modelkom i fotografom.

Wrzuciłam tam zdjęcia z tej mojej pierwszej w życiu sesji. Zgłosiło się kilka osób, a ja selektywnie wybierałam fotografów i jeździłam na sesje zdjęciowe w różne rejony Polski.

Na początku uczestniczyłam w nich za darmo, ale jeden z fotografów uświadomił mi, że powinnam mieć duże oczekiwania, ponieważ mam zbyt duży potencjał, by go marnować. Dlatego dla mnie ważnym krokiem było wzięcie udziału w „Top Model”.

Dlaczego akurat w tym programie?

Nigdy o nim nie słyszałam. Jeden z fotografów uznał, że powinnam się zgłosić. Mówi się, że ten program to trampolina do sukcesu i muszę przyznać, że coś w tym jest. Ja chciałam przede wszystkim nabrać trochę doświadczenia i postarać się wybić, ponieważ modelek i modelów jest bardzo dużo. Kocham ten zawód, więc uznałam, że udział w programie mnie uszczęśliwi, choć wcześniej nie obejrzałam ani jednego odcinka. Miałam tylko pewne wyobrażenie, jak to wygląda.

Jaki był dla Ciebie najtrudniejszy moment w programie?

Był szczególny i trudny dla mnie moment – sesja w akwarium. Byłam pewna, że sobie poradzę. Przygotowywałam się psychicznie, starając się myśleć pozytywnie. Gdy jednak znalazłam się w tej wodzie, wystraszyłam się. Była zimna, miała 10 stopni, a ja zanurzając się, miałam wrażenie, że się duszę.

Stresowałam się też tym, czy ciśnienie pod wodą – inne niż na zewnątrz – nie wpłynie w jakiś sposób na mój implant ślimakowy lub go nie uszkodzi. Wspomnę jeszcze o tym, że gdybym się wynurzyła w złym miejscu, mogłam głową uderzyć w barierkę nad wodą (jak to się komuś zdarzyło).

Niełatwo mi też było skupić się na sobie i nie przejmować się innymi. Tym, że z kimś mniej rozmawiam, że nie jestem komunikatywna, że za mało mówię, że ktoś niechętnie ze mną rozmawia lub nawet nie siada obok, a gdy ja się dosiadam, to po chwili się przesiada lub odchodzi.

Potrafiłam przejmować się błahymi sprawami i głupstwami, na które nie miałam wpływu. Gdy inni dostrzegają, że jestem bardzo wrażliwa i łatwo mi coś narzucić, wykorzystują to na swoją korzyść.

Jak sobie z tym radzisz?

Na pewno muszę być bardziej uważna i skupiona na tym, co się dzieje dookoła. Gdy czegoś nie rozumiem, to dopytuję lub proszę o powtórzenie, tylko nie każdy ma tyle cierpliwości, by powtórzyć coś drugi, trzeci lub kolejny raz. W moim zawodzie bardzo ważna jest dobra komunikacja między modelką a fotografem.

Czasem podczas sesji, gdy fotograf powie, że powinnam podnieść lekko podbródek lub się nie ruszać, gdy przybiorę jakąś pozę, a ja tego nie usłyszę, to on się denerwuje, ponieważ poza była znakomita, a często nie da się do niej wrócić czy dokładnie odwzorować. W życiu prywatnym odczuwałam i odczuwam trudności komunikacyjne m.in. w żywiołowych dyskusjach.

Na studiach miewałam problemy z usłyszeniem lub zrozumieniem, o czym się mówi, zwłaszcza podczas wykładów lub ćwiczeń, gdy siedziałam z przodu, a mówił ktoś z tyłu.

Musiałam odwracać głowę i wpatrywać się w osobę mówiącą.Na studiach miałam trudny okres, za mocno wszystko przeżywałam i płakałam nawet kilka razy w tygodniu – gdy nikt nie widział. Miałam poczucie, że to ponad moje siły, szczególnie gdy pewien magister wymagał tak dużo, że aż bałam się chodzić na jego zajęcia.

Zdecydowałam się wrócić na studia po dwumiesięcznej nieobecności, akurat teraz, kiedy trwają egzaminy. Dziekan zgodził się, bym podeszła do nich za kilka miesięcy, a rozliczyła się z nich nawet do września.

Opowiedz o swojej fundacji „Zamigaj z motylkiem”.

Moim marzeniem jest, aby we wszystkich szkołach uczono języka migowego chociaż trzy razy w roku. Nie miałoby to na celu uczenia go na ocenę, lecz zaznajomienie się z podstawami, aby umieć przywitać się z osobą niesłyszącą lub w razie potrzeby prosić o pomoc.

To sprawi, że przełamie się bariera w komunikacji, a osoba niesłysząca poczuje się lepiej, gdyż będzie mogła wyrazić się w swoim języku. Nazwa odnosi się do tego, że motyl jest głuchy i niektórzy ludzie też są g/Głusi, ale mogą zamigać niczym ten motylek.

Cele fundacji są różne, m.in. organizowanie obozów integracyjnych dla osób słyszących, słabosłyszących i g/Głuchych, by pokazać, że komunikacja nie stanowi przeszkody, gdy się chce zintegrować. Ważnym zadaniem fundacji będzie wspieranie osób niesłyszących w samorozwoju, w budowaniu satysfakcji z życia – przez konkursy modelingowe, pantomimę, taniec itp.

Ważnym dla Ciebie mottem są słowa: „Per aspera ad astra”. Co dla Ciebie znaczą?

„Przez trudności do gwiazd” oznacza tyle, że aby osiągnąć sukces, trzeba przejść trudną drogę i wiele wyrzeczeń. Daje mi to ogromną motywację do działania, bo czuję, że każdy krok przybliża mnie do upragnionego celu.

Jakie masz plany modelingowe?

Skupiam się przede wszystkim na tym, co teraz. Na studiach, fundacji i przy okazji na modelingu. Udało mi się nawiązać współpracę z agencją, która zacznie wyszukiwać dla mnie zlecenia. Za tydzień będę miała w Łodzi sesję zdjęciową z końmi, a zdjęcia z niej znajdą się na kilku billboardach w Warszawie.

O czym marzysz? W modelingu, aktywności społecznej i życiu prywatnym?

Chciałabym brać udział w fashion weekach największych domów mody. Czuję, że to kwestia czasu i mojej pracy. Chcę rozwinąć fundację, by pomagała wielu osobom uwierzyć w siebie i spełniać marzenia. Chciałabym na swoim przykładzie pokazać, że niedosłuch nie jest ograniczeniem w wielu zawodach.

To często my sami się ograniczamy i nie pozwalamy, aby rozwinęły się nasze skrzydła. Niektóre marzenia już zaczynają się spełniać: znajdę się po raz pierwszy w życiu na billboardach, a za dwa lata będę miała drugi implant ślimakowy. Coś pięknego!

Czego Ci, Weroniko, życzyć?

Niech pomyślę. Może abym nie przestawała w siebie wierzyć i nie poddawała się mimo trudności. Tym, co mi jest też potrzebne, są pozytywni ludzie wokół, którzy w razie czego będą mnie wspierać. Całe szczęście, że poznaję ich coraz więcej.

Dziękuję za rozmowę! 


Weronika Pawelec – pochodzi z Orzelca Dużego, ale mieszka w Poznaniu; jedna z uczestniczek 11. edycji programu „Top Model” i założycielka fundacji „Zamigaj z motylkiem”. Jest osobą słabosłyszącącą, ma aparat słuchowy i implant ślimakowy.


Artykuł pochodzi z numeru 1/2023 magazynu „Integracja”.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas