Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Palący problem

23.08.2007
Autor: Magdalena Gajda
Źródło: Integracja 4/2007

Mówiąc: oparzenie, zwykle mamy na myśli efekt działania na naszą skórę słońca, gorących płynów lub pary. A przecież możemy być również poparzeni prądem, substancjami chemicznymi, a także podczas rażenia piorunem.

zdjęcie: ogień
Fot. IDEA22

Sparzona czy poparzona? Sparzenia doświadczył każdy z nas i to zapewne wielokrotnie: wystarczy przytrzymać dłoń nad garnkiem z wrzącą wodą czy patelnią ze skwierczącym tłuszczem albo potrącić filiżankę i wylać z niej nieostrożnie kilka kropel zaparzonej właśnie kawy. Terminem sparzenie określa się jedynie niewielkie zmiany na skórze, wywołane zwykle parą o temperaturze powyżej 100 st. Celsjusza lub gorącymi płynami. Oparzenie z kolei to już silne uszkodzenie skóry i głębszych tkanek na skutek działania równie wysokiej albo wyższej temperatury - np. w postaci otwartego ognia, gorących przedmiotów czy stopionych ciał stałych, takich jak metal czy wosk.

W zależności od głębokości rany oparzenia dzielimy na trzy stopnic. Przy oparzeniu I stopnia, skóra czerwienieje i boli, ale charakterystyczna purpurowa barwa znika po kilku dniach, a oparzony naskórek schodzi delikatnymi płatkami. Zwykle oparzenia te nie wymagają interwencji lekarskiej. W kilku jednak przypadkach taka pomoc będzie konieczna. Po pierwsze wtedy, gdy oparzenie wystąpiło u niemowlęcia lub dziecka. Po drugie, gdy oparzeniu uległ rozległy obszar skóry lub jest ono wyjątkowo bolesne. Po trzecie wówczas, gdy oparzone zostało oko lub jego okolice, wreszcie, gdy kilka godzin po oparzeniu pojawiła się gorączka, dreszcze, osłabienie, bóle i zawroty głowy.

Oparzenie II stopnia oznacza uszkodzenie skóry aż do jej głębokich warstw, a objawia się powstaniem pęcherzy wypełnionych żółtym płynem. W zależności od rozległości, oparzenie to goi się od 2 do 6 tygodni, z reguły - podobnie jak przy I stopniu - nie pozostawiając żadnych śladów. Najgroźniejsze jest dla nas oparzenie III stopnia. Może ono doprowadzić do martwicy fragmentu ciała lub nawet - w skrajnych przypadkach - do śmierci. Przy oparzeniu III stopnia zostaje bowiem uszkodzona nie tylko skóra, ale i tkanka podskórna, a także zakończenia nerwów. To dlatego przy tym rodzaju oparzeń często nie odczuwamy bólu.

Widok poparzenia III stopnia nie należy do przyjemnych. Spalona skóra odchodzi od ciała płatami, a na jej miejscu pozostają rozległe, brzydkie blizny powodujące np. dodatkowo przykurcze mięśni uszkodzonych podczas poparzenia. Blizny te wymagają skomplikowanego leczenia oraz zabiegów plastycznych i rekonstrukcyjnych polegających na przeszczepie skóry.

Rozległość oparzenia mierzona jest według tzw. reguły dziewiątek. Zgodnie z tą zasadą ciało podzielone jest na pola, które stanowią 9 lub 18 proc. całkowitej jego powierzchni. I tak u osób dorosłych: głowa stanowi 9 proc., przednia i tylna powierzchnia tułowia oraz każda z kończyn dolnych - po 18 proc., każda z kończyn górnych po 9 proc., a krocze
- 1 proc. Inny podział stosuje się u dzieci, które nie mają jeszcze 5 lat. W ich przypadku głowa stanowi 18 proc., ręce po 9 proc., kończyny dolne po 14 proc., a cały tułów - 36 proc.

zdjęcie: kobieta opalająca się na trawniku
Fot. M. Bowden

Słoneczne fotony i ich złe strony. Pierwsze skutki lekkomyślnego, zbyt długiego wystawiania ciała niezabezpieczonego ubraniem lub kremem z filtrem UV na działanie promieni słonecznych możemy odczuć już po 3-6 godzinach. Nie wpadajmy jednak w panikę, bo najczęściej jest to poparzenie I stopnia. Skóra jest zaczerwieniona, gorąca w dotyku, a pęcherze pojawiają się na niej rzadko albo dopiero po jakimś czasie. Do typowych i charakterystycznych objawów w takim przypadku należą: lekka opuchlizna oraz dreszcze, bóle głowy lub gorączka.

zdjęcie: wtyczka elektryczna
Fot. T. Aarnoudse

Bliskie spotkania z prądem. Krótkie porażenie prądem o niskim napięciu, czyli takim, z którym mamy do czynienia w domu, nie wywołuje rozległego oparzenia. Dopiero kontakt z wysokim napięciem kończy się uszkodzeniem nie tylko naskórka i skóry, ale także mięśni i kości i to w dwóch miejscach - tam gdzie prąd „wchodzi" i tam gdzie „wychodzi". Stopień poparzenia zależy od grubości skóry, ale także od jej wilgotności - im suchsza, tym bardziej odporna. Oparzenie prądem objawia się w postaci nieregularnych owrzodzeń, bez stanu zapalnego lub pęcherzy, które wyraźnie oddzielone są od zdrowych miejsc na skórze. Ponieważ podczas porażenia dochodzi do zniszczenia zakończeń nerwów czuciowych skóry, początkowo są one niebolesne. Co więcej, pomimo że na skórę nie działa już żaden czynnik uszkadzający, martwica może się poszerzać. Zjawisko to wywołane jest zaburzeniami krążenia spowodowanymi zakrzepami wewnątrz naczyń krwionośnych.

Parzą i żrą. Kwasy i ługi podobnie jak prąd niszczą nie tylko wierzchnią warstwę skóry, ale i głębsze tkanki. Wszystkie oparzenia chemiczne są bardzo bolesne, a uszkodzona skóra może zostać bardzo łatwo zakażona. W przypadku poparzenia kwasami na skórze tworzą się przylegające do siebie strupy. Ich barwa świadczy o tym, z jakim kwasem weszła w reakcję nasza skóra - białe, z kwasem solnym, żółte z azotowym, a czarne z siarkowym. Z kolei po oparzeniu ługiem powstaje szkliste obrzmienie.
Doustne przyjęcie chemikaliów wywołuje od razu niebywale silny, piekący ból w jamie ustnej, gardle i przełyku. Na wargach tworzą się szklisto-maziste zmiany. Błony śluzowe czerwienieją, a czasem krwawią. Poparzony ma problemy z przełykaniem, nie może też poradzić sobie ze ślinotokiem. Zdarza się, że przełyk zostaje przedziurawiony.

zdjęcie: urządzenie rentgenowskie
Fot. K. Syvinski

Szkodliwe promienie. Oparzenia promieniowaniem jonizującym wywołane są zbyt dużą dawką promieni rentgenowskich lub pierwiastków promieniotwórczych: naturalnych i sztucznych, czyli tzw. izotopów. Forma i zasięg uszkodzenia skóry zależą nie tylko od dawki promieniowania, ale także od głębokości jej przenikania, wielkości naświetlonego pola oraz od fragmentu ciała narażonego na promieniowanie. Najwrażliwsze są te miejsca, gdzie skóra przylega wprost do kości lub gdzie znajduje się szczególnie dużo gruczołów potowych. Efekty takiego oparzenia pojawiają się, niestety, z kilkudniowym opóźnieniem i podobnie jak przy oparzeniach termicznych dzielą się na trzy stopnie. Nie ma jednak obawy, aby można było poparzyć się podczas wykonywania zwykłego zdjęcia rtg. Oparzenia promieniowaniem najczęściej pojawiają się w dwóch przypadkach - gdy okazuje się, że aparat rentgenowski nagle uległ awarii oraz przy długotrwałych naświetlaniach np. w leczeniu choroby nowotworowej.

zdjęcie: piorun nad miastem
Fot. S. Morris

Porażenie piorunem. Zmiany na skórze wywołane rażeniem piorunem przyjmują zwykle charakter oparzeń III stopnia i układają się w rysunek... drzewka. Objawy stanu zapalnego w ranach i ich bolesność są minimalne. Często jednak rażenie piorunem kończy się śmiercią z powodu zaburzeń ogólno-ustrojowych po urazie: zatrzymaniem akcji serca, wstrząsem urazowym lub skurczem mięśni oddechowych.

zdjęcie: płonący człowiek w ochronnym kombinezonie
Fot. M. Mietkov

Na ratunek poparzonym

  • Natychmiast odsuwamy poszkodowanego od źródła ciepła. Pamiętajmy, że jeśli mamy do czynienia z porażeniem prądem, a ofiara nadal dotyka jego źródła, najpierw musimy je odłączyć. Istnieje ryzyko, że sami zostaniemy porażeni. W razie pożaru pomieszczenia - wynosimy poparzonego z zadymionego obszaru.
  • Jeśli jest taka konieczność, gasimy na poszkodowanym odzież.
  • Usuwamy z ubrania wszystkie ciała obce, chyba że, niestety, wtopiły się w ciało. Usuwamy też resztki odzieży, jeśli nie przylega ona do miejsca oparzenia. Pod żadnym pozorem - nawet w przypadku oparzenia gorącymi płynami - nie odrywamy materiału od rany.
  • Ponieważ po oparzeniu dość szybko może pojawić się obrzęk, zdejmujemy z poszkodowanego biżuterię, a zwłaszcza pierścionki, obrączki, naszyjniki i bransolety, a także apaszki i krawaty.
  • Jeśli poparzona powierzchnia skóry jest zaczerwieniona, schładzamy ją czystą wodą o temperaturze 20 st. C przez około 20 min. Zimna woda zmniejsza stopień oparzenia - odbiera oparzonej skórze ciepło, działa przeciwobrzękowo i uśmierza ból. W przypadku rozleglejszych oparzeń nie polewamy ciała poszkodowanego bieżącą wodą, ale nakładamy na nie wilgotne chusty.
  • Przy oparzeniach ust, gardła i przełyku podajemy poszkodowanemu do płukania zimną wodę lub kostki lodu do ssania.
  • Po oparzeniu wapnem gaszonym - przed wystawieniem skóry pod strumień wody - najpierw czystą suchą ściereczką usuwamy z niej resztki wapna.
  • Otwarte rany oparzeniowe zabezpieczamy jałowym opatrunkiem, aby nie uległy zakażeniu.
  • Na świeże oparzenia - nawet w postaci zaczerwienienia - nie wolno stosować żadnych maści, kremów lub innych okładów, np. z kwaśnego mleka czy maślanki ani tym bardziej polewać ich spirytusem czy wódką.
  • Pod żadnym pozorem nie wolno przekłuwać powstałych na ranach pęcherzy.
  • Do poparzonego należy koniecznie g wezwać pogotowie lub - w przypadku mniej rozległych ran - samemu zawieźć go do punktu sanitarnego, przychodni lub szpitala i oddać pod opiekę g lekarza, który zaordynuje odpowiednie leki i poprowadzi leczenie

 

zdjęcie: woda lecąca z prysznica
Fot. F. Suijten

Odparzenie

To efekt wzajemnego tarcia o siebie fragmentów wilgotnej skóry lub ścisłego przylegania spoconej skóry do obcego materiału, np. plastiku lub skaju. Przy odparzeniu najpierw pojawia się zaczerwienienie, później opuchlizna, pieczenie i mniejszy lub większy ból w zależności od położenia i wielkości rany. Na odparzenia najczęściej cierpią w upały niemowlęta i małe dzieci, seniorzy, a także osoby chore na otyłość. Piekące rany pojawiają się w pachwinach, na wewnętrznej stronie ud, w miejscach intymnych, między fałdkami tłuszczu na brzuchu, pod piersiami lub pod pachami, ale też na stopach - np. wtedy, gdy nosimy niewygodne buty oraz na dłoniach i pośladkach, o czym doskonale wiedzą rowerzyści, którzy nie założyli rękawic ochronnych lub źle dopasowali siodełko roweru, albo osoby poruszające się na wózkach. W zapobieganiu odparzeniom najważniejsza jest higiena: częste kąpiele, prysznice, zmiana przepoconej bielizny i odzieży, używanie kosmetyków, które powstrzymują pocenie się. Leczenie nie jest trudne, ale wymaga czasu. Rany delikatnie przemywa się schłodzoną wodą, dokładnie osusza i przykłada na nie jeden z preparatów wysuszających, polecanych w aptece, albo talk dziecięcy. Jeśli nie mamy takiego środka pod ręką, możemy użyć... zwykłej mąki ziemniaczanej. Na czas gojenia się ran, zwłaszcza tych, które wywołują ból przy poruszaniu się, powinniśmy zrobić przerwę w zajęciach. Niewielkie ranki znikną nazajutrz, a rozleglejsze po kilku dniach.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas