Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

ICF – aktywizacja zamiast pomocy

18.06.2014
Autor: Mateusz Różański
Źródło: inf. własna

- Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) stworzyła ICF – dokument, który zrywa z pojęciem niepełnosprawności w klasycznym rozumieniu i mówi, że każdy z nas może być i jest niepełnosprawny. W zależności od tego, jaką miarę przyłożyć do każdego z nas, jesteśmy mniej lub bardziej niepełnosprawni – mówił dr Witold Dudziński, prezes zarządu Rehasport Clinic podczas konferencji „ICF – nowe spojrzenie na człowieka”, zorganizowanej 17 czerwca 2014 r. przez Polskie Towarzystwo Orzecznictwa Lekarskiego w siedzibie ZUS w Warszawie.

Konferencja dotyczyła stosowania w praktyce opracowanej przez WHO klasyfikacji ICF, która pozwala w uniwersalny sposób opisać i zakodować informacje o stanie zdrowia. Innowacyjność klasyfikacji ICF polega na tym, że klasyfikuje ona „składniki zdrowia”, czyli podkreśla pozytywne elementy i wyłapuje funkcje, które w związku z tymi elementami człowiek jest w stanie pełnić. W tej klasyfikacji ważne są także elementy składające się na tzw. dobrostan, czyli samopoczucie fizyczne i psychiczne. Za pomocą ICF klasyfikowane są więc funkcjonowanie człowieka i niepełnosprawność w powiązaniu ze stanem zdrowia.

W konferencji wzięli udział m.in. Jarosław Duda, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń, Paulina Miśkiewicz, dyrektor Biura WHO w Polsce, a także osoby zajmujące się wdrażaniem ICF w krajach Europy.

Rozmowy przy płocie

Zdaniem dra Dudzińskiego i innych uczestników konferencji, stosowanie w praktyce ICF umożliwi zmianę podejścia do osób z niepełnosprawnościami - pozwoli nie opierać się już na hasłach „pomoc” i „wsparcie”, tylko na rehabilitacji i aktywizacji.

Zdaniem Dudzińskiego, który zabrał głos w drugiej części konferencji, podstawową kwestią jest zmiana podejścia do niepełnosprawności. By to zilustrować, opisał dwie rozmowy sąsiadek przy płocie. W jej pierwszym wariancie obie kobiety mówią o mężczyźnie, który utracił obie nogi, kwitując swoją rozmowę tym, że na pewno otrzyma on jakąś pomoc od państwa (w domyśle: społeczeństwa). W drugim, opartym na myśleniu wedle wzorca zawartego w ICF, obie panie zastanawiają się, jaką pracę podejmie i jak będzie zarabiał na swoje życie.

Dudziński, jak i jego przedmówcy, zdaje sobie sprawę, że koszty opieki socjalnej i tzw. koszty zaniechania znacznie przewyższają koszty rehabilitacji i aktywizacji osób z niepełnosprawnościami.

- Żadne pieniądze wydane na rehabilitację nie są pieniędzmi zmarnowanymi – powiedział Dudziński.

Los człowieka

Jednak oprócz wymiaru czysto materialnego jest jeszcze wymiar ludzki, czyli sytuacja poszczególnego człowieka z niepełnosprawnością, którego obecny system niejednokrotnie wpędza w stan beznadziei i pozbawia widoków na przyszłość. Za przykład posłużył tu Janusz Świtaj – pierwszy człowiek w Polsce, który oficjalnie poprosił o eutanazję; dziś student prawa.

- Wystarczyła jedna rzecz, by zmienić o 180 stopni podejście tego człowieka do życia. Była nią praca – skomentował historię Janusza Świtaja dr Dudziński.

Po jego wystąpieniu odbyła się dyskusja panelowa na temat korzyści i wyzwań związanych z wdrożeniem ICF. Poza dren Dudzińskim wzięli w niej udział Jerome Bickenbach, członek Komitetu Sterującego Pionu Badawczego ICF, Soren Brage z Norweskiej Dyrekcji ds. Pracy i Opieki Społecznej oraz Anna Wilmowska-Pietruszyńska z Polskiego Towarzystwo Orzecznictwa Lekarskiego. Podczas tej dyskusji opowiedziano między innymi historię pacjentów szpitala psychiatrycznego, którzy podczas wojny zostali wysłani do pracy w fabrykach. Z pracą radzili sobie bardzo dobrze, głównie dzięki kreatywnym rozwiązaniom, np. malowaniu urządzeń na odpowiednie kolory. Jednak gdy tylko wojna się skończyła, zostali ponownie uznani za niezdolnych do pracy i wrócili do zakładu zamkniętego.

Komentarz

  • Jestem przerażona
    Lena
    18.06.2014, 17:25
    Przykład niepełnosprawnego bez nóg rozłożył mnie. już teraz wiem ,że ZUS uzna go za osobę mogącą podjąć pracę. Czynniki takie jak :miejsce zamieszkania , możliwość dotarcia do pracy (brak samochodu), zdolności intelektualne itp. nie są ważne. Zaczyna obowiązywać jedna zasada: "wszyscy jesteśmy zdolni do pracy ale nam się nie chce" więc koniec nieróbstwa i koniec rent. Nie chcesz pracować to zęby w ścianę, ZUS wie lepiej.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas