Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Komórki macierzyste to nadzieja na przyszłość - rozmowa z dr. Arturem Filipowiczem SJ

11.10.2007

zdjęcie: Artur Filipowicz

Rozmowa z dr. Arturem Filipowiczem SJ z Instytutu Politologii UKSW, specjalistą m.in. z dziedziny biopolityki oraz bioetycznych regulacji prawnych Unii Europejskiej.

W tym roku nagroda Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii została przyznana za badania nad komórkami macierzystymi. Jest to niewątpliwie sygnał dla całego świata, że komórki macierzyste są i można z nich korzystać. Czy jednak nie powinniśmy się tego obawiać?

Z pewnością ta nagroda to dobra wiadomość i myślę, że nie należy się obawiać. Badania nad komórkami macierzystymi prowadzone od końca lat 80-tych, stały się nadzieją dla bardzo wielu chorych i niepełnosprawnych, ludzi, których jakość życia jest bardzo niska. Problem etyczny związany z komórkami macierzystymi polega na sposobie ich pozyskiwania. Komórki takie znajdują się bowiem nie tylko w ludzkich zygotach, ale także w dorosłych organizmach.
Czym są komórki macierzyste? Otóż są to komórki, które specjaliści określają mianem totipotentne - po odpowiednim przeprogramowaniu genu można z nich uzyskać dowolny rodzaj komórki, a nawet tkanki. Jeżeli więc ktoś cierpi np. na chorobę degeneracyjną mięśni, można posłużyć się komórką macierzystą, „przeprogramować” ją na mięśniową i dzięki niej uzyskać regenerację mięśni.

Na jakie eksperymenty lub badania w takim razie Kościół Katolicki nie wyraża zgody?

Na pewno bardzo dyskusyjne jest pobieranie komórek macierzystych z ludzkiej zygoty, a dokładniej z ośmiodniowego zarodka w stadium blastocysty, ponieważ oznacza to uśmiercenie tego zarodka. Jeżeli więc z chrześcijańskiego punktu widzenia przyjmujemy, że od momentu poczęcia mamy do czynienia z człowiekiem, to pobranie komórek macierzystych w ten sposób jest zabiciem człowieka. A zatem słuszny cel, jakim jest ratowanie życia czy leczenie chorób, nie uświęca środka - zabicia człowieka. Natomiast, co wielokrotnie podkreślał nie tylko Kościół Katolicki, ale również inne kościoły chrześcijańskie, jest wiele innych źródeł pozyskiwania komórek macierzystych. Dorosłe komórki macierzyste znajdują się w szpiku kostnym, w krwi pępowinowej, co odkryli kilka lat temu uczeni polscy, oraz w owodni. Można ich tam poszukiwać, „przeprogramowywać” i to jest nadzieja na przyszłość.

Jak rozumiem, wartość takich komórek jest taka sama, jak komórek pozyskiwanych z zarodków – mogą posłużyć do eksperymentów, a w przyszłości pomóc chorym?

Na pewno tak. Oczywiście komórki znajdujące się w dorosłych już tkankach trudniej jest pozyskać. O wiele łatwiej - i tak robiono na początku, pobierać je z zarodków. Początkowo eksperymentowano na zarodkach zwierzęcych, obecnie wykorzystuje się zarodki ludzkie. Jednak w trakcie badań okazało się, że komórki macierzyste zarodkowe mutują i w konsekwencji mogą wymknąć się spod kontroli przekształcając się w różnego rodzaju nowe twory. O wiele bardziej stabilne, aczkolwiek trudniejsze do pozyskania, są komórki zarodkowe dorosłe, somatyczne. Medycyna regeneracyjna w ciągu najbliższych lat będzie na pewno szła w tym kierunku i już niedługo należy spodziewać się ogromnego postępu. Jest to nadzieja dla milionów ludzi chorych i niepełnosprawnych.

A co dzieje się w krajach, gdzie dozwolone są badania z wykorzystaniem komórek macierzystych pozyskanych z zarodków ludzkich. Bo są takie kraje, prawda?

Tak. W Europie takie badania dozwolone są w Wielkiej Brytanii, która ma bardzo liberalne prawo, oraz w krajach azjatyckich. Jednak o ile w naszej kulturze euroatlantyckiej, a więc w Europie i Stanach Zjednoczonych, trwa dyskusja dotycząca odpowiedzi na pytanie, od którego momentu mamy do czynienia z człowiekiem, o tyle w Azji nikt takiego pytania sobie nie zadaje. Konsekwencją tego jest przenoszenie się centrów biotechnologicznych z Europy i Stanów Zjednoczonych do Azji. Dzisiaj mamy tam prawdziwe biopolis, gdzie dokonuje się ogromny postęp biotechnologiczny.
W mojej opinii kraje europejskie, które dopuszczają eksperymenty na embrionach, czy też hodowle embrionów zapłodnionych in vitro i pobieranie komórek macierzystych z zygot, postępują niewłaściwie - zabija się kogoś, żeby kogoś innego ratować. Myślę, że nie o to nam chodzi.

Czy wiadomo, kiedy komórki macierzyste będą powszechnie stosowane w medycynie?

Na pewno nastąpi to szybciej niż myślimy. Od kiedy obecni laureaci nagrody Nobla w latach 90-tych rozpoczęli badania nad komórkami macierzystymi oraz od ogłoszenia w 2000 r. księgi ludzkich genów, dokonał się ogromny postęp, którego nikt się nie spodziewał. Myślę, że kolejne kroki milowe w tej dziedzinie to kwesta kilku, maksimum kilkunastu lat.

Jeżeli popatrzymy na politykę globalną, którą dziś coraz częściej określa się mianem biopolityki, możemy zauważyć, że rozstrzygnięcia polityczne, ekonomiczne i medyczne idą w trzech kierunkach. Pierwszy, to neurofarmakologa, a więc różnego rodzaju środki farmakologiczne i neurofarmakologiczne nowej generacji, które potrafią precyzyjnie i skutecznie leczyć, nie wywołując skutków ubocznych.
Drugi kierunek, o którym właśnie rozmawiamy, to komórki macierzyste, czyli możliwość regeneracji organizmu wyniszczonego różnego rodzaju schorzeniami: m.in. chorobą Alzheimera, Parkinsona, chorobami degeneracyjnymi mięśni. W wyniku badań okazało się, że mózg człowieka może funkcjonować 150 lat, ale tak długo nie wytrzymują pozostałe organy naszego ciała. Dzięki metodom pozyskiwania komórek macierzystych i ich przeprogramowywaniu, będziemy mogli zwiększyć długość życia człowieka oraz polepszyć jego jakość.

Trzeci kierunek biopolityki, chyba najbardziej kontrowersyjny, to tzw. diagnoza prenatalna preimplantacyjna, czyli innymi słowy, robienie ludzi na zamówienie. Jeśli np. rodzice chcą mieć piękną córkę - inteligentną blondynkę, to można to zrobić: na poziomie plemnika czy komórki jajowej pewne geny włączyć, inne wyłączyć i w laboratorium stworzyć odpowiednio zaprogramowaną zygotę. Jednak taka inżynieria może prowadzić do niebezpiecznych zjawisk. Wyobraźmy sobie bowiem, że po 7 latach od eksperymentu w laboratorium znajdujemy się w szkole, gdzie oprócz tej pięknej dziewczynki i być może jeszcze kilku innych pięknych, zdolnych i inteligentnych uczniów, uczą się zupełnie przeciętne dzieci. Takie, których nie było stać na podrasowanie genetyczne. Tego typu zjawiska będą kreować zupełnie nowe sytuacje. Ale to jest margines.

Komórki macierzyste oraz intensywnie tworzone na ich bazie terapie w ciągu najbliższych kilku lat na pewno przyniosą efekty, o których nam się w ogóle nie śniło.

Rozmawiał Piotr Pawłowski

***

Dr Artur Filipowicz SJ – adiunkt w Katedrze Etyki Społecznej i Politycznej Instytutu Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Wykłada wstęp do badań politologicznych, etykę, etykę polityczną, biopolitykę, bioetyczne regulacje prawne w UE. Autor m.in. książki pt. „Bioetyka. Dialog w obronie życia” oraz artykułów naukowych poświęconych zagadnieniom bioetycznym, politologicznym i etycznym. Jest redaktorem naczelnym pisma „Studia Nauk Politycznych”, zastępcą redaktora naczelnego kwartalnika „Studia Bobolanum” oraz członkiem Rady Naukowej półrocznika „Global Bioethics”. Członek Komisji Rewizyjnej Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych. Ekspert Komisji Nadzwyczajnej Biura Analiz Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej V Kadencji. Jest m.in. członkiem Sekcji Wykładowców Katolickiej Nauki Społecznej, The International Council of Global Bioethics, Public Awareness Education Program of the Sciences and Humanities – Technology and Global Bioethics. Sekretarz naukowy Studium Generale Europa.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas