Upośledzony 33-latek oskarżony o pedofilię
Niepełnosprawny intelektualnie Tadek stanął przed sądem. Jest oskarżony o pedofilię. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w marcu 2006 roku. Na komisariacie policji zjawił się ojciec 11-letniej dziewczynki. Twierdziła ona, że podczas zakupów w pobliskim sklepie Tadek klepnął ją w pupę. Później to samo miał zrobić innym mężczyzna „o imieniu Staś”.
Reakcja organów ścigania była natychmiastowa. W mieszkaniu przy
ulicy Próchnika w Łodzi pojawili się policjanci. Trzej mieszkający
z Tadkiem bracia, również niepełnosprawni, stanęli w jego obronie.
Jeden z nich przypłacił to sporym siniakiem. Tadek został skuty
kajdankami i przewieziony na komisariat. Kilka godzin później braci
odwiedziła ich siostra, Urszula, która jest przedstawicielem
prawnym Tadka. Z jej relacji wynika, że mężczyźni nie rozumieli
tego, co się dzieje. Na komisariacie powiedziano Urszuli, że brat
molestował jakąś dziewczynkę. Nie pozwolono jej podać Tadkowi
leków.
Następnego dnia prokuratura postawiła mu zarzut pedofilii. Zdaniem
prokurator Aleksandry Dąbrowskiej-Śnieg Tadek doprowadził
dziewczynkę do „poddania się innej czynności seksualnej”. Inna
czynność miała polegać na dwukrotnym klepnięciu w pupę.
Przesłuchanie Tadka odbyło się bez udziału jego opiekunki.
Poinformowano ją jedynie, że Tadek przyznał się do winy. Podczas
przesłuchania miał zeznać, że raz „dotknął w pośladek dziewczynki,
bo mu się podobała”. Został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym na
dwa miesiące.
Tadek ma 33 lata. Od trzech lat jest uczestnikiem warsztatów
terapii zajęciowej organizowanych przez łódzką fundację „Jaś i
Małgosia”. To właśnie tam poznał swoją dziewczynę, Basię. Jak mówi
prezes fundacji Marcin Krzyżanowski „…ma dziewczynę i widać, że
jest z nią szczęśliwy. Poprosiliśmy go kiedyś, żeby namalował na
długiej kartce papieru swoje życie od początku do dziś. Od chwili,
gdy poznał Basię, wyraźnie nabrało barw.”
Tadek jest uważany za jednego z najlepszych uczestników zajęć
organizowanych w ramach warsztatów. Maluje, rzeźbi, wycina figury z
papieru. Jest spokojny i uczynny i wedle prezesa Krzyżanowskiego
nigdy nie zaczepiał dziewczyn. „…a co dopiero mówić o jakimś
molestowaniu. Gdyby miał takie skłonności, nie mógłby ich ukryć, bo
jest przecież niepełnosprawny umysłowo”. W toku prowadzonego
śledztwa, nikt z prokuratury nie skontaktował się z fundacją, choć
pytano o jej adres i kontakt do kierownictwa fundacji.
Również w codziennym życiu Tadek nieźle sobie radzi. Razem z trzema braćmi mieszka w centrum Łodzi. W codziennych sprawach pomaga im siostra, Urszula. W rozmowach z nią Tadek podkreślał, że nigdy nie dotykał dziewczynki. Także w trakcie zajęć w fundacji powtarzał, że jest niewinny.
Na prośbę fundacji sprawą Tadka zajął się mecenas Jarosław
Szczepaniak. Zastąpił on obrońcę przydzielonego z urzędu, który
sugerował, by Tadek przyznał się do winy i przeprosił, to dostanie
łagodny wyrok. Mecenas Szczepaniak jest zbulwersowany postawą
prokuratury.
- Przestępstwo pedofilii zarzucane panu Tadeuszowi może być
popełnione tylko umyślnie. Nawet więcej, sprawca musi chcieć je
popełnić – mówi – a czy ten człowiek w ogóle wie, że istnieje
kodeks karny? Że istnieje przestępstwo pedofilii i na czym
polega?
Również rzekome przyznanie się do winy Tadka, w trakcie przesłuchania stoi pod znakiem zapytania. Nie wierzy w to prezes Krzyżanowski. Pytany o tę sprawę, stwierdza, że Tadek „(...) jak wiele osób niepełnosprawnych intelektualnie, dostosowuje się do oczekiwań rozmówcy. Gdybym odpowiednio poprowadził z nim rozmowę, przyznałby się do zabójstwa Kennedy’ego”.
W akcie oskarżenia, który trafił do sądu, prokurator zarzuca Tadkowi dopuszczenie się wobec 11-latki „innej czynności seksualnej, polegającej na klepaniu i głaskaniu po plecach i pośladkach”. Zauważono jednak, że z racji swej niepełnosprawności, miał „w znacznym stopniu ograniczoną zdolność do rozumienia znaczenia czynu i kierowania własnym postępowaniem”. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, a wyrok może zapaść jeszcze w lutym. Za przestępstwo pedofilii grozi Tadkowi do 10 lat więzienia. Czy Staś, drugi mężczyzna, o którym mówiła dziewczynka rzeczywiście istnieje i kim jest, tego prokuratorom nie udało się ustalić. Wątek ten został wyłączony do odrębnego postępowania. Nie ma też żadnych świadków zajścia w sklepie.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz