Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Przezwyciężyć kulturowe uprzedzenia

07.09.2007
Źródło: inf. własna

Czym jest choroba psychiczna?

Katarzyna Boguszewska:
- Choroba psychiczna w takim klasycznym przebiegu charakteryzuje się tym, że w pewnym momencie choroby następuje kryzys. Ten kryzys można przy dobrej opiece załagodzić lub też zupełnie wyciszyć wszelkie wynikające z niego trudności. Mimo kryzysów, diagnoza choroby może być stała przez 40 czy 50 lat. Po kryzysie człowiek funkcjonuje tak samo jak przed nim, albo problemy są tak drobne, że właściwie każda osoba z katarem ma podobnej rangi problemy. Bywa różnie. 

zdjęcie: Katarzyna Boguszewska
Na zdj. Katarzyna Boguszewska

Kiedy się zaczyna? Czy da się z niej wyleczyć czy tylko ją na jakiś czas "przyciszyć"?

K.B.
- Jeśli chodzi o choroby psychiczne to jest to kontinuum. Nie ma takiego momentu, od którego można by powiedzieć, że choroba jest lub jej nie ma, jak np. przy badaniu krwi, gdy jasno da się określić czy jakaś substancja się w niej znajduje, czy nie, i od tego zależy obecność lub nieobecność choroby. Jest to trudne. Tutaj ważne są również wszystkie obciążenia kulturowe. Czasem na samopoczucie danej osoby i jej otoczenia wpływają jakieś nieostrożnie rzucone sugestie czy diagnozy. Zwłaszcza, że ciągle jeszcze niepopularne jest przekonanie o tym, że diagnoza w psychiatrii, jakakolwiek - czy psychologiczna, czy medyczna, czy społeczna - powinna być przedmiotem nieustającego dialogu. Nigdy nie jest diagnozą ostateczną. Jest tematem dialogu z samym zainteresowanym, jak najrzetelniejszego dialogu. To podejście ciągle jeszcze nie jest dość powszechne.

Jakie są reakcje otoczenia na osobę chorą psychicznie?

K.B.
- Jest bardzo duży przedział możliwych reakcji na wiadomość o chorobie psychicznej wśród bliskich. Myślę, że wszystkie są bardzo emocjonalne, na co wpływa nasza kultura. Sami przez wieki zapracowaliśmy na to, że pojęcie choroby psychicznej wywołuje emocje, jest rodzajem piętna. Trudno jest spotkać kogoś, u kogo pojęcie choroby psychicznej - czy to będzie depresja, schizofrenia, czy inna - nie wywoła najpierw emocji, a potem zastanowienia się: co to w ogóle znaczy? Gdzie ta choroba jest umiejscowiona?  W mózgu? W nodze? A może gdzieś tam w kosmosie? Pewnie długo by mówić dlaczego tak jest.

Czasem wydaje mi się, że teraz jesteśmy w trudniejszym momencie, jeśli chodzi o zniwelowanie poziomu emocji, niż to było w XIV czy XVI wieku, gdy wiedza była bardzo mała. Jakby ta wiedza medyczna niechcący przyczyniła się do podejścia emocjonalnego z wątkami kryminalno - religijnymi, obyczajowymi itp., potwierdziła, czy też dołożyła się do takiego naznaczenia. A cel rozwoju nauki był przecież zupełnie inny - miała ona oczyścić z odium pojęcie choroby psychicznej.

Rzeczywiście jednak reakcje są bardzo różne, o czym miałam okazję niejednokrotnie się przekonać jako osoba odbierająca telefony w Warszawskim Domu Pod Fontanną, często np. o godz. 22.00. Są to telefony od bardzo różnych osób, szczególnie od mam przeżywających ten pierwszy okres zachorowania, który wygląda bardzo różnie. Czasami wygląda to dość dramatycznie, gdy osoba chorująca zaczyna zachowywać się bardzo niestabilnie. Reakcji na to jest bardzo dużo, trudno tu powiedzieć, że np. osoba wyedukowana, na wyższym poziomie moralnym, zachowa się lepiej niż ta, która tej wiedzy nie ma. Jest to taka mieszanka przeżyć i emocji, że nawet najświatlejszą osobę mogą one, potocznie mówiąc, rozłożyć, jeśli nie dostanie ona odpowiedniego wsparcia.

Co może pomóc osobie, która właśnie się dowiedziała o chorobie swojej czy kogoś bliskiego?

K.B.
Ważne jest wtedy, by wsparcie takiej osoby było różnorakie, co najmniej z dwóch stron. Raz - ze strony profesjonalnej, czyli by otrzymała wiedzę, dwa - by mogła zaufać osobie, która tą wiedzę przekazuje. Bo jeżeli przekazuje ją psychiatra, który ma przed gabinetem kolejkę 30 osób i jest zdenerwowany to nie będzie miał szans dotarcia do takiej osoby. Odbierze ona informacje jako banały, które jej w niczym nie pomogą.

Bardzo potrzebne jest także wsparcie innych osób, które przeszły to samo. Moim zdaniem jest to najważniejsze. Bo jeżeli matka, której syn, np. dwa tygodnie się nie myje i dla niej jest to ogromnym szokiem, to jeśli usłyszy ona od trzech innych matek „a co tam Pani – mój się pół roku nie mył, a teraz wrócił na studia”, to jest to dla niej zupełnie inna informacja niż wiedza książkowo - encyklopedyczna. Więc takie wsparcie dla rodzin, takie edukacyjne, takie ludzkie, byłoby tutaj bardzo na miejscu.

Oczywiście siła reakcji na informacje o chorobie psychicznej swojej, dziecka czy sąsiada, zależy od bliskości tej osoby dla nas. Mniej emocji wywołuje w nas choroba sąsiada niż nasza własna.  Ale wszyscy reagujemy bardzo emocjonalnie, co oznacza, że wszyscy mamy kulturowo wbudowane obawy przed tym, co nazywamy zaburzeniami psychicznymi.

Warszawski Dom Pod Fontanną

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas