Podróż po uśmiech
Jak i gdzie mają leczyć zęby osoby niesamodzielne i zależne? Opiekunowie szukają dla nich gabinetów w całej Polsce. A bywa i tak, że na wizytę wiozą je nawet za granicę. Bezpłatnie.
Anna ma mózgowe porażenie dziecięce. Gdy była mała, leczyła się u stomatologa w swojej rodzinie. Gdy dorosła, u dentysty była raz. Tuż obok oddziału ortopedii miejskiego szpitala mieścił się nieduży pokój. W nim pracowali pielęgniarka, anestezjolog, stomatolog o egzotycznej urodzie.
– Może to był ktoś ze Wschodu? – Krystyna, mama Anny, już dokładnie nie pamięta. – Nie było miejsca, żeby ją posadzić. Zawsze była drobna, zapadała się w siedzenie. Szukali sposobu, żeby siedziała wyżej. Znaleźli dwie grube książki telefoniczne. Podłożyli pod nią. Nie miałyśmy gdzie czekać na wybudzenie. Wpółprzytomną wywieźli na wózku na korytarz. Krew się lała. Metody leczenia były dosyć prymitywne. Całe usta wypełnione tamponami. Lekarz wychodził na korytarz, kontrolował stan Ani – wspomina Krystyna.
Nic się nie zmieniło
Od tamtej pory minęło ponad 10 lat. Dla Anny nic się nie zmieniło. Nadal brakuje miejsc, w których można przeprowadzać zabiegi stomatologiczne. Nawet z bólem czeka się na wizytę wiele miesięcy. Na szczęście jej zęby są w dobrym stanie. Gdy pojawiła się okazja wyjazdu do kliniki stomatologicznej w Ostrawie w Czechach, Krystyna nie zastanawiała się ani chwili. Podczas jednej wizyty zrobiono u córki wszystko, co było wymagane: leczenie korzeni, plomby w ubytkach, czyszczenie z kamienia. W klinice na pacjentów czekały dwa stanowiska, a przy każdym cztery osoby do obsługi. Ta wizyta musi Annie wystarczyć na dłużej. Krystyna nie widzi możliwości, by regularnie kontrolować stan uzębienia córki w Polsce.
– Nie wiem, gdzie mogłabym to zrobić. W Poznaniu mamy Instytut Stomatologii, ale w znieczuleniu ogólnym osób z niepełnosprawnością się tam nie leczy. A przynajmniej nie takich jak moja Ania, z którą nie ma pełnego kontaktu. Ma duży zasób słów, ale nie do końca wszystko rozumie. Utrudnieniem jest również fakt, że w sytuacjach stresowych Ania reaguje zwiększoną spastyką – mówi Krystyna. Nie narzeka. Już się przyzwyczaiła. Zwykłe pobranie krwi sprawia wiele problemów. Do ginekologa nawet nie próbowały się dostać. Może gdzieś jest taki, który przyjąłby pacjentkę z MPD, ale najpierw musiałby to być gabinet, do którego nie prowadzą schody. Krystyna takiego nie kojarzy.
– Nawet prywatnie trudno się dostać do specjalistów. Nie podejmują się opieki nad takimi pacjentami. Ze strachu, z niewiedzy? Nie wiem, z czego to wynika.
Rozwiązanie jest w Czechach i w profilaktyce
Wie za to doktor Piotr Borowski, koordynator projektu „Kierunek Uśmiech”, dzięki któremu osoby z niepełnosprawnością mogą korzystać z refundowanej opieki stomatologicznej w Czechach. W Polsce osoby z niepełnosprawnością mają zapewniony ustawowo dostęp do opieki dentystycznej, jednak według stomatologa leczącego pacjentów w Polsce i w Czechach nie jest on w pełni realizowany.
Widok z okna kliniki Kierunek Uśmiech w Ostrawie, fot. materiały gabinetu
– Ten dostęp jest realny w sytuacji awarii, bólu. Natomiast według WHO człowiek powinien raz na pół roku trafić do dentysty w celu zbadania. A ilu niepełnosprawnych chodzi raz na pół roku do dentysty? I to nawet tych, za których odpowiedzialność przejmuje państwo? Czy chodzą na profilaktykę, na regularne czyszczenie zębów, wykrywanie próchnicy? – zastanawia się doktor Borowski.
Pacjenci z niepełnosprawnością trafiają do dentysty w sytuacji bólowej. Za późno, by można było im zaoferować inne leczenie niż usunięcie zęba. Niepełnosprawność bywa przeszkodą nie do pokonania, gdy w grę wchodzi protezowanie. I nie jest to wyłącznie problem estetyczny. Brak zębów to kwestia żucia, trawienia, mowy, wyrażania emocji i obniżonej kondycji psychicznej. […]
Pierwszego pacjenta z niepełnosprawnością doktor Borowski przyjął ponad 20 lat temu.
– Rodzice szukali pomocy dla swojego 11-letniego syna z zespołem Downa. Odbijali się od wielu drzwi. Stomatolodzy obawiali się, jak on może zareagować na znieczulenie, i nie podejmowali wyzwania. Myślę, że trochę się bali.
Chłopcu udało się pomóc. Nie każdemu jednak można.
– Jest grupa pacjentów, którym trzeba odmówić zabiegu z uwagi na ich bezpieczeństwo, np. tam, gdzie są przeciwwskazania do znieczulenia ogólnego w warunkach ambulatoryjnych. Niektórzy muszą być znieczulani w warunkach szpitalnych – wyjaśnia stomatolog.
Przyjechał z Pomorza. Przywiózł ze sobą szereg problemów stomatologicznych i opinię o agresywnych i autodestrukcyjnych zachowaniach. Nie komunikował się z lekarzami, uderzał głową w ścianę. – Usunęliśmy mu sporą liczbę zębów, naprawiliśmy te, które się do tego nadawały. Po jakimś czasie dostaliśmy informację, że jego agresja ustała. Prawdopodobnie w ten sposób próbował pokazać, że bolały go zęby. Czułem ogromną satysfakcję, że zdołaliśmy mu pomóc. Mieliśmy również pacjenta, który po wybudzeniu głaskał czeską anestezjolożkę po ręce, dziękując za pomoc.
Leczenie w Czechach stało się możliwe dzięki wprowadzonej w 2014 r. dyrektywie transgranicznej. Rok później do kliniki Dentator w Ostrawie przyjechali pierwsi pacjenci projektu „Kierunek Uśmiech”. Jego zaletą jest kompleksowość i szybkość usługi.
– W Czechach służba zdrowia jest trochę lepiej zorganizowana i trochę tańsza. Administracja, urzędy są bardziej przyjazne, warunki do prowadzenia biznesu również. Czesi są pragmatyczni. Wprowadzili m.in. możliwość dopłat do koszyka świadczeń. Pacjent może dopłacić do dodatkowych usług z własnej kieszeni. Dopłaty są oficjalną częścią systemu. Wiele czynników spowodowało, że zdecydowaliśmy się na prowadzenie działalności także w Czechach – mówi Piotr Borowski.
Informacje praktyczne
- Pacjent wypełnia formularz na stronie www.kierunekusmiech.pl.
- Przedstawiciel medyczny projektu oddzwania i pomaga zidentyfikować problemy
- stomatologiczne oraz podaje listę niezbędnych dokumentów.
- Przedstawiciel medyczny wyjaśnia procedurę i wspiera w procesie logistycznym.
- Na miejscu wszystkie zabiegi prowadzone są w znieczuleniu ogólnym.
- Wszelkie wymagane zabiegi wykonywane podczas jednorazowej wizyty.
- Zakres usług wynika z polskiego koszyka usług gwarantowanych. Usługi te są bezpłatne.
- Projekt przeznaczony jest dla osób z niepełnosprawnością.
Opieka na najwyższym poziomie
W ostatnim wyjeździe do Ostrawy wzięło udział 12 osób. Wśród nich była Dorota, która opiekuje się dwiema dorosłymi siostrami. Obydwie mają niepełnosprawność sprzężoną i długą historię problemów stomatologicznych. W ich 11-tysięcznym miasteczku w Wielkopolsce nie było gabinetów dla pacjentów ze szczególnymi potrzebami. Gdy Joanna utraciła zęby mleczne i miała problem z wyżynaniem się stałego uzębienia, musiała się przemęczyć. Wtedy jeszcze żyła ich mama, ale samotna wdowa z małymi dziećmi nie mogła im zapewnić prywatnej opieki. Z drugą siostrą, Ulką, nie było lepiej.
– Jej zębów nie chciano leczyć, po prostu je wyrywano. Dzisiaj jako 37-latka nie ma tylnych zębów wcale – mówi Dorota i wspomina przykre wizyty w poradni dentystycznej. – Poradnia to niewielki gabinet, w którym nie ma przestrzeni do wybudzeń. Osoby po zabiegu są wywożone na korytarz. Pacjenci są widowiskiem dla wszystkim. Nie ma przestrzeni do czekania. Pacjenci oczekujący, zwłaszcza z niepełnosprawnością intelektualną, patrzą na tych po zabiegu, opuchniętych, zakrwawionych, zapłakanych, i nie rozumieją, co się dzieje – mówi Dorota.
W Poznaniu, gdzie teraz mieszkają, jest jeszcze jedna przychodnia, w której mogą się leczyć osoby z niepełnosprawnością, jednak kolejki są tam tak długie, że nawet z bólem czeka się na wizytę niemal rok.
Możliwość wyjazdu do Czech pojawiła się w idealnym momencie. Umówiony termin przepadł, gdy z powodu lockdownu zamknięto przychodnię. Dorota nie ma auta. Nie była w stanie szukać innego lekarza, dlatego skorzystała z opcji zorganizowanego wyjazdu za granicę. Na miejscu zastała świetnie wyposażony gabinet i profesjonalną kadrę stomatologiczną. Ale nie wszystko przebiegło idealnie.
– Proces wybudzenia mojej siostry Asi był bardzo długi. Musieliśmy czekać. Grupa była duża i to oczekiwanie stało się trudne. Niektórzy pacjenci nie rozumieli, dlaczego musimy zostać, dlaczego nie możemy iść się położyć, czemu nie można zjeść itd. W sumie zajęło to cały dzień. Zabiegi skończyły się wieczorem. Wszystko trwało bardzo długo, bo pandemia spowodowała, że opiekunowie nie do końca znali stan uzębienia swoich bliskich. Zdarzały się niespodzianki. Ktoś miał wejść tylko na przegląd i usunięcie kamienia, a okazywało się, że ma ileś zębów do zrobienia.
Dorota wyjazdu nie żałuje. Robi wszystko, by zachować zęby swoich sióstr. Asia i Ula właśnie rozpoczęły nowy etap w swoim życiu. Zamieszkały w małej placówce, w której higiena jamy ustnej jest traktowana z pełną powagą. […] A Dorota po raz pierwszy od ośmiu lat mogła podjąć pracę i nie myśleć o zdrowiu swoich sióstr.
– Wiem, że mają dobrą opiekę, także dentystyczną – podkreśla.
Artykuł pochodzi z numeru 5/2021 magazynu „Integracja”.
Komentarze
-
Leczenie w Polsce
18.05.2022, 12:25Nie mogę zgodzić się z treścią tego artykułu, że leczenie osób w Polsce jest niemożliwe a jak tak to na najniższym poziomie. Jesteśmy kliniką z Torunia - zabiegi stomatologiczne w znieczuleniu ogólnym wykonujemy od lat a od 2019 roku mamy kontrakt z NFZ jako jedyna jednostka w okolicy. Mamy pacjentów niepełnosprawnych zarówno dzieci jak i dorosłych. Leczymy też osoby z panicznym lękiem przed stomatologiem. Swoje usługi wykonujemy na najwyższym poziomie a zapewnia to zespół specjalistów w tym i.in. chirurg stom. oraz stomatolog dziecięcy. Pacjentów mamy mnóstwo i problem z leczeniem osób z niepełnosrawnością rzeczywiście istnieje. Ale twierdzenie, że w Polsce się nie da albo tylko na podstawowym poziomie jest nieprawdziwe i wynika chyba z braku wiedzyodpowiedz na komentarz -
Leczenie w Czechach
22.01.2022, 14:15Nie pojmuję, dlaczego zamiast stworzyć podobną placówkę w Polsce i dać zarobić naszym specjalistom, NFZ woli płacić czeskiej klinice.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ze wsparciem samej Ewy Pajor. Polki otworzą pierwsze w historii MŚ w ampfutbolu!
- Jesień pod znakiem profilaktyki
- Głos nauczycielski: MEN planuje zmianę sposobu finansowania uczniów z niepełnosprawnościami
- „Ubezwłasnowolnienie i DPS to byłaby dla mnie masakra”
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
Dodaj komentarz