Dorota Mazur: Matka Róża Czacka jest dla mnie wzorem silnej osobowości
- Matka Czacka pokazała, że swoją chorobę i cierpienie można przekształcić w źródło pomocy dla innych, żyjących w trudniejszej sytuacji – mówi w rozmowie z nami Dorota Mazur, autorka książki o błogosławionej pt. „Matka Elżbieta Róża Czacka. Życie, duchowość, modlitwy”, wydanej nakładem Wydawnictwa eSPe. Beatyfikacja Róży Czackiej odbędzie się 12 września w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.
Beata Dązbłaż: Co najbardziej zaskoczyło Panią w osobie Matki Róży Czackiej podczas pracy nad książką o niej?
Dorota Mazur: Postać Matki Czackiej była mi już znana na kilka lat przed napisaniem książki, więc nie mogę powiedzieć, że podczas pisania coś mnie zaskoczyło. Było to raczej odświeżenie informacji o niej, „dokształcenie” w faktach z biografii czy poznanie nieznanych mi jeszcze dotąd ciekawostek i zakorzenienie się w jej duchowości, która jest poniekąd i moją duchowością – odkąd poznałam laskowskie siostry.
Matka Elżbieta jest dla mnie wzorem silnej osobowości, która w chwili utraty wzroku mogła co prawda skupić się na swoim cierpieniu, ale jednak nie załamała się i nie zwątpiła. Cenię w niej właśnie to, że w takim momencie potrafiła zaufać w pełni Bogu i podjąć się zadania utorowania nowych perspektyw działania na rzecz niewidomych w Kościele, Polsce i świecie. W postawie Matki Czackiej uwidaczniają się, w moim odbiorze, bardzo mocno słowa św. Pawła: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).
Matka Czacka jest więc dla mnie przykładem odnajdywania nowych możliwości w swoich słabościach, a nawet pomimo nich. Uczę się od niej drogi do świętości i zawierzenia Matce Najświętszej, której Matka Elżbieta złożyła swój akt ofiarowania 8 grudnia 1921 roku pisząc: „Obieram Cię dzisiaj za moją Matkę, Opiekunkę…”.
Czy tworzenie pozycji książkowej było też swego rodzaju nawiązaniem osobistej relacji z przyszłą błogosławioną?
Było to bardziej pogłębienie relacji, która istnieje od 2013 roku, kiedy to poznałam siostrę Maristellę ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża z Lasek. Ten moment spowodował, że zawdzięczam Laskom swoje powołanie – jego ostateczną i obecną formę, która przybrała swój wygląd dzięki rozmowom sióstr z Lasek, a także znajomemu sercaninowi ks. Adamowi Pastorczykowi SCJ, któremu bardzo dziękuję za towarzyszenie i przyjęcie mojego ślubu wieczystego w listopadzie 2018 roku.
Jestem dziewicą konsekrowaną archidiecezji krakowskiej. Moja konsekracja miała miejsce w Krakowie na Wawelu 8 grudnia 2019 roku i napisana przez mnie książka o Matce Czackiej wydana nakładem pijarskiego Wydawnictwa eSPe (boskieksiazki.pl) jest swego rodzaju podziękowaniem i wdzięcznością wobec Matki Czackiej.
Jakie refleksje związane z niepełnosprawnością wzroku przyszłej błogosławionej towarzyszyły Pani podczas tworzenia książki?
Róża Czacka straciła wzrok w wieku 22 lat po upadku z konia – był to moment ostatecznie powodujący ślepotę. Wcześniej utrata wzroku następowała powolnie i stopniowo, co nie było tak bardzo zauważalne, choć były dość mocne tego sygnały.
Stało się to traumą dla jej najbliższych, którzy nie mogli tego przyjąć. W tym kontekście wydawać by się mogło, że skoro rodzina nie jest w stanie zaakceptować choroby Róży, to ona sama nie będzie mogła tego przeżyć i się załamie.
Jednak po trzech dniach modlitwy i rozmyślania zrozumiała, że dzięki ufności i oparciu się na Bogu, może tę sytuację obrócić w dobro. Posłuchała rady doktora Gepnera, który powiedział jej: „Wzrok jest na zawsze stracony”, ale zarazem wskazał jej drogę mówiąc, że nikt do tej pory w Polsce nie zajął się niewidomymi.
Postanowiła więc stworzyć instytucję, w której niewidomi będą się kształcić i przygotowywać do samodzielnego życia. Jej dzieło nazwano „Dzieło Lasek”, które ma także drugą nazwę „Triuno” – na cześć Trójcy Przenajświętszej.
Dla mnie najcenniejszą refleksją jest ta, że w życiu Matki Czackiej można znaleźć rewolucyjne odkrycie, polegające na osobistym doświadczeniu niepełnosprawności, które pozwoliło jej się oprzeć na krzyżu.
Co to dla Matki Czackiej oznaczało w praktyce?
Postać hrabianki wskazuje, że można być szczęśliwym nawet z cierpieniem, jakim jest brak wzroku. Matka Czacka pokazała, że własną biedę można przekształcić w źródło pomocy dla innych, żyjących w trudniejszej sytuacji. Swoim życiem ukazywała innym, sobie współczesnym i nam obecnie żyjącym, że cierpienie może stać się uprzywilejowanym miejscem spotkania z Bogiem i dotarcia do prawdy, którą trudno dostrzec ludziom fizycznie sprawnym i zaaferowanym problemami dnia codziennego.
Z pełną jasnością widziała, że najbardziej zbliżamy się do Boga, kiedy jesteśmy blisko człowieka, który cierpi i jest w potrzebie. Jako swój duchowy testament dla innych pozostawiła wskazówkę, by – prócz pomocy niewidomym na ciele – wsłuchiwać się także w ludzi zdrowych, którzy mogą być niewidomi na duchu i stworzyć im przestrzeń, w której mogą znaleźć spokój i miejsce do refleksji, a z czasem też drogę prowadzącą do Boga.
I takie są właśnie Laski, uczące wcielania w życie siostrzanego zawołania: „Przez Krzyż – do nieba!” – to miejsce, które pomaga niewidomym czy niedowidzącym dzieciom przygotować się do samodzielności, ale także skupia ludzi poszukujących Boga i sensu życia. Czyli miejsce służące niewidomym na ciele i duszy.
Jest Pani także wolontariuszką w Ośrodku w Laskach. Co było pierwsze – książka o Matce Czackiej, czy też znajomość z ośrodkiem w Laskach, pod wpływem którego powstała książka?
Pierwotnie była znajomość z Laskami, potem książka – jako efekt tego, czego tam doświadczyłam i co zawdzięczam temu miejscu, czyli mój rozwój duchowy, odnalezienie swojego miejsca na ziemi, powołania i radości z życia duchowością laskowską.
Jak długo trwała praca nad książką i jak wyglądała?
To, jak wyglądała niech pozostanie moją tajemnicą autorską. Powiem jednak, że spisaną spuściznę Matki Czackiej – jej „Notatki osobiste” czy „Dyrektorium” oraz różne opracowania biograficzne, zaczęłam czytać już od pierwszych chwil poznania Zgromadzenia, czyli bardzo długo przed powstaniem książki. Z tego względu wszelkie treści „uleżały” się we mnie i stały się bardziej przemyślane, a przez to łatwiejsze do przekazania. To przełożyło się na nieco szybszy czas powstania książki, w porównaniu z nakładem czasu powstawania innych pozycji mojego autorstwa.
Czy będzie Pani uczestniczyła w beatyfikacji Róży Czackiej 12 września w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej?
Miałam jechać na beatyfikację, ale wszystko wskazuje na to, że będę ją przeżywać w Rabce, przebywając w Domu św. Tereski – Ośrodku Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Jestem szczęśliwa z powodu beatyfikacji i mam nadzieję na rychłą kanonizację.
***
Dorota Mazur OV (Dziewica Konsekrowana) jest z wykształcenia teologiem, historykiem Kościoła i dziennikarką, autorką licznych książek, m.in. „Przygotowanie do aktu zawierzenia się Jezusowi przez ręce Maryi według św. Ludwika Marii Grignion de Montfort” i „S. Leonia Nastał. Kontemplacja niemowlęctwa duchowego Jezusa. Życie, przesłanie, modlitwy”. Współpracowała m.in. z „Posłańcem Ducha Świętego”, „Głosem Karmelu”, „Egzorcystą”, „Wzrastaniem”, „Czasem Serca”, Aleteia.pl i kwartalnikiem „eSPe”. Posiada licencjat kościelny i absolutorium studiów doktoranckich z teologii na Uniwersytecie Papieskim im. Jana Pawła II w Krakowie.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- „Wejdź Nowa” z własnym zakończeniem. Teatr Pinokio w Łodzi znów przełamuje bariery dostępu do kultury
- Dentezja – bezpłatna stomatologia bez barier dla osób z niepełnosprawnością w Warszawie
- Gospodynie turnieju minimalnie lepsze. Porażka Polek w meczu otwarcia MŚ
- Nowy system rezerwacji wizyt w urzędzie miasta
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
Dodaj komentarz