ABC Dostępności: S jak System wzywania pomocy do toalety
To nieodzowny element toalet i łazienek dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Funkcjonuje też pod nazwami: instalacja przyzywowa, system przyzywowy, system przywoławczy, sygnalizacja alarmowo-przyzywowa itd. Zapewnia jednak to samo: poczucie bezpieczeństwa użytkowników. Wszelkie oszczędności w tym zakresie mogą się naprawdę źle skończyć. Jak to urządzenie zaprojektować i zamontować poprawnie? Tłumaczymy w kolejnej części cyklu ABC Dostępności.
W minicyklu poświęconym dostosowanej toalecie przeczytaj też:
- M jak Muszla ustępowa
- U jak Umywalka
- P jak Prysznic (zwany też Natryskiem)
- P jak Poręcze łazienkowe (zwane też Uchwytami)
Dla kogo jest system wzywania pomocy?
Dla każdego, kto korzysta z toalety lub łazienki dla osób z niepełnosprawnością i potrzebuje wezwać pomoc. Dlaczego ktoś ma ją wzywać? Choćby dlatego, że podczas przesiadania się z wózka na muszlę ustępową można upaść na podłogę. Albo dlatego, że chodząc o kulach można się poślizgnąć na mokrej podłodze i potem nie móc z niej wstać.
Jak działa system wzywania pomocy?
Zasada działania jest bardzo prosta. W samej toalecie lub łazience są linka lub przycisk. Oczywiście może być ich więcej w jednym pomieszczeniu (a nawet powinno – więcej: poniżej). Pociągnięcie za linkę lub wciśnięcie przycisku włącza alarm.
Ten jest odbierany u osoby odpowiedzialnej za udzielenie pomocy (np. w dyżurce ochrony, w recepcji) lub na zewnątrz pomieszczenia, np. nad drzwiami (zazwyczaj są to jednocześnie sygnalizacja dźwiękowa i wizualna). To drugie rozwiązanie jest o tyle niedobre, że taki alarm bywa ignorowany przez użytkowników budynku, którzy mogą nie wiedzieć, dlaczego coś piszczy i świeci. Potrzebujący zostanie więc bez pomocy.
Często montowane są też przyciski odwołania alarmu – potrzebne np. gdy ktoś uruchomi go przypadkiem.
Gdzie powinno się stosować system wzywania pomocy?
Tak naprawdę w każdej toalecie i łazience dostosowanej do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Polskie przepisy nakazują ich montaż w szczególnych typach budynków (np. domy pomocy społecznej), ale brak systemu przywoławczego w jakiejkolwiek ogólnodostępnej dostosowanej toalecie jest co najmniej lekkomyślny.
Pytanie o to, gdzie powinno się stosować system wzywania pomocy, można też rozumieć bardziej dosłownie: gdzie dokładnie w pomieszczeniu powinno się zamontować przycisk alarmowy lub linkę? Trzeba tu rozważyć kilka scenariuszy:
- Pierwsza z sytuacji może wyglądać tak, że pomocy potrzebuje ktoś, kto siedzi na wózku. Włącznik alarmu nie może więc zostać umieszczony w miejscu niedostępnym dla takiej osoby, czyli np. w rogu pomieszczenia za muszlą ustępową.
- Druga sytuacja polega na tym, że ktoś nie jest w stanie samodzielnie wrócić na wózek lub wstać z toalety albo spod prysznica. Przycisk alarmowy lub linka muszą więc być w zasięgu ręki osoby korzystającej z toalety oraz prysznica – na pewno jednak nie z tyłu za taką osobą. Raczej blisko frontu muszli lub siedziska pod prysznicem.
- Trzecia sytuacja to upadek – najczęściej przy przesiadaniu się na muszlę lub siedzisko prysznicowe albo przy transferze z powrotem na wózek. Na mokrej podłodze „odjechać” mogą też kule czy chodzik. Przycisk lub linka powinny więc być dostępne w tych dwóch newralgicznych miejscach – obok muszli ustępowej i prysznica. Muszą być jednak odpowiednio nisko, by osoba leżąca na podłodze mogła ich dosięgnąć.
- Po czwarte, są też osoby stojące, które z różnych powodów będą potrzebowały uruchomić alarm. Wisząca z sufitu lub wysokiego punktu ściany linka będzie dostępna na każdej wysokości, natomiast przyciski powinny być na dwóch poziomach.
Jak powinien wyglądać system wzywania pomocy?
Jego instalację trzeba odpowiednio zaprojektować. Inaczej może nie działać poprawnie. Stosuje się przyciski lub linki – osobno dla muszli ustępowej i prysznica.
- Przyciski powinny być przynajmniej w dwóch miejscach – na wysokości do 40 cm nad posadzką oraz od 80 do 110 cm nad podłogą. Jeśli jest też przycisk odwołania alarmu, powinien być umieszczony na tej drugiej wysokości, ale tak, by nie był mylony z przyciskiem alarmu.
- Jeśli zaś stosujemy linkę, powinna się kończyć na wysokości nie większej niż 10 cm nad podłogą i sięgać do wysokości co najmniej 180 cm.
Przycisk lub linka muszą być dobrze widoczne. Potrzebujący pomocy nie może ich szukać po całej toalecie. Zazwyczaj stosuje się więc czerwony kolor linek i przycisków. Zwraca to uwagę i jest bardziej jednoznaczne, jeśli chodzi funkcję – by użytkownicy nie mylili ich np. z włącznikiem światła lub ze spłuczką.
Dobrze jeśli system informuje potrzebującego pomocy, że ta jest w drodze. Warto też wiedzieć, że nieprzypadkowo drzwi do toalet otwierają się na zewnątrz. Gdyby otwierały się do środka, osoba leżąca na posadzce mogłaby je blokować, utrudniając pomoc.
Jakich błędów nie popełnić przy projektowaniu i utrzymaniu systemu wzywania pomocy?
Najczęściej popełniany błąd to umieszczenie włącznika na jednej wysokości, zazwyczaj tej wyższej, niedostępnej dla osoby leżącej na podłodze.
Błędem nie tyle projektowym, co wynikającym z działań późniejszych, jest podwiązywanie linki przez ekipy sprzątające lub zasłanianie przycisków koszami na śmieci lub innymi dostawianymi przedmiotami.
Trzeba też pamiętać o tym, by dbać o stan techniczny urządzeń alarmowych, czyli cyklicznie testować ich działanie. Należy także szkolić pracowników odpowiedzialnych za obsługę systemu, zwłaszcza nowo zatrudnionych.
Ile kosztuje system wzywania pomocy?
Kompletne zestawy kosztują od ok. 500 zł w górę, więc nie jest to wydatek rujnujący budżet. Jednak sama lampka i dźwięk na zewnątrz toalety mogą być nieskuteczne. Warto zainwestować w system, który powiadomi konkretną osobę w budynku. To droższe rozwiązanie, bo wymaga wykonania instalacji i połączenia np. z centralą ochrony lub recepcją.
Zastosowanie systemu wzywania pomocy w praktyce
Linka uruchamiająca alarm sięga niemal do podłogi, umożliwiając skorzystanie także osobie, które upadła i nie może wstać. Lepszym rozwiązaniem byłoby jednak przeniesienie linki na drugą stronę muszli ustępowej – tę, z której użytkownik przesiada się z wózka, po której jest większe ryzyko upadku.
Przyciski systemu alarmowego zostały umieszczone na z grubsza prawidłowych wysokościach. Jak wyżej, lepiej jednak byłoby, gdyby przyciski obok muszli znajdowały się z jej drugiej strony.
System wzywania pomocy – ekspert radzi
Kamil Kowalski, projektant dostępności, dyrektor Integracja LAB
Przede wszystkim trzeba pamiętać o skuteczności systemu. Z naszych doświadczeń wynika, że system powiadamiający zlokalizowany jedynie na zewnątrz pomieszczenia, czyli lampka i sygnał dźwiękowy, nie wystarcza. W trakcie audytów architektonicznych różnych budynków przeprowadzaliśmy próby i okazywało się, że ludzie często nie reagują na tego typu sygnały. Pewnie też nie do końca wiedzą, o co chodzi – pali się jakaś lampka, coś wyje, ale nie łączą tego z potrzebą pomocy. Nikt się więc nie czuje odpowiedzialny za udzielenie wsparcia.
Żeby ten system był skuteczny, musi przekazywać sygnał do kogoś, kogo obowiązkiem jest udzielenie pomocy. To może być ochrona budynku, ale na pewno nikt przypadkowy. System, który nie przekazuje skutecznie informacji, może się wręcz okazać bardziej niebezpieczny niż brak systemu, bo osoba, która jest w środku, może mieć przeświadczenie, że uruchomiła alarm i że ktoś przyjdzie z pomocą. System tego rodzaju jest oczywiście bardziej kosztowny, bo wymaga położenia całej instalacji. Są też urządzenia bezprzewodowe, ale one bywają mniej pewne.
Zdarzają się pytania, co wybrać – linki czy przyciski? Linka to dobre rozwiązanie, pewne i wygodne, ale ma kilka „wad użytkowych”. Z jakiegoś powodu niektórzy lubią je przypalać, przez co te linki „znikają”. Z kolei pracownicy firm dbających o czystość podwiązują je wokół poręczy, bo im przeszkadzają przy sprzątaniu. Z takiej perspektywy lepsze są przyciski. Przyciski, a nie przycisk, bo potrzebne są co najmniej dwa – jeden nad posadzką, a drugi wyżej. Osobno przy muszli ustępowej i osobno przy prysznicu.
Cykl: ABC Dostępności
O niektórych ludziach mawia się, że widzą drzewa, ale nie widzą lasu. Z dostępnością architektoniczną jest podobnie.
Inwestorom, zarządcom budynków, architektom wydaje się czasem, że wystarczy do budynku dodać pochylnię i potrzeby osób z niepełnosprawnością są zaspokojone. Nie jest to prawda. Różne są przecież potrzeby osób poruszających się na wózkach, niewidomych, głuchych czy z niepełnosprawnością intelektualną, ale i rodziców z małymi dziećmi, podróżnych z bagażami, kurierów z paczkami. Dlatego dostępność budynków i przestrzeni należy traktować kompleksowo, aby każdy czuł się bezpiecznie i komfortowo, korzystając z nich samodzielnie.
Z drugiej jednak strony, różne składowe dostępności służą osobom o różnych potrzebach, a dla reszty są często niezauważalne. Każda z tych składowych ma swoje zasady. Dlatego w ramach cyklu „ABC Dostępności” chcemy je rozłożyć na czynniki pierwsze. Wspólnie m.in. z ekspertami Integracja LAB tłumaczymy, komu konkretne rozwiązanie służy, gdzie powinno się je stosować, jak działa, jak powinno wyglądać oraz ile kosztuje. Opowiadamy też, jakich błędów nie popełniać przy projektowaniu i budowie lub montażu, a na przykładach prezentujemy prawidłowe jego zastosowanie.
W ramach cyklu „ABC Dostępności” pokazujemy więc drzewa, nie zapominając przy tym, że dopiero wspólnie tworzą las.
Polecamy także:
- D jak Drzwi
- D jak Dźwig osobowy
- F jak Flexstep
- M jak Muszla ustępowa
- N jak Nawierzchnia
- P jak Platforma przyschodowa
- P jak Pochylnia (zwana też Podjazdem)
- P jak Podnośnik pionowy
- P jak Pole manewrowe
- P jak Poręcz
- P jak Poręcze łazienkowe (zwane też Uchwytami)
- P jak Prysznic (zwany też Natryskiem)
- S jak Schodołaz
- S jak Schody
- U jak Umywalka
Artykuł powstał we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego
Komentarze
-
Praktyczne użytkowanie systemu.
08.08.2024, 07:45W praktyce instalacje sa bardzo delikatne, wykonane z zabawkowych włączników i cieniusieńkich włosowych kabelków , bezwładni mieszkańcy wiec je zrywają, rozrywają. konserwacja tak mikroskopijnych mikro styków jest niemal niemożliwa, zwykły elektryk nie da rady, trzeba mieć mikroskop. Te instalacja są made in china i to jest BUBELK kolejny.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ze wsparciem samej Ewy Pajor. Polki otworzą pierwsze w historii MŚ w ampfutbolu!
- Jesień pod znakiem profilaktyki
- Głos nauczycielski: MEN planuje zmianę sposobu finansowania uczniów z niepełnosprawnościami
- „Ubezwłasnowolnienie i DPS to byłaby dla mnie masakra”
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
Dodaj komentarz